"Zostałem sprzedany". Chłopcy zmuszeni do męskiej prostytucji

[object Object]
"Zmuszeni do męskiej prostytucji" - pierwsza część reportażuSuperwizjer
wideo 2/3

Bici, poniżani, zmuszani do prostytucji. Tak wyglądało życie kilkudziesięciu chłopców z Polski. Padli ofiarami handlu ludźmi i zostali sprzedani do agencji towarzyskich dla homoseksualistów w niemieckim Essen. Reporterzy "Superwizjera" TVN dotarli nie tylko do ofiar, ale i do organizatorów procederu, którzy jak dotąd nie ponieśli żadnej kary.

Essen, serce Zagłębia Ruhry. Tutaj przez 13 lat w jednym z bloków funkcjonowała agencja towarzyska dla homoseksualistów. Według polskich i niemieckich śledczych wykorzystano tu co najmniej 29 chłopców z Polski.

Werbunek w parku

Bulwersująca sprawa bierze swój początek w parku przy Panoramie Racławickiej we Wrocławiu, w miejscu, w którym można było spotkać prostytuujących się młodych chłopców. W 2002 roku zaczął tu przychodzić Tadeusz Ł., używający pseudonimu "Tabaza". Ten były kontroler biletów wrocławskiego MPK od niedawna pracował u Hansa M., psudonim "Max", który prowadził nielegalną agencję towarzyską dla homoseksualistów w niemieckim Essen.

"Tabaza" odpowiadał za werbunek. Wśród prostytuujących się w parku chłopców szukał chętnych do wyjazdu za granicę i pracy w agencji.

- To było miejsce, tak jakby, pierwszej rozmowy. Czyli, co, kto potrzebuje i po ile. Czy loda, czy jakieś dłuższe spotkanie, czy ogólnie seks - wspominał Marek, jeden z pokrzywdzonych. - Ja znam przynajmniej 15-20 osób, które tutaj przesiadywały - dodawał.

Marek był jednym z pierwszych chłopców, którzy zostali zwerbowani do pracy w Essen. Do Niemiec trafił w 2002 roku. Po nim do agencji Hansa M. przywożono kolejnych chłopców i młodych mężczyzn z wrocławskiego parku.

- "Tabaza" mnie namawiał przez pół roku, żebym zrobił dowód osobisty, bo wiedział, że go nie mam, byłem wtedy niepełnoletni. Przed szesnastymi urodzinami wyrobiłem dowód osobisty za zgodą mamy. Po czym "Tabaza" się dowiedział, że mam już dowód. Zaczął organizować mój wyjazd - relacjonował Marek. - Jak to "Tabaza" powiedział: "połączysz przyjemne z pożytecznym, czyli generalnie będziesz uprawiał seks i będziesz za to zarabiał pieniądze" - dodawał.

Jak podkreślił, jego sytuacja nie była wtedy "zbyt ciekawa". - Mamie powiedziałem, że jadę po prostu jako opiekun do dzieci do Niemiec - przyznawał.

Po jakimś czasie chętnych do pracy w agencji zaczęło brakować. Jednak "Max" i "Tabaza" nie zamierzali rezygnować z dochodowego biznesu. Zaczęli oszukiwać nastolatków.

"Zmuszeni do męskiej prostytucji" - pierwsza część dyskusji
"Zmuszeni do męskiej prostytucji" - pierwsza część dyskusjiSuperwizjer

Po przekroczeniu granicy zaczęło się piekło

Dziennikarze "Superwizjera" TVN pojechali do Essen, by znaleźć tam ślady przestępczego procederu. Na miejscu udało im się dotrzeć do jednego z pokrzywdzonych, który po tym, co go spotkało, nie wrócił już do Polski. Jego historia brzmi podobnie jak innego chłopaka, którego reporterzy odnaleźli jeszcze w Polsce. "Maxa" i "Tabazę" obaj poznali zupełnie przypadkowo.

