"Prokurator mówił, że to jest lipna sprawa". Jak z Tomasza Komendy zrobiono mordercę

[object Object]
Jak z Tomasza Komendy zrobiono mordercętvn24
wideo 2/4

Tomasz Komenda od pół roku jest wolnym człowiekiem. Domaga się kary dla tych, przez których spędził w więzieniu 18 lat z wyrokiem za brutalny gwałt i zabójstwo. Jest niemal pewne, że to nie była fatalna pomyłka, ale celowe działanie wielu osób. Dziennikarz "Superwizjera" jako jedyny dotarł do Doroty P. - kobiety, która pierwsza wskazała Komendę jako winnego. Reporter rozmawiał też z prokuratorem, który doprowadził do tymczasowego aresztowania mężczyzny.

15 marca 2018 roku sąd okręgowy we Wrocławiu z urzędu warunkowo zwolnił Tomasza Komendę z odbycia kary. To był początek jego drogi do wolności. Zwolnienie warunkowe nie oznaczało jeszcze, że jest osobą niewinną.

18 lat temu trafił do zakładu karnego skazany za brutalny gwałt i zamordowanie 15-letniej dziewczynki. Dowody, które miały na niego wskazywać, to kod DNA pozostawiony na miejscu zbrodni, ślad po ugryzieniu na piersi dziewczynki, który miał być zbieżny z jego uzębieniem oraz dowód zapachowy, który wskazywał Tomasza Komendę jako sprawcę brutalnej zbrodni.

Dziś, po 18 latach, wszystkie te dowody zostały podważone w nowym postępowaniu. Nowe badania i opinie zlecone przez prokuraturę krajową z Wrocławia wykluczyły Komendę jako sprawcę gwałtu i morderstwa. Dziś wiadomo to, czego 20 lat temu nie chcieli słyszeć policjanci i prokuratorzy: że w Miłoszycach, gdzie doszło do zbrodni, nigdy w życiu nawet nie był. Zapytany, czy chciałby się zmierzyć z miejscem, za które został oskarżony, odpowiedział: "absolutnie nie".

- Nie chcę tam być. Jeszcze nie teraz. To jest za świeże dla mnie wszystko jeszcze. Bo ta młoda dziewczyna zginęła. Brutalnie zgwałcona. Masakra - mówił w rozmowie z "Superwizjerem".

Uniewinniony

15 maja, dwa miesiące po zwolnieniu Komendy z zakładu karnego, dziennikarze "Superwizjera", razem z rodziną Tomasza wyruszyli do Warszawy. Następnego dnia w Sądzie Najwyższym miała zapaść jedna z ważniejszych decyzji w jego życiu. Sąd mógł od razu oczyścić mężczyznę z zarzutów, bądź skierować sprawę do ponownego rozpatrzenia przez wrocławski sąd. Prokuratura w swoim wniosku chciała, by od razu z Sądu Najwyższego wyszedł jako wolny człowiek. Na co liczył w drodze do sądu? - Że usłyszę wreszcie, że jestem niewinny, że zostaję oczyszczony i jestem znowu wolnym człowiekiem - stwierdził wówczas. Wniosek w sprawie uniewinnienia Tomasza Komendy złożyło w sądzie dwóch prokuratorów: Robert Tomankiewicz i Dariusz Sobieski. To efekt ponad dwuletniego śledztwa, po tym, kiedy wrócono do sprawy miłoszyckiej, by ustalić wszystkich sprawców zbrodni.

Prokuratorzy odkryli, że Tomasz Komenda ze zbrodnią nie miał nic wspólnego. Składając wniosek do sądu liczyli się z tym, że wielu osobom może to być nie na rękę. Podważyli przecież pracę policjantów, swoich kolegów z prokuratury, ale też wyroki sądów pierwszej instancji, drugiej, jak i Sądu Najwyższego. 16 maja 2018 roku Tomasz Komenda został uniewinniony przez Sąd Najwyższy.

"Ukrywanie dowodów niewinności i fabrykowanie dowodów winy"

To dwóm prokuratorom oraz obecnemu na sali policjantowi operacyjnemu mężczyzna zawdzięcza wolność. Dziś nadchodzi czas rozliczenia wszystkich osób odpowiedzialnych za 18 lat spędzonych przez Komendę w zakładzie karnym. Śledczy z prokuratury okręgowej z Łodzi nie mają wątpliwości, że nie był to splot nieszczęśliwych pomyłek, lecz celowe działanie wielu osób.

