Nie jestem przekonany, że to jest najlepszy pomysł, żeby wykorzystywać takie nieszczęścia do generalnych zmian w ustawodawstwie - mówił w rozmowie z TVN24 doktor Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Odniósł się do słów ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który przekonywał, że "zaostrzenie kar ma sens, stosowanie długoletnich kar pozbawienia wolności ma sens" wobec zdemoralizowanych sprawców.
W poniedziałek Dariusz J. przyznał się do zabicia 18-letniej Magdy ze Świńca, która zaginęła w ubiegły poniedziałek. Dziewczyna miała pojechać do sklepu na skuterze. Jednoślad znaleziono przed sklepem, a młoda kobieta zaginęła. W niedzielę pod Kamieniem Pomorskim między miejscowościami Sulikowo a Świniec odnaleziono jej ciało. To nie pierwsza taka zbrodnia podejrzanego. Poprzednią popełnił w 2006 roku. Miał wówczas 14 lat, a jego pierwszą ofiarą była 13-letnia Sylwia, koleżanka z klasy.
Ziobro: zaostrzenie kar ma sens wobec zdemoralizowanych sprawców
Na konferencji prasowej tego samego dnia minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro przekonywał, że "nie można dalej mówić i pocieszać się, że to tylko nieuchronność kary wszystko załatwi". - Otóż jest kategoria sprawców zdemoralizowanych, o tak mocnych predyspozycjach do przestępstw, że jedynym skutecznych narzędziem ochrony jest ich długotrwała izolacja - przekonywał.
- Dlatego ufam, że zmiany w prawie karnym, które ponownie będę starał się w tym zakresie przedstawić, które zawsze do tej pory budziły opór w polskim parlamencie i sprzeciw, w myśl tych haseł, że tylko nieuchronność i szybkość kary - to mam nadzieję, że te straszne dramaty dadzą do myślenia tym, którzy tworzą w Polsce prawo - powiedział Ziobro.
- Jako minister sprawiedliwości, prokurator generalny znam znacznie więcej takich przypadków, gdzie zdemoralizowany, zły człowiek, który już wcześniej dał się poznać jako gotowy do popełnienia najcięższych zbrodni i przestępstw, po odbyciu stosunkowo łagodnej kary, wychodzi na wolność i znowu komuś czyni krzywdę, czy nawet odbiera życie - mówił Ziobro. Podkreślił, że "zaostrzenie kar ma sens, stosowanie długoletnich kar pozbawienia wolności ma sens, właśnie wobec takich zdemoralizowanych sprawców".
"Nie jest tak, że nie mamy surowych kar"
Do wypowiedzi ministra odniósł się w rozmowie z TVN24 doktor Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Dowiedzieliśmy się, że pan minister sprawiedliwości, prokurator generalny zamierza powrócić do jakichś bliżej niesprecyzowanych koncepcji zaostrzenia odpowiedzialności karnej za najcięższe przypadki przestępstw - komentował wystąpienie ministra Ziobry.
- Nie jestem przekonany, że to jest najlepszy pomysł, żeby wykorzystywać takie nieszczęścia do generalnych zmian w ustawodawstwie. Bardzo rzadko się zdarza, a właściwe prawie nigdy, żeby konkretny przypadek, pojedynczy, tragiczny, był dobrym powodem do zmian w prawie. To trzeba robić kompleksowo, systemowo i podchodząc w sposób naukowy, a nie emocjonalny do danego przypadku - ocenił Kładoczny.
Przytaczając statystyki resortu sprawiedliwości z 2018 roku, gość TVN24 wskazał, że wynika z nich, że "od 2012 roku systematycznie liczba skazanych za zabójstwa maleje". - Prawo nie jest takie bardzo złe i za łagodnie karzące, bo widać, że liczba przestępstw do 2018 roku spadała - dodał.
- Nie jest też tak, że za takie przestępstwa są łagodne kary. Na 290 skazań za wszystkie typy zabójstw mieliśmy w 2018 roku orzeczonych 24 dożywotnie pozbawienia wolności i 41 wyroków 25-letnich.. To są kary nadzwyczajne w kodeksie polskim – zwrócił uwagę. - 25 lat i dożywotnie pozbawienie wolności to nadzwyczajne kary, które sądy jak najbardziej stosują w sytuacjach, w których uważają, że izolacja sprawcy jest ważniejsza niż możliwość resocjalizacji sprawcy i powrót sprawcy do społeczeństwa – mówił Kładoczny.
W ocenie gościa TVN24, "nie jest tak, że nie mamy surowych kar". - Mamy surowe kary i co więcej, są one używane i stosowane przez sądy. To, że się zdarzy taki straszny przypadek, nie jest dobrą podstawą, żeby zmieniać system prawa. Być może ono wymaga zmiany, a może nie, ale na pewno nie jest na to dowodem ten konkretny przypadek - wskazał.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24