- Szukałem pracy, wysłałem jakąś aplikację czyli swoją ofertę z numerem telefonu. Po jakimś czasie, naprawdę dwa, trzy miesiące później, napisał do mnie Tadeusz Ł., czy nadal jestem zainteresowany pracą. Praca za granicą, jest nabór do pracy w stolarni - wspominał Konrad, jeden z pokrzywdzonych. - Jeśli tak, to mam przyjechać do Wrocławia - dodawał.

Gdy już we Wrocławiu nie było chętnych na wyjazdy do Niemiec, Hans M. i Tadeusz Ł. zaczęli prowadzić poszukiwania w Poznaniu i Katowicach. Zmienili też sposób działania. Szukali potencjalnych chętnych, już nie wspominając o agencji towarzyskiej. Mówili, że szukają ludzi do pracy przy sprzątaniu lub na budowie.

- W Poznaniu błąkałem się po ulicach - opowiadał Tomasz, którego zwerbowali, gdy miał 14 lat. - Byłem po ucieczce z domu dziecka i zaczepili mnie na ulicy. Zapytali, czy chcę jechać do pracy do Niemiec. Zaproponowali mi tam jedzenie, nakarmili mnie i zapytali, czy nie chciałbym pracować w Niemczech. Mówili, że będę zakładał panele. Później gadałem z kolegą - Marcinem. On wtedy się ze mną błąkał. Powiedziałem, że tylko z nim mogę jechać - wspominał.

Tomasz nie miał dokumentów, był też poszukiwany z powodu ucieczki z domu dziecka. Jak twierdzi, "Max" z "Tabazą" wywieźli go przez granicę na dokumentach innej osoby. Chłopcy o tym, co naprawdę będą robić w Niemczech, dowiedzieli się dopiero na miejscu.

- Przez całą drogę była utrzymywana wersja, że jadę pracować na stolarni, że będzie szkolenie - relacjonował Konrad dziennikarzom "Superwizjera".

- Przyjechaliśmy do Essen, tam jedną nockę przenocowaliśmy i zaczęliśmy się z Marcinem dopytywać, co z tą pracą. Później powiedzieli, na czym będzie polegać ta praca i się zaczęło piekło - mówił Tomasz.

"Oczywiście, że mam wyrzuty sumienia"

Hans M. razem ze swoim partnerem - Polakiem Mariuszem M. - bił tych, którzy chcieli uciec. Chłopcom zabrano paszporty i dokumenty. Obiecywano, że będą mogli wrócić do domu do Polski, gdy odpracują i spłacą fikcyjny dług, czyli kwotę biletu autobusowego do Essen i prowizję, jaką za werbowanie miał dostawać Tadeusz Ł., czyli "Tabaza".

- Nie było takiej możliwości powiedzieć, że mi to nie pasuje i wychodzę. Zostałem sprzedany. I od tego trzeba zacząć, że ktoś skasował za to pieniądze, że mnie tam wysłał - mówił Konrad.

Dziennikarzom "Superwizjera" udało się dotrzeć do Tadeusza Ł. To on dostawał pieniądze za każdego wysłanego do Essen chłopaka. Choć początkowo przekonywał, że zeznania pokrzywdzonych chłopców są prawdziwe, później starał się minimalizować swoją rolę w procederze.

Początkowo przyznał, że proponował im wyjazdy do Niemiec. - Wszyscy byli "letni", mieli dokumenty ze sobą. Wszyscy jechali na dokumenty przecież - zapewniał. Potem dodał, że "ktoś jeszcze proponował im wyjazdy".

- Ale ja nie wiem, kto to był. Oczywiście, że mam wyrzuty sumienia, teraz mam - powiedział "Tabaza".

Mentalność księgowego

Zaraz po przyjeździe do Essen każdy z chłopców zamieniał się z człowieka w towar. A towar musiał być dobrze zareklamowany.

