Co ma zrobic strażak kiedy płonie klinika in vitro i ma do wyboru - uratować jednego dorosłego człowieka albo pojemnik z tysiącem zarodków? - Miałbym dylemat, ale ja nigdy nie miałem predyspozycji, żeby być strażakiem - powiedział w "Tak jest" w TVN24 poseł PiS Zbigniew Girzyński.
Goście programu rozmawiali na temat uregulowań prawnych dotyczących zapłodnienia in vitro. Do Sejmu i polityki wrócił bowiem spór dotyczący tej kwestii. Wszystko za sprawą dwójki posłów PO - Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina.
Życie od początku
Girzyński: - Dla mnie moment ludzkiego życia jest od początku, od poczęcia. Choćby z tego względu, że prawo cywilne to w taki sposób reguluje - powiedział poseł PiS.
Z kolei drugi z gości programu - filozof i etyk - Jan Hartman zaznaczył: - Życie jest od początku, zarodek jest żywy jak każda tkanka. Nie ulega kwestii, że jest konieczność ochrony prawnej zarodków na różnych polach i trzeba się zastanowić jaka ma być to ochrona. Ale jest całkowita zgoda co to tego, że zarodek nie jest człowiekiem podlegającym takiej ochronie jak urodzeni. Tutaj nie ma żadnej dyskusji - powiedział Hartman.
I dodał: - Jest też zgoda, że zarodek to nie jest byle jaka tkanka. W każdym kraju jest ustawodawstwo, które rozstrzyga kwestie ochrony zarodków. W Polsce nie ma, ponieważ kosciół katolicki jest zainteresowany tylko w absolutnym zakazie in vitro - ocenił etyk.
Na te słowa zareagował Zbigniewa Girzyński: - Nie jest prawdą, że to z powodu Kościoła nie ma tego typu uwarunkowań. Nikt bardziej niż Kościół nie wnosi o to, żeby tego typu uwarunkowania zostały wprowadzone - powiedział poseł PiS.
Czego chcą
Gowin chce, aby in vitro było dostępne tylko dla małżeństw; jego projekt nie przewiduje mrożenia zarodków; dopuszcza, by można było wytwarzać ich maksymalnie dwa, ale pod warunkiem, że oba miałyby być implantowane. Z kolei Kidawa-Błońska chce dać dostęp do in vitro nie tylko małżeństwom, ale też parom i samotnym matkom (wszyscy będą musieli wykazać, że podjęli wcześniej leczenie w związku z niepłodnością). Kidawa-Błońska proponuje, aby zarodki można było mrozić, ale nie niszczyć. Projekt zakazuje selekcji zarodków i handlu nimi. W jej projekcie nie ma mowy o refundacji in vitro z budżetu państwa.
PiS złożyło w Sejmie dwa projekty ustaw zakazujące in vitro. Projekt o zakazie zapłodnienia pozaustrojowego i manipulacji ludzką informacją genetyczną, autorstwa szefa sejmowej komisji zdrowia Bolesława Piechy (PiS) zakazuje "tworzenia embrionu ludzkiego poza organizmem kobiety". Wprowadza też zakaz działań powodujących śmierć embrionu ludzkiego oraz odpłatne lub nieodpłatne rozporządzanie embrionem.
Drugi projekt o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego, autorstwa m.in. Jana Dziedziczaka (PiS) wprowadza "zakaz powodowania śmierci embrionu ludzkiego". Zakazuje również tworzenia embrionów poza organizmem kobiety. Kontynuowane byłyby jedynie procedury zapłodnienia pozaustrojowego rozpoczęte do dnia wejścia w życie ustawy.
PiS proponuje ponadto, by zastosowanie metody in vitro było karane grzywną, ograniczeniem wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Ingerencje w genom ludzki, powodujące jego dziedziczne zmiany, podlegałyby karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Ta sama kara obowiązywałaby za klonowanie.
Autor: mn//mat/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24