O ile zakażenia objawowe w młodszej grupie wiekowej nie są częste, zakażenia bezobjawowe i roznoszenie wirusa przez młodzież jest dosyć powszechne - mówił w TVN24 doktor Tomasz Dzieciątkowski. Odnosząc się do decyzji Europejskiej Agencji Leków o dopuszczeniu do użytku w grupie 12-15 lat szczepionki Pfizer/BioNTech, wirusolog przyznał, że "im więcej dróg transmisji zostanie przeciętych przez szczepienia, tym lepiej dla całego społeczeństwa".
Europejska Agencja Leków dopuściła w piątek do użytku szczepionkę firmy Pfizer/BioNTech dla młodzieży od 12. do 15. roku życia. EMA przekazała, że zalecenia jej komitetu do spraw Produktów Leczniczych Stosowanych u Ludzi (CHMP) dla grupy wiekowej 12-15 lat będą takie same, jakie już są dla grupy powyżej 16. roku życia. Szczepionka ma być podawana w dwóch dawkach, domięśniowo, w odstępie co najmniej trzech tygodni.
Dzieciątkowski: im mniej dróg transmisji, tym lepiej dla społeczeństwa
W rozmowie z TVN24 doktor Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przyznał, że cieszy go "szybka decyzja podjęta przez Europejską Agencję Leków". - Identyczne decyzje zostały wydane w poprzednich tygodniach, najpierw przez Kanadę, później przez Stany Zjednoczone – zauważył.
- Należy pamiętać, że o ile zakażenia objawowe w tej grupie faktycznie nie są zbyt częste (…) natomiast zakażenia bezobjawowe i roznoszenie wirusa przez tę grupę wiekową są dosyć powszechne. Im więcej dróg transmisji zostanie przeciętych przez szczepienia, tym lepiej będzie dla całego społeczeństwa – powiedział.
Doktor Dzieciątkowski zwrócił uwagę, że "na początku kwietnia Pfizer rozpoczął rekrutację do kolejnego badania, które ma objąć grupę wiekową od sześciu miesięcy do 11 lat, czyli dzieci". - Rekrutacja nadal trwa, wyników nie mamy się co spodziewać wcześniej, niż po wakacjach. Jeżeli szczepionka będzie skuteczna i bezpieczna, co byłoby dziwne gdyby tak się nie stało biorąc pod uwagę pozostałe grupy wiekowe, to będziemy mieli możliwość zabezpieczenia wtedy całej populacji – dodał.
- Jest duża szansa, że jeżeli wyszczepimy jak największy odsetek populacji, w tym między innymi pacjentów pediatrycznych, tym jesteśmy w stanie ograniczyć maksymalnie liczbę zakażeń w społeczeństwie – ocenił.
"Niemal na pewno będą konieczne dawki przypominające"
Doktor Dzieciątkowski był również pytany o kwestię szczepień przypominających. - Nie jestem w stanie zagwarantować, kiedy będzie potrzebne kolejne szczepienie, ale na 99 procent takie szczepienie będzie potrzebne – mówił gość TVN24.
- Zakażenia jakimkolwiek wirusem oddechowym nie pozostawiają trwałej odporności. Ta odporność jest w najlepszym przypadku kilkuletnia. O ile odporność w naturalnym zakażeniu koronwirusem trwa mniej więcej 10-14 miesięcy, to w przypadku koronawirusów o potencjale epidemicznym sięga od dwóch do trzech lat. Jest szansa, że powtarzanie szczepień będzie konieczne po mniej więcej dwóch-trzech latach, ale niemal na pewno będą konieczne dawki przypominające – dodał.
Źródło: TVN24