Hans M. swój biznes prowadził z kupiecką dokładnością. W laptopie miał ewidencję chłopców. Oprócz imion i nazwisk trzymał tam ich nagie zdjęcia, a także skany dowodów osobistych i paszportów.

- Kazał nam podniecić się i robił nam wtedy zdjęcia. Cały wizerunek - wspominał Konrad.

- Zdjęcia były wrzucane do internetu i rozsyłane. Nie wiem, czy po znajomych Maxa, czy klientach. Po prostu pokazywał nowe twarze. Ze względu na to, że każdy nowy człowiek miał tam większe powodzenie niż ci, którzy tam byli. Tak zwane świeże mięso. Czym świeższe, czym młodsze, tym więcej klientów, bo niektórzy klienci po prostu wolą młodzików - wyjaśniał Marek.

Paradoksalnie mentalność księgowego Hansa M. doprowadziła go do zguby. Gdy policja weszła do jego mieszkania, w jego laptopie odnalazła pełną listę pokrzywdzonych.

- Nie miałem wcześniej homoseksualnych kontaktów. To był koszmar. Do tej pory mam czasem takie sny, że tego nie idzie zapomnieć - przyznawał Tomasz.

Jego koszmar miał ściśle określoną cenę. 80 euro za godzinę. To standardowa kwota, jaką pobierał Hans M. od swoich klientów.

- Rzygałem na początku, po pierwszym razie, brzydziłem się tego. Jak się nie zgadzałem, to byłem bity takim pejczem. Do tej pory mam blizny na plecach - dodawał Tomasz.

Klienci mijali się w drzwiach

W mieszkaniu, które służyło za agencję, zwykle przebywało maksymalnie czterech chłopców. Mężczyźni całą dobę pilnowali "interesu". Ci, którzy do prostytucji byli zmuszani, nie mogli wychodzić z mieszkania.

- "Max" przed każdym spotkaniem podawał mi całą tabletkę viagry lub połowę. Chodziło tylko o to, żeby klient był zadowolony. Przyjmowałem ją przez cały okres, jaki tam byłem. Czyli przez przynajmniej przez 3-4 miesiące codziennie - relacjonował Marek.

Zwykle klientów było kilku dziennie. Pierwsze spotkania Hans umawiał na 10 rano, ostatnie na godzinę 22. W najbardziej zapracowane dni, według relacji chłopców, klienci przychodzili co godzinę, mijając się niemal w drzwiach. W ciągu pięciu miesięcy, jakie Tomasz spędził w Essen, tylko jedna osoba zwróciła uwagę na podejrzanie młody wiek 14-latka.

- Policja przyjechała do mieszkania. Max zobaczył przez judasza, że to policja i Mariusz od razu wziął mnie do szafy, przystawił nóż do gardła, zamknął usta i powiedział, że mam siedzieć cicho. Policja weszła do mieszkania, popatrzyła i wyszła. Bałem się cokolwiek powiedzieć. Miałem nóż przystawiony do gardła, zamknięte usta ręką - opowiadał dziennikarzom "Superwizjera" Konrad.

- Parę spotkań tak się odbyło, że godziłem się na to dobrowolnie, bo już nie wiedziałem co mam robić - przyznawał Tomasz. - Nie próbowałem uciekać. Dopiero po jakimś czasie zdobyłem już takie zaufanie, że powiedziałem, że już zaczyna mi się podobać i już zacząłem sam jeździć do klientów. Do drugiego pojechałem i uciekłem stamtąd. Już wracając, klient mnie odwiózł, byliśmy na stacji benzynowej. Poszedł zapłacić za paliwo, a ja wtedy stamtąd uciekłem. Zatrzymali mnie na granicy i powiedziałem im wszystko co i jak. I wtedy zaczęło się śledztwo - wspominał.

