Jeżeli uda się uzyskać cele wyszczepienia między 60-70 procent populacji, to jest szansa, że wirus powinien być opanowany - powiedział we wtorek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Andrzej Ryś, dyrektor ds. systemów opieki zdrowotnej, produktów medycznych i innowacji przy Komisji Europejskiej. Pytany, kiedy to się stanie, odpowiedział, że "teoretycznie lato przyszłego roku jest realistycznym terminem".
W poniedziałek rano do Warszawy samolotem dotarł kolejny, liczący 300 tysięcy dawek transport szczepionek. Szczepionka, wyprodukowana wspólnie przez firmy Pfizer i BioNTech, transportowana jest do Polski z belgijskich magazynów Pfizera w Puurs. W Unii Europejskiej rozprowadzana jest pod marką Comirnaty.
Andrzej Ryś, dyrektor ds. systemów opieki zdrowotnej, produktów medycznych i innowacji przy Komisji Europejskiej pytany we wtorek w "Rozmowie Piaseckiego", czy kilkanaście dni światowych doświadczeń stosowania szczepionki przeciw COVID-19 dało jakiekolwiek niepokojące sygnały dotyczące skutków ubocznych, powiedział, że "nie widzi takich raportów". - Na bieżąco Europejska Agencja Leków śledzi te raporty, ponieważ wszystkie agencje, które autoryzowały dopuszczenie tej szczepionki na swoje rynki, są w stałym kontakcie. Jest globalny system komunikowania dotyczący działań ubocznych szczepionki, ale też innych leków. Na razie nie ma takich sygnałów i mam nadzieję, że nie będzie – dodał.
"Trzy warunki"
Pytany, kiedy Europa będzie mogła odetchnąć z ulgą i żyć w miarę normalnie, Ryś powiedział, że "są trzy warunki". Po pierwsze, jak mówił, musimy mieć wystarczającą liczbę szczepionek i jest na to szansa. – Po drugie, muszą być sprawnie przeprowadzone szczepienia. Jest to wyzwanie logistyczne i wyzwanie komunikacyjne, organizacyjne, finansowe, przekonanie ludzi, i trzeci element, że nie dojdzie do jakichś niespodzianek – wymieniał.
Dodał, że ciągle uczymy się tego wirusa. – Wiedza przyrasta w tempie olbrzymim, ale ciągle ten wirus zaskakuje. Mam nadzieję, że nie będzie żadnych niespodzianek ze strony tego wirusa – powiedział gość "Rozmowy Piaseckiego".
Dodał, że jeżeli uda się uzyskać cele wyszczepienia między 60-70 procent populacji, to jest szansa, że wirus powinien być opanowany.
Pytany, kiedy to się stanie, odpowiedział, że "teoretycznie lato przyszłego roku jest realistycznym terminem".
"Polska jest na skrajnej osi sceptycyzmu"
Dyrektor ds. systemów opieki zdrowotnej, produktów medycznych i innowacji przy Komisji Europejskiej pytany, czy wszyscy obywatele Unii Europejskiej są podobnie ostrożni jak Polacy w kwestii szczepienia przeciwko COVID-19, powiedział, że "ta rezerwa do szczepień jest bardzo różna w różnych częściach świata". – W Chinach na przykład ludzie generalnie chcą się szczepić, podobnie w większość krajów azjatyckich, ale w krajach wysokorozwiniętych ten procent sceptycyzmu jest wyższy. Polska jest na skrajnej osi sceptycyzmu – mówił.
Dodał natomiast, że "ostatnie dane z USA pokazują, że w miarę rozwoju szczepień (…) coraz więcej Amerykanów chce się szczepić".
6 stycznia decyzja w sprawie szczepionki firmy Moderna
Ryś odniósł się do kwestii dopuszczania na rynek kolejnych szczepionek przeciwko COVID-19. Przypomniał, że Unia Europejska zawarła sześć kontraktów z producentami szczepionek. Dodał, że siódmy kontrakt jest negocjowany z amerykańską firmą Novavax.
Zaznaczył, że szczepionki są w różnej fazie badań klinicznych. Jak powiedział, następna w kolejce do oceny jest szczepionka amerykańskiej Moderny o podobnej charakterystyce technologicznej jak firm Pfizer i BioNTech.
- Spotkanie naszego komitetu naukowego Europejskiej Agencji (Leków) na temat (szczepionki - red) Moderny jest 6 stycznia. Oczywiście jeżeli uzyska pozytywną opinię, a uzyskała taką opinię już wcześniej w Amerykańskiej Agencji do spraw Leków i Żywności, to mamy nadzieję będzie dopuszczona do obrotu - powiedział.
- Jako Komisja Europejska maksymalnie skróciliśmy system decyzji prawnej, administracyjnej. W przypadku pierwszej szczepionki zajęło nam to kilkanaście godzin. To był olbrzymi wysiłek mojego zespołu, żeby to się udało - dodał.
Ryś: epidemiolodzy obawiają się, że może dojść do trzeciej fali epidemii
Gość TVN24 mówił, że wielu epidemiologów obawia się, że może dojść do tak zwanej trzeciej fali pandemicznej.
- Pamiętajmy, że cały czas jeszcze jesteśmy w takim niepewnym okresie pojawiania się grypy sezonowej. Ciągle nie widzimy jej w statystykach, ale patrząc na każdy sezon ona powinna się pojawić w tych tygodniach. Oczywiście możliwość jest taka, jak to się stało na półkuli południowej, że była zdecydowanie mniej groźna, ponieważ w tej chwili już stosujemy mnóstwo zaleceń, które ograniczają także rozwijanie się grypy, choćby maseczki, mycie rąk, dystans społeczny – zauważył Andrzej Ryś.
Dodał, że "jest szansa, że być może grypa sezonowa, która jest niewątpliwie dodatkowym zagrożeniem, będzie w mniejszym nasileniu".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24