Badania wskazują, że 10-15 procent osób, które nabyły odporność po kontakcie z wirusem, w ciągu roku może ją stracić, dlatego odporność populacyjną trzeba będzie stale uzupełniać. Jedynym bezpiecznym sposobem na to są właśnie szczepienia - tłumaczył w TVN24 profesor Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Dodał, że istnieje też drugi niebezpieczny sposób na radzenie sobie z epidemią. To zakażanie się osób nieszczepiących się i czekanie na wiadome konsekwencje COVID-19.
Szef kancelarii premiera i pełnomocnik rządu do spraw szczepień Michał Dworczyk mówił w środę w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że w sprawie rejestracji na szczepienia w Polsce "to wyzwanie staje się coraz większe i najlepiej pokazują to liczby". - W ciągu ostatnich dwóch tygodni dzienne zapisy, w ujęciu uśrednionym, spadły z około 200 tysięcy do 130 tysięcy - poinformował Dworczyk. Dodał, że "w systemie mamy około 50 procent dorosłych Polaków".
Profesor Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, powiedział we "Wstajesz i wiesz" w TVN24, że "jeżeli tak jak wygląda to z deklaracji - 50 procent Polaków się zaszczepi - nie popadałby w taki alarmistyczny ton". Dodał jednak, że "oczywiście im więcej, tym lepiej, ponieważ znajdziemy się, już jesteśmy być może na granicy odporności populacyjnej, ale pamiętajmy, że ta odporność nam będzie uciekała".
- Zgodnie z wynikami badań, z każdym rokiem od przebycia kontaktu z wirusem osoby, które nabyły tę odporność, jakiś odsetek - około 10 nawet do 15 (procent - red.) - traci tę odporność - mówił.
- Nie wiemy, jak to będzie w kolejnych latach u tych osób, nie wiemy, które będą wymagały doszczepienia, ale my musimy uzupełniać tę odporność populacyjną i jedynym bezpiecznym sposobem jest szczepienie - podkreślił. Dodał, że "jest inny sposób, niebezpieczny", czyli "czekanie aż ci, którzy nie mają odporności, ulegną zakażeniu, z wiadomymi konsekwencjami".
"Z 80 procent, które być może osiągniemy, będzie pod koniec roku być może już tylko 70 procent"
Na uwagę, że modele matematyczne wskazują, że 80 procent osób, które zostały zaszczepione, plus te, które przechorowały, jest punktem, w którym będziemy mogli poczuć się zdecydowanie bezpieczniej, Flisiak powiedział, że "jeżeli osiągniemy 50 procent zaszczepienia do, powiedzmy, końca wakacji, do początku września, to będziemy na tym poziomie".
- Tylko tak jak powiedziałem. Będziemy tracić tę odporność. Z 80 procent, które być może osiągniemy, będzie pod koniec roku być może już tylko 70 procent – dodał.
Źródło: TVN24