- Wróciłem z tych Niemiec. Byłem innym człowiekiem, czułem nienawiść do ludzi, robiłem też różne rzeczy - wspominał Tomasz, dodając, że wdawał się w bójki, zaczął kraść. - Miałem już wszystko gdzieś - mówił.

"Zmuszeni do męskiej prostytucji" - druga część reportażu
"Zmuszeni do męskiej prostytucji" - druga część reportażuSuperwizjer

Zamiast aktu oskarżenia - zawieszenie

Śledztwo w sprawie handlu ludźmi i czerpanie korzyści z nierządu przez zorganizowaną grupę przestępczą kierowaną przez Hansa M. od sierpnia 2006 roku prowadziła Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. Według śledczych do grupy należeli również Tadeusz M. pseudonim "Tabaza", Mariusz M., Piotr Cz. i Artur P. Czterech z pięciu członków grupy zostało aresztowanych, poza Hansem M.

Mężczyzna został zatrzymany w Niemczech i przekazany do Polski dopiero w październiku 2008 roku. Jednak już rok później cieszył się wolnością, bo prokuratura wypuściła go z aresztu. W lutym 2010 roku, po czterech latach dochodzenia, śledztwo zawieszono. Powód? Zły stan zdrowia Tadeusza Ł.

- Tadeusz Ł. był kluczową postacią w zorganizowanej grupie przestępczej i kierowanie aktu oskarżenia bez obejmowania oskarżeniem również jego osoby nie tyle mijało się z celem, ale było niezasadne. Z całą pewnością pogorszyłoby ewentualne rozstrzygnięcie sprawy - tak decyzję śledczych tłumaczyła Małgorzata Klaus, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

Po dwóch latach w 2012 roku biegli uznali, że stan zdrowia Tadeusza Ł. na tyle się poprawił, że może on brać udział w procesie. Śledztwo odwieszono, jednak nie na długo. Już rok później prokurator - zamiast wysłać akt oskarżenia do sądu - po raz drugi je zawiesił.

Tym razem powodem była klasyfikacja prawna, jaką przyjęli śledczy. Zgodnie z nią zeznania przed sądem musieli złożyć wszyscy poszkodowani. To jednak było niemożliwe, bo część nie miała stałego miejsca zamieszkania i nie można było ich odnaleźć.

Organizator procederu na wolności

Hans M. wypuszczony na wolność wrócił do biznesu, a jego działalność trwała kolejne kilka lat.

W 2015 roku grupa ponownie została rozbita. Okazało się, że działała niemal w niezmienionym składzie. Z przestępczego procederu zrezygnował jedynie Tadeusz Ł. W tej samej Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu ruszyła druga sprawa, dotyczyła ona jednak tylko lat 2014-2015 i wykorzystania kolejnych dziewięciu osób, w tym dwóch poniżej 17. roku życia. Prowadził ją inny prokurator, który również oskarżył grupę o handel ludźmi, jednak zmienił nieznacznie konstrukcję prawną zarzutów.

- Podejmując sprawę, podjąłem decyzję o zmianie kwalifikacji prawnej przez wyeliminowanie czynu ciągłego z opisu. Przyjmujemy, że każda z osób jest indywidualnym pokrzywdzonym. To pozwoliło mi na skierowanie aktu oskarżenia i wyłączenie do odrębnego postępowania osób pokrzywdzonych, które w takiej sytuacji, przy kierowaniu kolejnych aktów oskarżenia, mogą być uznane za osoby pokrzywdzone i uczestniczyć w procesie - tłumaczył Tadeusz Potoka, prokurator z Wrocławia. To on przejął nowe śledztwo w sprawie przestępczego procederu.

W efekcie, po zaledwie dwóch latach, gdy sprawa trafiła na biurko prokuratora Potoki, członkowie grupy zostali skazani prawomocnymi wyrokami od 4 do 8 lat więzienia. Wszyscy oprócz Hansa M., który odmówił przyjazdu i wzięcia udziału w polskim procesie.

