Nie minęły trzy dni od zakończenia kampanii wyborczej i dzień od wyborów, a napięcie między Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną znów zaczęło rosnąć. Dziś premier wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie spotkał się z dotychczasowym marszałkiem Sejmu. Mówi się, że chciałby go osłabić i odsunąć od laski marszałkowskiej. Schetyna chciałby utrzymać stanowisko. - Tusk nie może sobie pozwolić na otwarty konflikt ze Schetyną - oceniają w rozmowach z PAP osoby zbliżone do kierownictwa partii.
Spotkanie Tusk-Schetyna było zaplanowane na godz. 15, jednak rzecznik rządu Paweł Graś poinformował, że do rozmowy w poniedziałek nie dojdzie.
Przy tak wysokim wyniku Palikota nie wyobrażam sobie, żeby w Sejmie miało zabraknąć - jako przeciwwagi - Schetyny źródło w zarządzie PO
Sejm czy rząd?
Konflikt ma się zaogniać wokół tego, czy Schetyna zostanie na fotelu marszałka czy przejdzie do rządu. - Chciałbym zostać, bo wiele rzeczy udało się zrobić - przyznał w rozmowie z TVN24 Schetyna. Jednak Tusk widziałby go w swoim gabinecie.
Chciałbym zostać, bo wiele rzeczy udało się zrobić schet
Jeden z rozmówców PAP twierdzi, że Tusk chciałby, aby Schetyna został nowym szefem ministerstwa transportu i wicepremierem. Jak twierdzi, premier będzie przekonywał Schetynę, ale raczej nie postawi mu w tej sprawie twardego ultimatum. Z kolei inni politycy PO wątpią, żeby Schetyna zgodził się objąć taki resort - i to jeszcze po ministrze Cezarym Grabarczyku, który po słabym wyniku w wyborach jest w odwrocie ze swoją "spółdzielnią". NA TEN RESORT ZAKUSY ROBI TEŻ PSL
- Przy tak wysokim wyniku Palikota nie wyobrażam sobie, żeby w Sejmie miało zabraknąć - jako przeciwwagi - Schetyny - dodaje źródło w zarządzie PO.
Do tego w poniedziałek pojawiły się też spekulacje, że dotychczasowa minister zdrowia jest zmęczona pracą w resorcie i wolałaby raczej zostać marszałkiem Sejmu.
Gra o szefa klubu
Polityczna gra wewnątrz kierownictwa Platformy ma sie też toczyć wokół obsadzenia stanowiska szefa klubu PO. Część polityków PO ocenia, że Tusk widziałby tam dotychczasowego ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, który uzyskał bardzo dobry wynik w okręgu wrocławskim (ponad 148 tysięcy głosów).
Tym samym premier miałby osłabić pozycję Schetyny, bowiem mówi się, że szef klubu PO poprzedniej kadencji, Tomasz Tomczykiewicz, był człowiekiem Schetyny. Ten nadal go popiera na tym stanowisku, Tomczykiewicz też zadeklarował w poniedziałek, że jest do dyspozycji władz PO i chętnie dalej kierowałby klubem.
- Pytanie, czy w nowej, na pewno trudniejszej kadencji, nie potrzeba kogoś, kto zarządzałby sprawniej niż Tomczykiewicz - zastanawia się źródło we władzach partii.
Źródło: PAP