Przewodniczący Rady Europejskiej i były premier Donald Tusk ma się stawić w środę w warszawskiej prokuraturze, gdzie będzie zeznawać, jako świadek w śledztwie dotyczącym wydarzeń sprzed siedmiu lat. Dziennikarze programu "Czarno na białym" przypominają szczegóły sprawy, o którą śledczy chcą pytać byłego premiera. Pytają też dlaczego chcą rozmawiać z Tuskiem?
Bruksela. 9 marca. Kolejny raz Donald Tusk zostaje szefem Rady Europejskiej. 27 krajów Unii jest za, i tylko Polska jest przeciw. Rząd Prawa i Sprawiedliwości ponosi spektakularna porażkę. Ale w kraju ogłasza zwycięstwo. - To nie jest porażka, to jest zwycięstwo. Pokazaliśmy, że Polska jest pełnoprawnym, podmiotowym państwem - mówiła 10 marca premier Beata Szydło.
Wezwanie do prokuratury
Pięć dni po zakończeniu szczytu Rady Europejskiej w mediach pojawia się informacja o wezwaniu byłego premiera do warszawskiej prokuratury na przesłuchanie. Pierwszy termin to 13 marca. Powód: śledztwo w sprawie współpracy służby kontrwywiadu wojskowego z Rosją w czasach, gdy Tusk był premierem.
- Wezwanie Donalda Tuska, to jest albo nadgorliwość Zbigniewa Ziobro, który chce się zasłużyć u prezesa. Ale nie chce mi się wierzyć, żeby to było bez zgody prezesa - mówił 13 marca 2017 roku Sławomir Neumann (PO).
- Mogę na każdą świętość przysiąc, że się dzisiaj o tym dowiedziałem, nie ma to nic wspólnego z moją osobą, bo to chyba o to chodziło, że to jest jakieś osobiste nękanie - wyjaśniał tego samego dnia Jarosław Kaczyński.
"To jest związane z ponownym wyborem Tuska"
"(...) Wezwanie do stawiennictwa dla pana Donalda Tuska w charakterze świadka zostało wysłane mu 1 marca 2017 r. Czynności z jego udziałem były więc zaplanowane z dwutygodniowym wyprzedzeniem. (...) W przypadku niestawiennictwa pana Donalda Tuska w powyższym terminie, z uwagi na konieczność przeprowadzenia dowodu z jego zeznań, wyznaczony zostanie kolejny termin przesłuchania" - można było przeczytać w komunikacie Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Donald Tusk nie mógł stawić się na przesłuchanie, a prokuratura zgodnie z zapowiedzią wyznaczyła kolejny termin - miesiąc później.
- To jest oczywiście związane z ponownym wyborem Donalda Tuska. To jest taka próba pokazania, że Donald Tusk jest związany z jakimiś dziwnymi sprawami, dwuznacznymi. Nieprzypadkowo informacja do opinii publicznej o tym wezwaniu przeciekła zaraz po wyborze Donalda Tuska - komentował były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak (PO).
- Nikt nie stoi ponad prawem, jeżeli jest taka potrzeba, o ile wiem pan Tusk jest w charakterze świadka wezwany - mówił z kolei Mariusz Kamiński, koordynator służb specjalnych, wiceprezes PiS. Pytany, czy Donald Tusk może stać się podejrzanym w tej sprawie, odpowiedział: - to już jest decyzja prokuratury, proszę pytać prokuraturę w tej sprawie.
Prokuratura nie komentuje sprawy, bo śledztwo jest tajne.
Co takiego się stało, że szef Rady Europejskiej musi stanąć właśnie teraz przed prokuratorem?
Postanowienie prezydenta Rosji
W 2013 roku rosyjskie media ujawniły postanowienie prezydenta Rosji o zawarciu porozumienia między Federalną Służbą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej a Polską Służbą Kontrwywiadu Wojskowego o współpracy i wspólnym działaniu w dziedzinie kontrwywiadu wojskowego.
"Zaleca się FSB Rosji przeprowadzić rozmowy ze stroną polską i po osiągnięciu porozumienia podpisać umowę" - napisał w postanowieniu Władimir Putin.
Po tych doniesieniach Prawo i Sprawiedliwość, które było wtedy w opozycji, składa zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez ówczesnego szefa kontrwywiadu wojskowego generała Janusza Noska.
- Mamy do czynienia z przejęciem nadzoru i opieki na polskimi służbami specjalnymi - mówił Antoni Macierewicz na konferencji 24 maja 2013 roku.
- Pozycja polskiego kontrwywiadu spadła do zera. My się na to nie godzimy - dodawał Marek Opioła (PiS).
Zarzut? Współpraca z Rosja miała się odbywać bez zgody premiera Donalda Tuska. Prokuratura, którą wtedy rządził Andrzej Seremet, nie wszczęła śledztwa. Nowe postępowanie ruszyło dopiero po wygranych przez PiS wyborach i audycie w SKW.
Już w październiku ubiegłego roku prokuratura postawiła byłym szefom kontrwywiadu generałowi Noskowi i generałowi Pytlowi zarzuty przekroczenia uprawnień. Grozi im do trzech lat więzienia.
Tusk ma zeznawać
W środę były premier ma zeznawać jako świadek w wydziale wojskowym Prokuratury Okręgowej w Warszawie w śledztwie dotyczącym domniemanej współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską FSB.
