Prokuratura była gotowa do zatrzymania Sławomira Nowaka już 9 lipca, trzy dni przed drugą turą wyborów prezydenckich – wynika z informacji portalu tvn24.pl. Zarzuty, które usłyszał były minister transportu i dwóch jego współpracowników, mają opierać się na materiałach z odszyfrowanych wiadomości przesyłanych za pomocą komunikatorów takich jak Signal, Telegram czy Threema. Takie możliwości ma system Pegasus.
Prowadzący śledztwo prokurator Jan Drelewski postanowienie o przedstawieniu zarzutów Sławomirowi Nowakowi podpisał 9 lipca. Dlaczego więc do zatrzymania Nowaka oraz jego współpracowników Jacka P. i Dariusza Z. doszło dopiero 20 lipca?
- To śledztwo międzynarodowe, działania należało skoordynować z prokuraturą i służbą antykorupcyjną Ukrainy – usłyszeliśmy w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie.
Seria przeszukań
Równocześnie z zatrzymaniem całej trójki agenci CBA rozpoczęli przeszukania w około 30 różnych miejscach: prywatnych mieszkaniach i biurach spółek.
- Przeszukania nie dostarczyły dowodów na przestępczą działalność Sławomira Nowaka. Nie znaleziono na przykład umów, na podstawie których otrzymywałby wynagrodzenie ze spółki na Cyprze lub tej założonej w Polsce – mówią nasze źródła, prosząc o zachowanie anonimowości.
Prokurator miał argumentować, że przeszukania nie przyniosły spodziewanych rezultatów i dlatego zastosowanie aresztu jest konieczne.
Specgrupa ponad granicami
Sławomira Nowaka, byłego dowódcę GROM pułkownika Dariusza Z. oraz księgowego i przedsiębiorcę Jacka P. rozpracowywał specjalny zespół, który jesienią 2019 roku utworzyli polscy prokuratorzy, agenci CBA oraz ukraińscy śledczy. W Polsce postępowanie dotyczące samego Sławomira Nowaka trwało już od 2018 roku.
Ale dopiero połączenie sił z ukraińską służbą antykorupcyjną i prokuraturą przyniosło poważniejsze materiały. Z ustaleń śledczych z Kijowa wynikało, że Nowak od momentu objęcia funkcji szefa Ukrawtodoru (spółki zajmującej się budową dróg na Ukrainie, odpowiednika polskiej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad), co nastąpiło jesienią 2016 roku, zaczął przygotowywać korupcyjny mechanizm. Jasno powiedzieli o tym na specjalnej konferencji prasowej przedstawiciele ukraińskiej prokuratury oraz Narodowego Biura Antykorupcyjnego. Według ich słów, mechanizm polegał na zakładaniu spółek na Cyprze i w Polsce, z których następnie były polityk miał czerpać korzyści.
Pułkownik Dariusz Z., podobnie jak Jacek P., to bliscy znajomi Sławomira Nowaka. Ten pierwszy dowodził jednostką GROM. Następnie działał w biznesie m.in. jako wiceprezes strategicznej spółki zajmującej się gazociągami PERN. W końcu rozpoczął działalność gospodarczą na własny rachunek, pracując m.in. dla dużej amerykańskiej korporacji zajmującej się transakcjami kartowymi.
Jacek P. to biegły księgowy, specjalizujący się w międzynarodowych rozliczeniach firm i jednocześnie przyjaciel Nowaka.
Cypr i Wilanów
Jak wynika z naszych informacji, spółka, która według śledczych miała służyć do transferu korzyści dla Nowaka, powstała w Polsce jesienią 2018 roku. Ma ona siedzibę w willi na warszawskim Wilanowie, a w jej władzach zasiada zatrzymany Jacek P., a także turecki menedżer koncernu budującego odcinki autostrady na zlecenie Ukrawtodoru.
Znaleziono także spółkę zarejestrowaną w 2017 roku na Cyprze. Polscy i ukraińscy śledczy mieli wykorzystać mechanizmy międzynarodowej pomocy prawnej i ustalić, kto jest jej właścicielem i udziałowcem. Według naszych nieoficjalnych informacji ma nim być Dariusz Z.