- Wyłączając materiały, następnie wszczynając postępowanie, postawiona została teza, że te działania miały charakter umyślny, celowy. A więc chodziło o ukrywanie dowodów niewinności i fabrykowanie dowodów winy. W swoich działaniach robimy wszystko, aby te założenia zweryfikować - mówi Krzysztof Kopania z prokuratury okręgowej w Łodzi. - Mamy wytypowane osoby, których odpowiedzialność karną rozważamy w pierwszym rzędzie. Nie mogę jednak w tym zakresie informacji przekazać, kierując się przede wszystkim dobrem prowadzonego śledztwa - dodaje.

"Jak z Tomasza Komendy zrobiono mordercę" - pierwsza część dyskusji
"Jak z Tomasza Komendy zrobiono mordercę" - pierwsza część dyskusjitvn24

Rozpoznany przez sąsiadkę

Historia skazania Tomasza Komendy rozpoczyna się trzy lata po zbrodni w Miłoszycach. Rozpoznała go jego sąsiadka, Dorota P. na portretach pamięciowych publikowanych w mediach. Podczas spotkania ze znajomymi, na którym obecny był policjant operacyjny, miała powiedzieć, że rozpoznaje na nich Tomka, jego brata i ojczyma. Tomasz miał opowiadać jej, że miał dziewczynę w Miłoszycach. Jej zeznania potraktowano jako przełom w śledztwie, które do tej pory było pasmem klęsk i niepowodzeń. Policja, a potem prokuratura, dały wiarę kobiecie.

Dziennikarzom "Superwizjera" udało się z nią porozmawiać. - Byliśmy u znajomej mojego męża, Beaty i jej mąż okazał się kapusiem. Siedzieliśmy przy stole w czwórkę, no i w telewizji leciał ten obraz pamięciowy. To był jeden jedyny incydent. I później on (funkcjonariusz - red.) przyleciał z jakimś drugim człowiekiem. Przedstawili się, że są policjantami. I mówi: "Powtórz to, co u mnie mówiłaś". Ja mówię: "Człowieku, nie wiem, jaki temat żeśmy poruszali, coś mi tutaj podpowiedz". On na to: "widziałaś ten obraz pamięciowy". No i to tak było - opowiadała kobieta. Przyznała, że policjanci wykazywali nadgorliwość, aby wsadzić Komendę za kratki. - Ja też uważam, że on jest niewinny. Jeżeli on byłby winny, to jego brat i jego ojczym powinni być winni. A jeżeli oni są niewinni, to on też jest niewinny - twierdziła. Zapytana, czym tak bardzo za skórę zaszła jej rodzina Komendów, pani Dorota odpowiedziała "niczym". - Przypadek, że powiedziałam, że poznaję obraz pamięciowy, to wszystko - powiedziała "Superwizjerowi". Rozmowa z Dorotą P. została zarejestrowana kilka miesięcy temu. Wiadomo, że 20 lat temu kobieta nie mówiła prawdy. Nie usłyszy jednak zarzutów składania fałszywych zeznań, gdyż zmarła. Teraz prokuratura bada, czy z przyczyn naturalnych, czy ktoś przyczynił się do jej śmierci. - Powiedziałem wcześniej, że Dorota P. usiądzie na ławie oskarżonych. No niestety, nie usiądzie. To jest największa bolączka z tego wszystkiego. Ale mam nadzieję, że tam na górze tłumaczy się teraz z całej sytuacji. Po prostu nie mogłem uwierzyć, że ta osoba po prostu nagle zmarła - mówił w rozmowie z TVN24 Tomasz Komenda. Chciał zobaczyć Dorotę P. na ławie oskarżonych. Jednak jego zdaniem policjanci jedynie posłużyli się nią, by postawić go w stan oskarżenia po trzech latach od morderstwa, kiedy nie byli w stanie odnaleźć prawdziwego sprawcy. O nadgorliwości policjantów świadczą ich działania już kilka dni po zabójstwie dziewczyny.