Śledczy wystawili za nim ponownie Europejski Nakaz Aresztowania. Jednak okazało się, że dotarcie do niego jest niezbyt trudne, ponieważ Hans M. żyje spokojnie we własnym mieszkaniu.

Reporterom "Superwizjera" udało się go odnaleźć w Niemczech.

- Nie mam nic do powiedzenia na ten temat. Bez komentarza. Niemiecki sąd orzekł, że nie pojadę do Polski. Ja mogę państwu powiedzieć, że byłem w areszcie ekstradycyjnym, a później mnie wypuszczono - powiedział dziennikarzom Hans M.

Ekstradycja pod znakiem zapytania

Okazało się, że Hans M. został ponownie aresztowany przez niemieckich śledczych w lipcu 2017 roku. Wyższy Sąd Okręgowy w Hamm, który rozpatruje polski wniosek o ekstradycję, stwierdził jednak, że M. może odpowiadać z wolnej stopy i wypuścił go na wolność na początku listopada ubiegłego roku. Wbrew temu, co twierdzi Hans M., sprawa ekstradycyjna wcale nie jest jeszcze zakończona.

- Wyższy Sąd Okręgowy w Hamm rozpatruje w obecnie toczącej się sprawie jedynie podstawę prawną ekstradycji. Następnie zostanie ocenione z perspektywy politycznej, czy ekstradycja faktycznie powinna być wykonana. Nie jest to już sprawdzane przez Wyższy Sąd Okręgowy, ale inne odpowiedzialne struktury rządowe. Zasadniczo jest to decyzja Ministerstwa Spraw Zagranicznych - tłumaczył Christian Nubbemeyer, rzecznik prasowy Wyższego Sądu Okręgowego w Hamm.

Decyzja o tym, czy Hans M. zostanie po raz drugi przekazany Polsce, zapadnie w ciągu najbliższych miesięcy. Jeśli Niemcy odmówią ponownej ekstradycji, mężczyzna nigdy nie odpowie za to, co zrobił. Wrocławskiej prokuraturze udało się na razie znaleźć 29 osób, które były wykorzystywane w Essen.

"To jest moja tajemnica, nikt o tym nie wie"

Ofiary przestępczego procederu, z którymi rozmawiali dziennikarze "Superwizjera", tłumią w sobie koszmar przeszłości.

- Nie miałem ścisłych relacji z rodziną, żeby dokładnie tłumaczyć co się stało. Z nikim nie rozmawiałem na ten temat. To jest moja tajemnica, nikt o tym nie wie. A komu mam to powiedzieć? - pytał Konrad.

- Moja mama o tym nie wie. Od 12 lat. Wie o tym tylko moja była już dziewczyna - dodał Tomasz.

Autor: PTD, tmw//now / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer

Pozostałe wiadomości

Olaf Scholz ma zostać kandydatem SPD na kanclerza w przedterminowych wyborach. Niemieckie media szeroko komentują zapowiadane na poniedziałek ogłoszenie tej nominacji. Portal RND ocenił, że Scholz "ma szansę udowodnić, że jego kanclerstwo nie było historycznym nieporozumieniem". "Sueddeutsche Zeitung" nazywa go zaś "wypaloną marką" i pisze, że "jest prawdopodobnie najsłabszym, najmniej odpowiednim kandydatem na kanclerza, jakiego SPD kiedykolwiek wysunęła".

SPD wybrała kandydata. "Na pierwszy rzut oka wydaje się to niemal szalone"

SPD wybrała kandydata. "Na pierwszy rzut oka wydaje się to niemal szalone"

Źródło:
PAP

- Jestem z zawodu nauczycielem historii. I trudno, żebym dziś nie powiedział kilku zasadniczych słów dotyczących sytuacji, bo ona jest sytuacją historyczną, w jakiej znaleźliśmy się my wszyscy - mówił na Krajowym Zjeździe Delegatów Związku Nauczycielstwa Polskiego Donald Tusk. Premier ocenił, że wojna na wschodzie wchodzi w rozstrzygającą fazę i "zbliża się nieznane".

Premier o "wydarzeniach ostatnich kilkudziesięciu godzin". "Zbliża się nieznane"

Premier o "wydarzeniach ostatnich kilkudziesięciu godzin". "Zbliża się nieznane"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Orange Polska ostrzega przed SMS-ami, w których oszuści podszywają się pod tego operatora. Wiadomości dotyczą rzekomej konieczności aktywacji konta.

Uwaga na takie SMS-y

Uwaga na takie SMS-y

Źródło:
tvn24.pl

W niedzielę o godzinie 16 w Krakowie odbędzie się obywatelskie spotkanie z udziałem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Podczas wydarzenia zostanie ogłoszona decyzja dotycząca poparcia bezpartyjnego kandydata na prezydenta - przekazał w piątek rzecznik PiS Rafał Bochenek.

"Decyzja dotycząca poparcia bezpartyjnego kandydata". Rzecznik PiS podał szczegóły

"Decyzja dotycząca poparcia bezpartyjnego kandydata". Rzecznik PiS podał szczegóły

Źródło:
PAP, TVN24

- Na 99 procent decyzja zapadła - tak o kandydacie PiS na prezydenta mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 poseł klubu PiS Krzysztof Ciecióra. Europoseł KO Dariusz Joński wymieniał z kolei w programie "trzy różnice" między ugrupowaniami i ich podejściem do wyłonienia kandydata.

"Daliśmy to w ręce 25 tysięcy osób. W PiS-ie wiemy, jak jest"

"Daliśmy to w ręce 25 tysięcy osób. W PiS-ie wiemy, jak jest"

Źródło:
TVN24

Wszyscy potencjalni kandydaci na prezydenta wywodzący się z Koalicji Obywatelskiej - Rafał Trzaskowski i Radosław Sikorski, jak i Szymon Hołownia, wygraliby w II turze wyborów z potencjalnymi kandydatami PiS - Przemysławem Czarnkiem i Karolem Nawrockim - wynika z najnowszego sondażu CBOS.

Kandydaci koalicji kontra kandydaci PiS. Warianty na drugą turę

Kandydaci koalicji kontra kandydaci PiS. Warianty na drugą turę

Źródło:
PAP

Główny Inspektorat Sanitarny poinformował o przekroczeniu dopuszczalnego poziomu pestycydu w herbacie czarnej liściastej. "Nie należy spożywać partii produktów określonych w komunikacie" - zaapelował GIS.

Partie herbaty wycofane ze sklepów. "Zagrożenie dla zdrowia"

Partie herbaty wycofane ze sklepów. "Zagrożenie dla zdrowia"

Źródło:
tvn24.pl

Alaksandr Łukaszenka podpisał dekret przyznający azyl polityczny na Białorusi Tomaszowi Szmydtowi - przekazała państwowa agencja BiełTA. Szmydt to ścigany za szpiegostwo były sędzia, który na początku maja zbiegł z Polski.

Tomasz Szmydt dostał azyl na Białorusi

Tomasz Szmydt dostał azyl na Białorusi

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Wiedeńska policja w piątek znalazła w pobliżu szpitala w stolicy Austrii ciało noworodka. Dzień wcześniej służby informowały o szeroko zakrojonych poszukiwaniach dziecka, które zniknęło z sali na oddziale neonatologicznym.

Noworodek zniknął ze szpitalnej sali. Nie żyje

Noworodek zniknął ze szpitalnej sali. Nie żyje

Źródło:
APA, ENEX, ORF, Kurier, tvn24.pl

CBOS zbadał preferencje partyjne Polaków w drugiej połowie listopada. Gdyby wybory do Sejmu odbyły się teraz, Koalicja Obywatelska zdobyłaby 32 proc. głosów, Prawo i Sprawiedliwość - 31 proc., Konfederacja - 13 proc. W komentarzu zwrócono uwagę na prawdopodobny wpływ wyborów w USA na wzrost poparcia dla PiS.

"Powrót wyborców" jednej partii. Nowy sondaż

"Powrót wyborców" jednej partii. Nowy sondaż

Źródło:
PAP

Kampania prezydencka zacznie się 8 stycznia przyszłego roku - ogłosił w piątek marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Wyjaśnił, że zanim poinformuje o dacie samego głosowania, "musi skonsultować się z Państwową Komisją Wyborczą". - Na pewno będzie to w maju - powiedział.

Marszałek Sejmu podał datę startu kampanii prezydenckiej

Marszałek Sejmu podał datę startu kampanii prezydenckiej

Źródło:
TVN24, PAP

Kolejne trzy osoby usłyszały zarzuty w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. W sumie podejrzanych jest osiem osób, w tym były prezes agencji i Paweł S., twórca marki Red is Bad, który po deportacji z Dominikany siedzi w areszcie.

Policjant miał pomóc Pawłowi S. wypłacić z banków 3,5 miliona złotych

Policjant miał pomóc Pawłowi S. wypłacić z banków 3,5 miliona złotych

Źródło:
tvn24.pl/ Prokuratura Krajowa

Aż 5,5 tysiąca miejsc pracy ma zostać zlikwidowanych w zakładach niemieckiego producenta części samochodowych Bosch.

Gigant zapowiada ogromne zwolnienia

Gigant zapowiada ogromne zwolnienia

Źródło:
PAP

Intensywne opady śniegu spowodowały paraliż komunikacyjny w środkowej i północnej Francji. W okolicach Paryża doszło do karambolu z udziałem kilku pojazdów, ponad 30 osób zostało rannych. Ogromne korki powstały także na kilku autostradach - w jednym miejscu utknęło ponad dwa tysiące samochodów ciężarowych.

Ponad dwa tysiące ciężarówek utknęło w korku

Ponad dwa tysiące ciężarówek utknęło w korku

Źródło:
Le Monde

- Brytyjskie Siły Zbrojne mogłyby walczyć dziś wieczorem, gdyby Rosja dokonała inwazji na Europę Wschodnią - mówił jeden z głównych brytyjskich dowódców generał Rob Magowan, zapewniając w czasie posiedzenia komisji w Izbie Gmin o gotowości armii.

"Gdyby armia brytyjska została poproszona o walkę dziś wieczorem, walczyłaby"

"Gdyby armia brytyjska została poproszona o walkę dziś wieczorem, walczyłaby"

Źródło:
PAP, Politico

Firma Northvolt kończy działalność związaną z rozwojem i produkcją magazynów energii w Gdańsku - ogłosili przedstawiciele firmy. Jak dodano, koncern szuka kupca na zakład w tym mieście.

Firma zamyka fabrykę w Polsce. "Trudna decyzja"

Firma zamyka fabrykę w Polsce. "Trudna decyzja"

Źródło:
PAP

- Trudno sobie wyobrazić, że policjanci wytargali z samochodu trzeźwego kierowcę i go bezpodstawnie pobili, a jednak tak było w tej sytuacji - mówi adwokat kierowcy, któremu sąd przyznał 160 tysięcy odszkodowania od policji w Zabrzu za pobicie. Najpierw to on był jednak oskarżony o napaść na policjantów.

Pobili go, bo odmówił badania alkomatem. Wygrał w sądzie, policja ma mu zapłacić 160 tysięcy złotych

Pobili go, bo odmówił badania alkomatem. Wygrał w sądzie, policja ma mu zapłacić 160 tysięcy złotych

Źródło:
TVN24/Gazeta Wyborcza

W czwartkowe popołudnie w stanie Alabama stracono Careya Dale Graysona, skazanego za zabójstwo autostopowiczki w 1994 roku. Jak podkreślają amerykańskie media, był on trzecią jak dotąd osobą, w stosunku do której karę śmierci wykonano poprzez uduszenie azotem.