Donald Tusk podczas wizyty w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku został zapytany przez reportera TVN24, czy stawi się na przesłuchaniu, odpowiedział: - tak, jak zapowiadałem, będę.
Były premier, na pytanie reportera, czy ma informacje na temat tego, że polskie władze współpracowały z FSB, odparł: to już zostawi pan prokuratorowi.
Ale były szef służby kontrwywiadu, któremu w tej sprawie postawiono zarzuty, twierdzi, że premier Tusk na to porozumienie wydał zgodę. - Myśmy takie kontakty z Federalną Służbą Bezpieczeństwa posiadali. Mieliśmy na to zgodę prezesa Rady Ministrów, wyrażoną w odpowiednim momencie, w formie pisemnej - mówił były szef SKW generał Janusz Nosek.
Pytany, kiedy Donald Tusk wydal na to zgodę, powiedział: w 2011 roku, ale do współpracy w ogóle nie doszło.
Nieoficjalnie wiadomo, że porozumienie dotyczyło głównie bezpiecznego wycofania polskich żołnierzy stacjonujących w Afganistanie przez teren Rosji. Takie umowy miały podpisać też rządy Francji, Niemiec i Hiszpanii, ale generalnie współpraca wojskowych wywiadów, także z Rosją, była czymś normalnym.
- Współpraca służb jest w ogóle czymś naturalnym. Służby większości państw NATO współpracują ze służbami rosyjskimi, ze służbami różnych innych państw. Jestem przekonany, że tak właśnie było. Absurdalne jest czynienie z tego zarzutu - mówił Siemoniak.
Co więcej z Rosją współpracował także poprzedni rząd PiS. Tak twierdzi generał Marek Dukaczewski, były szef Wojskowych Służb Informacyjnych, zlikwidowanych przez właśnie rząd Prawa i Sprawiedliwości w 2006 roku. - Wynikało to tylko i wyłącznie z potrzeb bezpieczeństwa naszych żołnierzy i interesów, które nasi żołnierze realizowali poza granicami kraju - mówił generał.
Pytany, czy były to cykliczne rozmowy, na które była potrzebna zgoda premiera, odparł: - na fakt podjęcia współpracy wymagana była zgoda premiera.
"Nie konsultował decyzji"
Ale obecny szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego stawia zarzuty bezpośrednio premierowi Tuskowi, że nie konsultował swojej decyzji z ówczesnym ministrem obrony narodowej Bogdanem Klichem.
- Jest kluczowa sytuacja. Jeżeli ta współpraca SKW, FSB została zaopiniowana pozytywnie przez premiera Tuska, a jednocześnie nie wiedział o tym minister obrony narodowej, to jest pytanie dlaczego został pominięty - mówił w Polskim Radiu 24, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotr Bączek.
- Nie ma tutaj mowy, czy taka opinia ma być wyrażona na piśmie, czy nie. Po drugie ta opinia nie jest ona wiążąca dla prezesa Rady Ministrów - dodał generał Nosek.
Opinii nie było, sprawę bada prokuratura. Choć zdaniem dziennikarza Wojciecha Czuchnowskiego z "Gazety Wyborczej", nie chodzi w niej o byłych szefów służb, ale przede wszystkim o Donalda Tuska.
- Zapewne będzie zastosowany taki mechanizm tzw. przesłuchania z pouczeniem, czyli przesłuchania świadka z pouczeniem go o tym, że może być podejrzany w tej sprawie. Sądzę, że wszystkie możliwe szykany zostaną tutaj zastosowane - mówił Czuchnowski.
Odpowiedzialność karną Donalda Tuska także w innych sprawach, przed jego ponownym wyborem na fotel szefa Rady Europejskiej, sugerował kilka razy prezes Prawa i Sprawiedliwości. - (…) Proszę pamiętać, że ja mówię o możliwej odpowiedzialności karnej Tuska także dlatego, że mam pewną wiedzę odnoszącą się do różnych spraw, nie tylko smoleńskich (…) - mówił dla portalu Onet Jarosław Kaczyński.
- Nie jestem w stanie rozmawiać z panem Tuskiem, ani o tym, żeby został świadkiem koronnym, małym albo dużym, albo zgodzie na karę. Krótko mówiąc nie ma o czym rozmawiać, on nie jest partnerem politycznym - mówił 5 października 2016 roku prezes PiS-u.
Donos na Tuska
Na premiera Tuska doniósł do prokuratury Antoni Macierewicz. Zrobił to dokładnie 12 dni po ponownym wyborze Tuska na szefa Rady Europejskiej.
"(...) Moim zdaniem nie chodzi o zaniedbania, ale o przestępstwo. Premier Donald Tusk zawarł z Władimirem Putinem nielegalną umowę na szkodę Polski i za to powinien odpowiadać karnie (...) - mówił dla Gazety Polskiej Codziennie Antoni Macierewicz.
Ma chodzić o zdradę dyplomatycznej, do której miało dojść w działaniach rządu zaraz po katastrofie smoleńskiej. Pytanie, czy taka polityka wobec Tuska PiS-owi się opłaci.
- Politycznie? Nie sądzę, żeby przyniosło to korzyści rządowi PiS. To rząd PiS będzie musiał się bronić i tłumaczyć, dlaczego lubianego przez Polaków szefa, prezydenta Europy, ciąga po prokuraturach - ocenił politolog Jacek Sokołowski.
To okaże się po pierwszym przesłuchaniu byłego premiera i kolejnych decyzjach prokuratury.
Autor: KB/gry / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24