Pobicie przez policjanta

Pan Krzysztof, mieszkaniec Miłoszyc, został dotkliwie pobity przez policjanta. Jego jedyny udział w sprawie to fakt, że wyprowadził dziewczynę z dyskoteki i przekazał mężczyźnie, który przedstawił się jako jej brat o imieniu Irek. Na rozmowę z "Superwizjerem" zgodzili się: brat pana Krzysztofa i jego żona. On sam nie jest w stanie o tym rozmawiać. Mimo że minęło już wiele lat. - Dotkliwie został pobity. Został przewieziony pogotowiem. I mi się wydaje, że nawet do dzisiaj są skutki tego pobicia - opowiada żona mężczyzny. - Było straszenie (...). I takie cały czas gnębienie, pytanie, wypytywanie - wspomina brat pana Krzysztofa. "Mów, bo jak ci przyp******ę to ci stół odda" - miał powiedzieć jego bratu jeden z policjantów. - Po tych traumatycznych wydarzeniach na komisariacie zamknął się w sobie i to nie był już mój brat. Po prostu go skrzywdzili, zniszczyli go - dodaje. O tym, że został dotkliwie pobity przez funkcjonariusza Jerzego P. świadczy protokół odmowy wszczęcia śledztwa przeciwko policjantowi. W uzasadnieniu prokurator Renata P. napisała, że co prawda uderzył on mężczyznę, ale działał pod silną presją, kierowany emocjami. Ten sam mężczyzna trzy lata później miał pobić Tomasza Komendę. Dziennikarze "Superwizjera" wielokrotnie próbowali skontaktować się z byłym już funkcjonariuszem Jerzym P. W końcu udało im się ustalić jego numer telefonu. Nie chciał rozmawiać. Funkcjonariusz w sprawie morderstwa w Miłoszycach ściśle współpracował ze Stanisławem Oziminą - trzecim już prokuratorem, który zajmował się tą sprawą. To on zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Tomasza Komendy. Prokurator osobiście przesłuchiwał mężczyznę, ale twierdzi, że niczego niepokojącego nie zaobserwował. W rozmowie z "Superwizjerem" były prokurator twierdzi, że nie wiedział o tym, by Tomasz Komenda był bity przez funkcjonariusza policji. - Z funkcjonariuszem, który prowadził tę sprawę, znaliśmy się od lat. Nigdy nie było na niego skarg. Ja wykluczam, by pan inspektor dopuścił się tutaj jakichkolwiek czynów - przekonuje Ozimina.

"Małomówny człowiek"

Jak twierdzi, Tomasz Komenda sprawiał na nim wrażenie "małomównego człowieka". - Ciężko było mu się wysławiać. To było jednorazowe spotkanie. Dopiero przesłuchanie daje jakąś wiedzę, a to przesłuchanie z tego, co pamiętam było bardzo krótkie - wspomina prokurator.

Tomasz Komenda, co wynika z protokołu zeznań, miał przyznać się prokuratorowi Oziminie, że był feralnej nocy w Miłoszycach i odbył w pobliskim lesie stosunek z dziewczyną o imieniu Katarzyna. Aż trudno uwierzyć, że nikt nie przeprowadził wizji lokalnej z udziałem Komendy, by wskazał miejsce, o którym opowiadał. Nikt też nie szukał dziewczyny o imieniu Katarzyna. Uznano bowiem, że ową Katarzyną była zamordowana Małgorzata. A Irkiem, który miał od wspomnianego pana Krzysztofa zabrać dziewczynę był Tomasz. Prokurator Ozimina dysponował trzema opiniami, i choć nie były kategoryczne, to na ich podstawie zdecydował o zatrzymaniu Komendy. - Były pewne wskazania, było pewne uprawdopodobnienie. Ja absolutnie nie mogę powiedzieć, że była to pewność. On się nie przyznał do współudziału w tej zbrodni, on się jedynie przyznał, że tam był. I to już było dla mnie coś - tłumaczy Ozimina.

"Jak z Tomasza Komendy zrobiono mordercę" - druga część reportażu
"Jak z Tomasza Komendy zrobiono mordercę" - druga część reportażutvn24

"Jak ktoś może zabić, skoro śpi"

Nikt nie wziął pod uwagę zeznań świadków, którzy dawali Komendzie alibi. Kluczowe mogły być zeznania Anety Wójcik. W noc sylwestrową była ona w domu Komendów, jak i na wielu wcześniejszych imprezach. W sylwestra jako jedyna nie piła alkoholu. Policja znała ją z imienia i nazwiska. Nigdy jednak w prokuraturze nie zeznawała. Była niewygodnym świadkiem, dającym Tomaszowi mocne alibi. Jak relacjonuje "Superwizjerowi", na imprezie sylwestrowej było 12 osób, w tym Tomasz Komenda. - Był z nami cały czas, od początku do końca - twierdzi znajoma mężczyzny. - Wystarczyły trzy kieliszki i poszedł spać do drugiego pokoju (…). Dla mnie to był szok, jak ktoś może zabić, skoro śpi obok. Jestem pewna, dam sobie rękę uciąć, że śpi obok. A zostaje zamknięty na kilka lat - dodaje.