- Turcy weszli do polskiej spółki, by ją dokapitalizować. Oficjalnie po to, by rozpocząć ekspansję na naszym rynku, a tak naprawdę by dać zarobić Sławomirowi Nowakowi. Podobnie było z cypryjską spółką, z którą firmy - chcące dostać zamówienia od Ukrawtodoru - musiały podpisywać kontrakty – mówi nieoficjalnie nasz rozmówca z Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Na specjalnej konferencji prasowej ukraińscy śledczy z prokuratury oraz NABU (Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy) mówili, że po przeszukaniach liczą na odzyskanie kwot łapówek, które miał brać Nowak. To się jednak nie udało, bo nie znaleziono nigdzie większej gotówki. Polscy śledczy zajęli wyłącznie samochód Range Rover Velar. Oficjalnie należał on do Jacka P., ale od miesięcy używał go właśnie Sławomir Nowak.
- Zarzuty mówią o przyjęciu 1,3 miliona złotych w łapówkach przez Sławka. Z czego 300 tysięcy wart jest ten samochód. Mnie zgrzyta różnica sum: tylko jeden kontrakt, o którym mówili ukraińscy śledczy, to ponad 270 milionów euro. I za to łapówka w wysokości miliona złotych, czyli mniej niż jedna tysięczna zamówienia? – pyta znajomy i współpracownik Nowaka.
Pegasus w działaniu?
Według naszych informacji po zatrzymaniu Sławomir Nowak odpowiadał na pytania prokuratora, nie odmówił współpracy. Nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, zdecydowanie zaprzeczył, by wiązały go jakiekolwiek umowy z polsko-turecką spółką lub cypryjską.
Mecenas Nowaka mówił dziennikarzom, że zarzuty opisane są w kilkudziesięciu tomach akt śledztwa.
Z kilku niezależnych od siebie źródeł usłyszeliśmy, że całą trójkę w dużej mierze mają obciążać odkodowane wiadomości, przekazywane między nimi za pomocą aplikacji szyfrujących takich jak Signal, Telegram czy Threema.
Takie techniczne możliwości ma system Pegasus, o którym informowaliśmy między innymi w materiale "Czarno na białym": Czy CBA ma narzędzie totalnej inwigilacji? "Infrastruktura systemu powiązana jest z Polską.
- Działania były podjęte zgodnie z prawem, gdyż zgodę na kontrolę operacyjną wydał polski sąd – mówią nasi rozmówcy.
Pytaliśmy CBA i służby prasowe ministra koordynatora, czy w sprawie Nowaka użyli Pegasusa. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Gdy w mediach sformułowano zarzuty, że Nowak był podsłuchiwany również, gdy ostatnio pracował dla sztabu wyborczego kandydata Rafała Trzaskowskiego, zareagował minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński.
- Kontroli operacyjnej nie stosowano po zakończeniu sprawowania przez Sławomira Nowaka funkcji szefa ukraińskiej Państwowej Służby Dróg Samochodowych - Ukrawtodor, to jest po 1 października 2019 roku. Oskarżanie CBA o wykorzystanie śledztwa w sprawie zorganizowanej grupy przestępczej, kierowanej przez Sławomira Nowaka, do inwigilowania sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego, należy ocenić jako zupełnie bezpodstawne - przekazał opinii publicznej minister koordynator.
Obrona: będzie zażalenie
W środę sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa zgodził się z wnioskiem prokuratora i zdecydował o aresztowaniu na trzy miesiące Sławomira Nowaka, a także Jacka P. Były dowódca GROM będzie mógł wyjść z aresztu, jeśli wpłaci milion złotych kaucji. Pomóc mu w zebraniu tej kwoty chcą byli i aktualni żołnierze tej elitarnej jednostki, wśród których cieszy się ogromnym autorytetem.
Sąd rozpatrując wniosek prokuratury uznał, że materiały zebrane przez CBA i ukraińskie biuro antykorupcyjne uprawdopodobniają istnienie zorganizowanej grupy przestępczej, którą miał stworzyć i kierować Sławomir Nowak.
Obrońcy byłego ministra transportu zapowiadają zażalenie na decyzję o tymczasowym aresztowaniu, które ma zostać sformułowane na początku tygodnia. Sąd okręgowy będzie miał dwa tygodnie na wydanie swojej decyzji.
Nowakowi grozi 15 lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl