Szczepionka AstraZeneki, która ma w charakterystyce mniejszą skuteczność, w mojej opinii powinna być podawana wszystkim tym, którzy mają dobrze funkcjonujący układ odpornościowy, czyli ludziom młodszym, sprawnym, nieobciążonym chorobami współistniejącymi – mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 farmakolog, doktor Leszek Borkowski ze Szpitala Wolskiego w Warszawie. Epidemiolog, profesor Maria Gańczak mówiła, że ta szczepionka "na pewno zapobiega ciężkim powikłaniom zakażenia SARS-CoV-2 i zgonom".
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnik rządu do spraw szczepień Michał Dworczyk informował we wtorek, że "Rada Medyczna przedłożyła rekomendacje dotyczące szczepionki firmy AstraZeneca, na podstawie których została podjęta decyzja, że w Polsce ta szczepionka będzie wykorzystywana dla osób między 18. a 60. rokiem życia". Dodał, że w konsekwencji Rada zarekomendowała również, żeby rozpocząć szczepienia grupy 1C, czyli nauczycieli. Nauczyciele powyżej 60. roku życia mają być natomiast szczepieni preparatami mRNA – firmy Pfizer/BioNTech i Moderny.
Doktor Leszek Borkowski, farmakolog ze Szpitala Wolskiego w Warszawie, były prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych mówił w "Faktach po Faktach", że "szczepionka jedna z drugą może być porównywana, jeśli jest w jednym badaniu klinicznym". - Jeżeli porównuje się wyniki różnych badań klinicznych, to w przypadku szczepionek nie jest to takie jednoznaczne i proste – dodał.
Mówił, że "szczepionka AstraZeneki, która ma w charakterystyce mniejszą skuteczność, powinna być podawana wszystkim tym, którzy mają dobrze funkcjonujący układ odpornościowy, czyli ludzie młodsi, sprawni, nieobciążeni chorobami współistniejącymi".
Stwierdził, że patrząc na nauczycieli ze szkoły znajdującej się obok jego domu, ocenia ich jako młodych, więc "mogą spokojnie brać tę szczepionkę, bo ich układ immunologiczny pracuje bardzo dobrze i ta szczepionka im pomoże".
- Uważam, że dzisiaj na pytanie, która szczepionka jest lepsza, odpowiem: każda, którą się szybko zaszczepisz, a osoby z lepszym układem immunologicznym, czyli powtarzam, młodsze, bez chorób współistniejących, spokojnie mogą brać tę szczepionkę – podkreślił Borkowski.
Gańczak: szczepionka AstraZeneki jest bezpieczna
Profesor Maria Gańczak, epidemiolog, wiceprezydent Sekcji Kontroli Europejskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego mówiła, że "szczepionka AstraZeneki ma skuteczność 60 procent, podczas gdy szczepionka mRNA Pfizera czy Moderny ma skuteczność 95 procent". - Czy to oznacza, że powinniśmy tak bardzo ją krytykować? Musimy spojrzeć na to, kto będzie adresatem tej szczepionki AstraZeneki. Większość krajów Unii Europejskiej skłania się ku temu, żeby tak jak w Polsce, objąć szczepieniem grupę osób mniej więcej do 60. roku życia – dodała.
Prof. Gańczak powiedziała, że "w trzeciej fazie badań klinicznych grupa badanych powyżej 55. roku życia stanowiła tylko 12 procent, a tych po 70. roku życia – 4 procent".
Oceniła, że "obawy komitetu ekspertów przy premierze czy rządu szwajcarskiego, że za mało jeszcze wiemy o jej skuteczności wśród seniorów, żeby ją na szeroką skalę stosować, są jak najbardziej uzasadnione".
- Musimy czekać na wyniki, które w tej chwili myślę spłyną z krajów w Ameryce Północnej i Południowej, bo tam jeszcze toczą się badania i wtedy być może będziemy mogli przychylić się do tego, żeby seniorzy również tą szczepionką byli szczepieni – powiedziała Gańczak.
Oceniła, że "reszta jak najbardziej może być tą szczepionką szczepiona, ona jest bezpieczna i jest skuteczna w 60 procentach, to znaczy, że może nie zapobiega u wszystkich objawom COVID-19, ale na pewno zapobiega ciężkim powikłaniom zakażenia SARS-CoV-2 i zgonom".
Skuteczność szczepionki AstraZeneki
Uniwersytet Oksfordzki poinformował we wtorek, że opracowana przez jego naukowców i koncern AstraZeneca szczepionka przeciw COVID-19 jest w 76 procentach skuteczna przez trzy miesiące po podaniu pierwszej dawki. Po drugim zastrzyku odporność na koronawirusa rośnie. Uniwersytet poinformował też, że najnowsze ustalenia stanowią argument na poparcie decyzji brytyjskiego rządu o wydłużeniu do 12 tygodni okresu między podaniem pierwszej i drugiej dawki szczepionki, aby szybko zaszczepić jak największą część populacji.
Prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych Grzegorz Cessak mówił w środę, że "część badań klinicznych, które zostały przeprowadzone, pokazuje wysoką skuteczność, ale opiera się na niedostatecznej liczbie uczestników badania".
- Ten reżim, który wprowadziła Europejska Agencja Leków, doprowadził do tego, że u nas ta skuteczność jest niższa, a w Wielkiej Brytanii tę skuteczność mamy podaną na poziomie 73 procent – wskazał.
"Powinniśmy robić wszystko, żeby ograniczyć liczbę nowych mutacji"
Goście "Faktów po Faktach" odnieśli się również do słów ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, który powiedział w Polskim Radiu, że "powoli i chyba można to coraz odważniej wypowiadać: wchodzimy w taki okres, gdzie pandemia w Polsce znajduje się pod kontrolą, bo liczba zachorowań waha się ostatnimi czasy w przedziale mniej więcej 5 tysięcy z kawałkiem średnio tygodniowo".
Prof. Gańczak mówiła, że dane, którymi dysponujemy, które są raportowane, nie w pełni oddają sytuację epidemiologiczną, jeżeli chodzi o zakażenia koronawirusem. Oceniła, że "od września zeszłego roku testujemy mało, wąsko".
- Przewidujemy, że to, co jest raportowane w ciągu dnia, musimy pomnożyć przez co najmniej trzy, cztery – dodała. Zauważyła, że "w Europie w większości krajów mamy do czynienia z trzecią falą pandemii". - Mamy do czynienia z eksploracją w społecznościach nowych wariantów SARS-CoV-2 – dodała.
Epidemiolog powiedziała, że wczoraj odbył się światowy zjazd w sprawie COVID-19, gdzie "wyraźnie wybrzmiewało w większości paneli to, że powinniśmy bardzo krytycznie podchodzić do danych, które mamy na przykład w Polsce i powinniśmy przygotowywać się, robić wszystko, żeby ograniczyć liczbę nowych mutacji, bo jeśli te nowe mutacje zdominują to krążenie wirusa w populacji, to być może te szczepionki, o których teraz mówimy, będą mniej skuteczne". - To już widać w badaniach klinicznych nowych szczepionek Novavaksu czy firmy Johnson & Johnson – dodała.
Borkowski powiedział, że "pandemia nie jest kontrolowana". Dodał, że "jeśli u nas spadają zakażenia, a u naszych sąsiadów zachorowania rosną, to znaczy, że to przyjdzie do nas w ten czy inny sposób".
Podkreślił, że trzeba jak najszybciej zaszczepić jak najwięcej osób. – Wtedy wirus nie będzie się przenosił. Jak się nie będzie przenosił, to nie będzie mutował – dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24