"Lipna sprawa"

Prokurator Stanisław Ozimina po interwencji rodziców i pełnomocnika pokrzywdzonych szybko został odsunięty od sprawy. Miał z resztą swoje problemy. Już wówczas interesowały się nim różne służby w związku ze zbyt zażyłymi kontaktami z gangsterami. W niedługim czasie sam został oskarżony w sprawie korupcyjnej. Pogrążył go znany wrocławski gangster, który zeznał przeciwko niemu. - W 2000 roku, to był okres wakacyjny z tego, co pamiętam. Siedziałem z panem prokuratorem gdzieś tam na wódce i on w trakcie rozmowy powiedział mi, że prowadzi tę sprawę. Chwilę rozmawialiśmy na ten temat i on mi powiedział, że to jest lipna sprawa, że on nie chce jej prowadzić, i że ten chłopak, którego aresztował jest niewinny - mówi "Superwizjerowi" były gangster, pytany, o to, co wie o sprawie miłoszyckiej. Jak twierdzi, prokurator miał mu przekazać, że o aresztowanie Komendy "poprosił go jakiś policjant". - Nie potwierdzam tego absolutnie - odpowiada prokurator Ozimina. - Jeszcze raz podkreślam, że chodziło o pewne dowody, o uprawdopodobnienie. To nie ma nic wspólnego z pewnością. A już, że niewinnego wsadzam do aresztu, to mi się w życiu nie przytrafiło - przekonuje. I dodaje, że dowody na Tomasza Komendę "nie były stuprocentowe".

Sprzeczne zeznania

Alibi Tomaszowi Komendzie dawało kilkanaście osób. Nikt z miejscowości Miłoszyce nie rozpoznał go jako uczestnika zabawy sylwestrowej. Kolejny prokurator Tomasz F. stanął przed trudnym zadaniem: jak udowodnić, że w ogóle tam był? Z pomocą przyszli dwaj osadzeni, którzy siedzieli z Komendą w jednej celi. Tomek miał im potwierdzić, że był tamtej nocy w miejscowości Miłoszyce, ale miał im też mówić, że z morderstwem nie miał nic wspólnego. To jednak dla prokuratury było już coś. "Superwizjer" dotarł do jednego z więźniów. Dziennikarze TVN24 przypomnieli mu zeznania, według których Komenda mówił im, że był w Miłoszycach. - Nie, że w Miłoszycach. Tomek mówił, że był na sylwestra, opowiadał o sylwestrze. Mówił: "W tego sylwestra zmarzłem, bo wracałem w samej koszuli" - wspomina jeden z więźniów. Na pytanie skąd Komenda wracał, odparł: nie wiem. Zapytany, czy jego zeznania zostały przekręcone, potwierdził. - Nie było czegoś takiego, nic kompletnie - dodaje.

Pytany, czy Tomasz F. nie mówił, że przydałyby się takie zeznania, powiedział: nawet nie wiem, czy to nie była sytuacja, jak on powiedział, że "możecie wcześniej wyjść, może pan coś powie". Jak przekonuje, kiedy powiedział F., że Tomek jest niewinny, ten miał odpowiedzieć: "My swoje i tak wiemy". To, co powiedział "Superwizjerowi" mężczyzna przeczy temu, co zeznawał w 2001 roku przed prokuratorem Tomaszem F. Wówczas miał mówić, że Tomasz Komenda opowiadał mu, iż w noc sylwestrową był w Miłoszycach, gdzie przyjechał samochodem marki Mercedes razem z dwoma innymi mężczyznami. Miał także mówić, że siedział przy barze, oraz że ktoś zabrał mu kurtkę i czapkę. W jego zeznaniach pojawia się bardzo dużo szczegółów. Tylko policji i prokuraturze mogło zależeć na takich zeznaniach. Bo nikt do tej pory nie potwierdził, że aresztowany był w Miłoszycach. Tomasz Komenda zaprzeczył w rozmowie z "Superwizjerem", by kiedykolwiek opowiadał współwięźniom o rzekomej wizycie w Miłoszycach. - Nie wiem, czy to była taktyka pana prokuratora Tomasza F., bo chyba każdy wie, jak to się później zakończyło - powiedział.

Skazanie niewinnego człowieka

Jest jeszcze jedna osoba, do której Komenda ma ogromny żal. Jego adwokat, Michał K, obrońca z urzędu, który zdaniem Tomasza wręcz pomógł prokuraturze. W innych mediach mecenas tłumaczył, że był jedynym sprzymierzeńcem oskarżonego. Sam nawet - jak mówił - miał nieprzyjemności w związku z tym, że go bronił. Adwokat odmówił udzielenia wywiadu "Superwizjerowi". - Można mówić o tym, że przedawnienie jeszcze nie nastąpiło - przekonywał Krzysztof Kopania z prokuratury okręgowej w Łodzi, odnosząc się do przestępstw, których ofiarą padł Tomasz Komenda. - Myślę przede wszystkim o przestępstwie polegającym na bezprawnym pozbawieniu wolności, które łączyło się ze szczególnym udręczeniem i ukrywaniu dowodów winy, które to przestępstwo ma charakter trwały - wyjaśnił i dodał, że "podstawą było założenie, że dochodziło do zamierzonych manipulacji, które doprowadziły do skazania niewinnego człowieka".

W poszukiwaniu sprawiedliwości

Dziś Tomasz Komenda próbuje nadrobić to, co stracił przez 18 lat. Nie założył rodziny, nie zrobił kariery. Ale chce żyć i cieszyć się wolnością. Choć próbuje zapomnieć, to co jakiś czas jest wzywany do prokuratury, by opowiedzieć, co go spotkało. Ma nadzieję, że osoby winne zostaną rozliczone za stracone lata jego życia. Mimo wszystkich krzywd, jakich doznał od ludzi, nie szuka zemsty, a sprawiedliwości. Chce, by tak jak kiedyś on, winni jego krzywdy zasiedli na ławie oskarżonych. Jego sąsiadka Dorota P. nie żyje, ale jest kilka innych osób, które jego zdaniem powinny odpowiedzieć za krzywdy, które go spotkały. Trudno jeszcze przesądzać, czy osoby które stanęły na jego drodze poniosą odpowiedzialność karną. Prokuratura okręgowa w Łodzi cały czas prowadzi postępowanie. Na razie w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek. Pewne jest jedno - to nie koniec sprawy Tomasza Komendy. To dopiero jej początek.

"Jak z Tomasza Komendy zrobiono mordercę" - druga część dyskusji
"Jak z Tomasza Komendy zrobiono mordercę" - druga część dyskusjitvn24

Autor: momo//rzw / Źródło: Superwizjer TVN

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości
Jola Ogar-Hill: mam żonę i córkę, a w Polsce jestem bezdzietną panną

Jola Ogar-Hill: mam żonę i córkę, a w Polsce jestem bezdzietną panną

Premium

Słychać było rechot prawej strony sali na dość oczywiste stwierdzenia, że Niemcy są naszym bardzo ważnym partnerem - mówił szef MSZ Radosław Sikorski w "Faktach po Faktach", komentując reakcje na jego wystąpienie o celach polityki zagranicznej. Przyznał, że "zdziwiła" go reakcja prezydenta. Sikorski przekazał też, że "pierwsze wnioski" o zmiany na stanowiskach ambasadorów poszły już do Andrzeja Dudy. - Zobaczymy, co pan prezydent zrobi - dodał.

Radosław Sikorski o reakcji Andrzeja Dudy na jego wystąpienie. "Zdziwiła mnie"

Radosław Sikorski o reakcji Andrzeja Dudy na jego wystąpienie. "Zdziwiła mnie"

Źródło:
TVN24

Lekarz ze szpitala w Gorzowie Wielkopolskim został aresztowany pod zarzutem zabójstwa. Chodzi o odmowę podjęcia uporczywej terapii po stwierdzeniu u pacjenta śmierci mózgu. Komisja medyków, którą powołał szpital, ustaliła, że lekarz nie jest winny, ale do prokuratury zwrócił się inny lekarz z tego samego szpitala.

Lekarz z Ukrainy usłyszał zarzut zabójstwa 86-latka. Zawiadomienie złożył jego kolega z pracy

Lekarz z Ukrainy usłyszał zarzut zabójstwa 86-latka. Zawiadomienie złożył jego kolega z pracy

Źródło:
Fakty TVN

W Kirgistanie jest coraz mniej czasu, żeby uniknąć katastrofy, której skala może być tak duża jak wybuch elektrowni w Czarnobylu. Przez dekady Sowieci wydobywali z tamtejszych kopalni uran, odpady wyrzucali wokół miasta, a potem problem spadał na lokalne władze. Tamy, które trzymają w ryzach radioaktywne błoto, mogą puścić, jeśli tylko ten teren nawiedzi trzęsienie ziemi. Wtedy promieniotwórcze śmieci zaleją kotlinę, gdzie żyje 16 milionów ludzi.

Tykająca bomba w Kirgistanie. Tony radioaktywnych odpadów zagrażają milionom ludzi

Tykająca bomba w Kirgistanie. Tony radioaktywnych odpadów zagrażają milionom ludzi

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

795 dni temu rozpoczęła się inwazja zbrojna Rosji na Ukrainę. Siły rosyjskie zaatakowały kilka obwodów ukraińskich używając dronów szturmowych Shahed. W rejonie lotniska wojskowego Rosjan na zaanektowanym Krymie było słychać potężny wybuch. Podsumowujemy, co wydarzyło się w ostatnich godzinach w Ukrainie i wokół niej.

Ukraina. Najważniejsze wydarzenia ostatnich godzin

Ukraina. Najważniejsze wydarzenia ostatnich godzin

Źródło:
PAP

Dziennikarz rosyjskiej redakcji magazynu "Forbes" Siergiej Mingazow trafił do aresztu domowego po tym, jak zatrzymano go pod zarzutem propagowania fake newsów o armii Rosji. Reporter udostępniał informacje o zbrodniach wojennych, jakich dopuścili się rosyjscy okupanci w 2022 roku w Buczy. Z kolei dziennikarze Konstantin Gabow i Siergiej Karelin zostali zatrzymani pod zarzutem "ekstremizmu". W sobotę sądy w Moskwie zdecydowały, że pozostaną w areszcie na okres śledztwa i procesu.

Dziennikarze zatrzymywani za "ekstremizm" i "szerzenie fake newsów". Jeden z nich pisał o rosyjskich zbrodniach

Dziennikarze zatrzymywani za "ekstremizm" i "szerzenie fake newsów". Jeden z nich pisał o rosyjskich zbrodniach

Źródło:
PAP, CNN

Dziś niedziela handlowa. Lewica przedstawiła kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Prezes PiS Jarosław Kaczyński przemawiał na konwencji swej partii w Warszawie. Jego ugrupowanie zarejestrowało także kandydatów z okręgu numer 13, czyli województw zachodniopomorskiego i lubuskiego. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w niedzielę 28 kwietnia.

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w niedzielę 28 kwietnia

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w niedzielę 28 kwietnia

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Brazylijskie służby, w czasie poszukiwań zaginionego żołnierza, odnalazły siedem ciał w ukrytych grobach. Mogą to być ofiary lokalnych gangów zajmujących się między innymi handlem narkotykami. Nie potwierdzono dotąd, by któreś z ciał należało do wojskowego.

Szukali zaginionego żołnierza, odnaleźli siedem ciał

Szukali zaginionego żołnierza, odnaleźli siedem ciał

Źródło:
PAP

Rosja zaatakowała w sobotę 34 rakietami w kilku ukraińskich obwodach. Jak przekazał prezydent Wołodymyr Zełenski, celem były obiekty infrastruktury energetycznej. Dodał, że Rosja skupiła swoją uwagę na obiektach istotnych dla dostaw gazu do Unii Europejskiej.

Zełenski: Rosja zaatakowała infrastrukturę kluczową dla zapewnienia bezpiecznych dostaw do Unii Europejskiej

Zełenski: Rosja zaatakowała infrastrukturę kluczową dla zapewnienia bezpiecznych dostaw do Unii Europejskiej

Źródło:
Reuters, PAP

IMGW ostrzega przed zagrożeniami meteorologicznymi. W południowej Polsce obowiązują alarmy przed roztopami, które utrzymają się nawet do środy. O poranku miejscami panują także przymrozki. Sprawdź, gdzie może być niebezpiecznie.

Alarmy IMGW. Sprawdź, gdzie należy uważać

Alarmy IMGW. Sprawdź, gdzie należy uważać

Źródło:
IMGW

PiS zarejestrowało kandydatów do Parlamentu Europejskiego z okręgu numer 13, czyli województw zachodniopomorskiego i lubuskiego. Na pierwszym miejscu znalazł się europoseł Joachim Brudziński, drugie miejsce zajęła Elżbieta Rafalska, trzecie Małgorzata Golińska, czwarty jest Jerzy Materna, a piąty Artur Szałabawka.

"Mamy to!" Brudziński "jedynką" w wyborach do europarlamentu

"Mamy to!" Brudziński "jedynką" w wyborach do europarlamentu

Źródło:
PAP

Tornada przetoczyły się w piątek przez amerykańskie stany Nebraska i Iowa. Wiele domów zostało uszkodzonych, są doniesienia o osobach lekko rannych. Żywioł spowodował też przerwy w dostawie prądu. Przed zagrożeniem ostrzegały syreny alarmowe.

"Cała okolica jest teraz dość płaska"

"Cała okolica jest teraz dość płaska"

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP, CNN

Rosyjska "flota widmo" przewozi na oczach Zachodu ropę naftową i broń omijając sankcje - pisze w sobotę włoski dziennik "Corriere della Sera". Transportowane przez statki uzbrojenie trafia na front ukraiński.

Transporty pod nosem Zachodu. "To znak, że na pokładzie był wrażliwy ładunek"

Transporty pod nosem Zachodu. "To znak, że na pokładzie był wrażliwy ładunek"

Źródło:
PAP

Po czterech dniach intensywnych poszukiwań udało się odnaleźć ciało nurka, który zaginął w środę podczas ćwiczeń w okolicach Westerplatte w Gdańsku. Poinformowało o tym Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych.

Tragiczny finał poszukiwań nurka z jednostki GROM

Tragiczny finał poszukiwań nurka z jednostki GROM

Źródło:
TVN24, PAP

W piątek w Alejach Jerozolimskich w korku utknęła karetka pogotowia. Zator powstał w wyniku blokady jezdni przez aktywistów z Ostatniego Pokolenia. Stołeczna policja opublikowała nagranie z tego zdarzenia i zapowiada, że zostanie przekazane do oceny prawno-karnej przez prokuraturę.

Aktywiści usiedli na jezdni, w korku stała karetka. Policja publikuje nagranie

Aktywiści usiedli na jezdni, w korku stała karetka. Policja publikuje nagranie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Po ośmiu latach od postawienia zarzutów dotyczących szpiegostwa, umorzono śledztwo wobec generałów Janusza Noska, Piotra Pytla oraz pułkownika Krzysztofa Duszy - przekazał adwokat jednego z oficerów. Dochodzenie, jak wynika z informacji tvn24.pl, trzykrotnie próbowano zakończyć jeszcze w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy.

Koniec ośmioletniego śledztwa wobec generałów podejrzanych o szpiegostwo

Koniec ośmioletniego śledztwa wobec generałów podejrzanych o szpiegostwo

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Jarosław Kaczyński na warszawskiej konwencji PiS-u dotyczącej nadchodzących wyborów do Parlamentu Europejskiego, mówił między innymi o - jak oceniał - zagrożeniach związanych z Europejskim Zielonym Ładem, paktem migracyjnym, proponowanymi zmianami w traktatach i walutą euro. Przekazał, że kandydatem jego partii na unijnego komisarza będzie Jacek Saryusz-Wolski.

Jarosław Kaczyński o celach PiS-u w eurowyborach. "Idziemy tam, żeby to powstrzymać"

Jarosław Kaczyński o celach PiS-u w eurowyborach. "Idziemy tam, żeby to powstrzymać"

Źródło:
TVN24, PAP

Niecodzienna sytuacja w gospodarstwie rolnym w Łęce pod Łęczycą (woj. łódzkie). Pod maską ciągnika sikorki założyły gniazdo. - Orałam pole, bo mąż był w szpitalu i ten ptak siedział na tych jajkach i nic a nic się nie bał - opisuje właścicielka gospodarstwa. Przedstawiciel łódzkiego ogrodu zoologicznego przyznaje, że pierwszy raz słyszy o takiej sytuacji.

Założyła gniazdo pod maską ciągnika i "bierze udział w pracach polowych"

Założyła gniazdo pod maską ciągnika i "bierze udział w pracach polowych"

Źródło:
tvn24.pl

W Bogocie, stolicy Kolumbii, w domu mieszka rodzina z ponad 20 krowami. Warunki, w jakich są przetrzymywane, pozostawiają wiele do życzenia. Sprawą zainteresowały się lokalne władze oraz organizacje ochrony praw zwierząt.

Mieszkają w stolicy z ponad 20 krowami w domu

Mieszkają w stolicy z ponad 20 krowami w domu

Źródło:
noticiascaracol.com, El Pais, tvnmeteo.pl

Życie za 20 złotych dziennie to rzeczywistość blisko dwóch milionów Polaków. Najnowszy raport Szlachetnej Paczki pokazuje, jak ogromna jest skala ubóstwa w naszym kraju, a także zwraca uwagę na rosnące nierówności i dysproporcje w największych miastach. Jednocześnie uczula na to, że bieda nie zawsze jest widoczna na pierwszy rzut oka.

Blisko 2 miliony Polaków żyje w ubóstwie. "Biednymi są również te osoby, które bardzo uczciwie pracują"

Blisko 2 miliony Polaków żyje w ubóstwie. "Biednymi są również te osoby, które bardzo uczciwie pracują"

Źródło:
Fakty po południu TVN24

Koncern paliwowy Galp odkrył u brzegów Namibii, na południu Afryki, złoże ropy naftowej uważane za jedno z największych na świecie. Według wstępnych szacunków portugalskiej firmy zasobność złoża to co najmniej 10 miliardów baryłek ropy naftowej.

Odkryto potężne złoże ropy. Jedno z największych na świecie

Odkryto potężne złoże ropy. Jedno z największych na świecie

Źródło:
PAP

Pogoda na dziś. Niedziela w całym kraju zapowiada się pogodnie. Na termometrach zobaczymy od 20 do 24 stopni. Lokalnie może powiać silniejszy wiatr.

Pogoda na dziś - niedziela 28.04. To będzie ciepły i pogodny, ale miejscami wietrzny dzień

Pogoda na dziś - niedziela 28.04. To będzie ciepły i pogodny, ale miejscami wietrzny dzień

Źródło:
tvnmeteo.pl
Nie zważa na wiek ani na płeć. "Lekarka powiedziała, że przyjemność wróci za kilka miesięcy"

Nie zważa na wiek ani na płeć. "Lekarka powiedziała, że przyjemność wróci za kilka miesięcy"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

"Rada Polskich Mediów stanowczo sprzeciwia się bezprawnym i szkodliwym społecznie działaniom podejmowanym przez Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wobec niezależnych mediów" - brzmi treść uchwały RPM. Sprawa dotyczy decyzji oraz wypowiedzi Macieja Świrskiego wymierzonych w redakcje TVN24, TOK FM.

Rada Polskich Mediów: działalność przewodniczącego KRRiT godzi w wolność słowa

Rada Polskich Mediów: działalność przewodniczącego KRRiT godzi w wolność słowa

Źródło:
tvn24.pl

Stacja informacyjna TVN24, należąca do globalnego koncernu medialnego Warner Bros. Discovery, była najbardziej opiniotwórczym medium w Polsce w marcu 2024 roku - wynika z najnowszego raportu Instytutu Monitorowania Mediów. Na informacje przekazywane na antenie TVN24 powoływano się ponad 4,2 tysiąca razy.

TVN24 liderem rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce

TVN24 liderem rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

W Polsce rządzący skazani są na megalomanię. Do takiego wniosku doszedłem, słuchając rozmowy Pawła Kowala z Moniką Olejnik. Kowal przekonywająco opowiadał o swoich rozległych kontaktach zagranicznych. Z opowieści tych wynikało, że jego rozmówcy przypisują nam kluczową rolę w rozgrywającym się na teranie Ukrainy konflikcie Rosja-Zachód. Piszę "konflikt Rosja-Zachód" z rozmysłem - nie żebym chciał pomniejszyć dzielność Ukraińców. Chodzi mi tylko o to, byśmy widzieli świat takim, jakim jest. Przychodzą mi te myśli do głowy, bo w tych dniach minęła 110. rocznica urodzin Jana Karskiego, a to on właśnie w czasie drugiej wojny światowej doszedł do przekonania, że Polacy nie chcą widzieć rzeczywistości takiej, jaką ona jest.

Mikromaniak Jan Karski 

Mikromaniak Jan Karski 

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o "miłosnym dramacie w sportowym świecie", czyli o filmie "Challengers" z Zendayą, który wszedł właśnie do kin. Na wielkim ekranie można też obejrzeć film "Back to Black. Historia Amy Winehouse" - pierwszą fabularną biografię wokalistki. Z kolei do księgarń trafiła książka o legendarnym zespole ABBA. Muzycy ujawnili niepublikowane wcześniej szczegóły z ich życia zawodowego i prywatnego. W programie nie zabrakło też nowinek ze świata gwiazd.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl

Rozmowa na filmowo-sportowym szczycie. Iga Świątek zapytała aktorkę Zendayę o jej rolę w filmie "Challengers". Hollywoodzka gwiazda wcieliła się w nim utalentowaną tenisistkę. Film, za którego dystrybucję w Europie odpowiada Warner Bros. Pictures, od piątku można oglądać w kinach w Polsce.

Sportowe emocje i uczuciowy trójkąt. "Challengers" wchodzi na ekrany kin

Sportowe emocje i uczuciowy trójkąt. "Challengers" wchodzi na ekrany kin

Źródło:
"Fakty po Południu" TVN24

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24