Kolejna egzekucja nową metodą. 50-latek stracony za brutalne zabójstwo autostopowiczki w 1994 roku

Kolejna egzekucja nową metodą. 50-latek stracony za brutalne zabójstwo autostopowiczki w 1994 roku

Źródło:
USA Today, CNN, tvn24.pl

Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił wszystkich trzech oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony w 1992 roku. - Błędy i niekonsekwencje prokuratury w postępowaniu przygotowawczym doprowadziły do takiego wyroku - powiedział na początku uzasadnienia orzeczenia sędzia Stanisław Zdun.

Sąd uniewinnił wszystkich oskarżonych w sprawie zabójstwa byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony

Sąd uniewinnił wszystkich oskarżonych w sprawie zabójstwa byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

IMGW ostrzega przed oblodzeniem. W prawie całej Polsce w nocy spodziewane są trudne warunki drogowe, a w części regionów dodatkowym zagrożeniem okaże się silny wiatr. Sprawdź, gdzie zachować szczególną ostrożność.

Ostrzeżenia IMGW. Na drogach i chodnikach będzie bardzo ślisko

Ostrzeżenia IMGW. Na drogach i chodnikach będzie bardzo ślisko

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW
"Sikor czy Trzask?" Eksperci: nie chodzi o to, który lepszy, ale który lepszy na obecne czasy

"Sikor czy Trzask?" Eksperci: nie chodzi o to, który lepszy, ale który lepszy na obecne czasy

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Cyfrowi wydawcy są zaniepokojeni. Google zapowiedział testowe usunięcie z wyszukiwarki treści publikowanych przez media informacyjne. Zmiana ma dotyczyć jednego procenta użytkowników, ale i tak to ruch niepokojący, pewnego rodzaju presja i straszak. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.

"Mały test, który jest bardzo dużym ostrzeżeniem"

"Mały test, który jest bardzo dużym ostrzeżeniem"

Źródło:
TVN24

"Niech idą sobie", "brawo Turcja" - komentują polscy internauci przekaz o tym, jakoby Turcja wychodziła z NATO. Brak jakichkolwiek potwierdzeń takich doniesień, a zasięg tej narracji wzmacniają w sieci konta szerzące rosyjską dezinformację. Sprawdziliśmy, co może być jej źródłem.

Turcja wychodzi z NATO? "Żadnych informacji na ten temat"

Turcja wychodzi z NATO? "Żadnych informacji na ten temat"

Źródło:
Konkret24

"Juror#2" to tytuł najnowszego filmu 94-letniego Clinta Eastwooda, który w końcu grudnia trafi na platformę Max. Legendarny hollywoodzki mistrz nakręcił thriller sądowy, którego bohater zasiadający w ławie przysięgłych odkrywa, że sam jest powiązany ze sprawą, w której ma sądzić. Obraz zbiera pochwalne recenzje i jest bodaj najlepszym filmem Eastwooda od czasu nakręconego w 2014 roku "Snajpera".

Thriller sądowy hollywoodzkiej legendy już w grudniu na platformie Max

Thriller sądowy hollywoodzkiej legendy już w grudniu na platformie Max

Źródło:
"The Hollywood Reporter", "The Guardian", tvn24.pl

Zaledwie kilka tygodni po kinowej premierze "Joker: Folie à deux" zadebiutował w Wypożyczalni Playera. Widzowie znaleźć mogą tam już też kontynuację "Soku z żuka" w reżyserii Tima Burtona i najnowszy film Justina Baldoniego z Blake Lively w roli głównej. Oto przegląd nowości serwisu.  

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Źródło:
tvn24.pl