Rodzina rozdzielona przez wirusa i granicę, czyli wzruszająca historia z Cieszyna - tego polskiego i czeskiego. Konrad został po czeskiej stronie, gdzie pracuje. - Jesteśmy na wyciągnięcie ręki. Cała sytuacja jest absurdalna i nienormalna - opowiada jego żona Anna. Z mężem rozmawia przez telefon, widząc go przez rzekę, która ich dzieli. - Jeżeli zrezygnuję i przyjadę do domu, to ja i cała moja rodzina będziemy musieli być poddani dwutygodniowej kwarantannie. Zostaniemy uwięzieni we własnym domu, a ja stracę zlecenie- mówi Konrad. Materiał Artura Zakrzewskiego.
Olza znowu dzieli Cieszyn na dwie zamknięte części. Ludzie też są podzieleni, jak małżeństwo Wojtynów. Konrad cztery tygodnie temu został po czeskiej stronie. - Niemoc, przede wszystkim niemoc i taka szczera chęć, żeby to już się wszystko skończyło - mówi w rozmowie z TVN24 Anna Wojtyna.
"Zostaniemy uwięzieni we własnym domu, a ja te zlecenie i ten kontrakt stracę"
Konrad Wojtyna podkreśla, że "dominuje mimo wszystko uczucie bezsilności". - Jesteśmy na wyciągnięcie ręki. Cała sytuacja jest absurdalna i nienormalna - dodaje jego żona.
Konrad Wojtyna prowadzi firmę, która zajmuje się kolportażem prasy. Dostarcza mieszkańcom czeskiej strony Cieszyna i okolic czeskie gazety. - Jeżeli zrezygnuję i przyjadę do domu, to ja i cała moja rodzina będziemy musieli być poddani dwutygodniowej kwarantannie. Zostaniemy uwięzieni we własnym domu, a ja to zlecenie i kontrakt stracę - mówi.
"Wyraźna instrukcja - bez czułości"
Mężczyźnie w czeskiej części Cieszyna mieszkania użyczyli przyjaciele. Reszta rodziny – żona i dwoje dzieci – zostali po polskiej stronie. Bliżej niż tylko przez rzekę Konrad i Anna mąż i żona spotkali się na moście granicznym. Jednak jak zaznaczył Konrad, jego żona "otrzymała wyraźną instrukcję - bez czułości". - Byliśmy tym nieco zdeprymowani, ale udało się przytulić - opowiada.
- Dowiedzieliśmy się w pewnym momencie, że po świętach mogę mu coś zanieść na granicę. Nie sądziłam, że to tak przeżyję. Mogliśmy się spotkać na moście. Strasznie mnie to poruszyło, kiedy strażnik powiedział mi, żebym absolutnie się nie przytulała do męża, żeby nie było żadnych czułości. I chyba dopiero wtedy tak naprawdę sobie zdałam sprawę, w jakim miejscu jesteśmy - mówi Anna.
Konrad przyznaje, że po stronie Ani "było potężne wzruszenie". - Ja również wzruszyłem się, kiedy zobaczyłem, że ona się tak bardzo wzruszyła - dodaje.
Na moście granicznym spotkali się jeszcze raz. Jednak jak relacjonuje Konrad, "drugie spotkanie było zaskakująco niemiłe". - Została wydana nagle taka dyspozycja mówiąca o tym, że mam zostawić pudło na środku, oddalić się dwa metry, Ania podobnie miała zostawić siatkę ze świątecznym zamrożonym żurkiem i białą kiełbasą, której tak bardzo mi się chciało - mówi.
Przez moment zastanawiali się pół żartem, pół serio, czy ich łącznikiem nie mógłby być Bruno, dwuletni border collie, pies rodziny. - Nie chciałbym nie tyle narażać się na jakąś karę finansową, tylko nie daj Boże, żeby ktoś mi psa gdzieś zamknął w kwarantannie - żartuje Konrad.
Polacy ze Śląska Cieszyńskiego pracują w czeskich kopalniach, w pobliskiej hucie, czy montowniach samochodów. Skala spora, bo może to być nawet 14 tysięcy osób. Takich par jak Anna i Konrad, które spotykają się nad rzeką, jest więcej.
Reporter Artur Zakrzewski rozmawiał też z panem Robertem, który jest w podobnej sytuacji. - Ludzie każdego dnia rezygnują. Wolą zostawić pracę i wrócić do rodziny, nie patrzą na konsekwencje tego. Na szczęście moja Ania jest taka, że mnie podbudowuje, żeby jeszcze wytrzymać, by każdy dzień jakoś przeżyć - mówi pan Robert.
Czego dowiedzieli się o sobie podczas tej rozłąki? "Jak bardzo się kochamy"
Czesi na dniach mają otworzyć swoje granice. Szczegółowe zasady ich przekraczania jeszcze nie są znane. - My o tych granicach po prostu pozapominaliśmy. W weekendy spotykamy się tutaj tak po prostu, na czeskie piwo ze znajomymi polskimi, czeskimi. Spędzamy po czeskiej stronie dużo czasu - przyznaje Konrad Wojtyna.
Mieszkańcy chcieliby, żeby Cieszyn był znowu jednym miastem. Proszą polski rząd, by złagodził restrykcje związane z przekraczaniem granic przez pracowników z regionów przygranicznych. - Uprzejmie prosimy o zniesienie tego obowiązku dwutygodniowej kwarantanny - apeluje Konrad.
Anna Wojtyna pytana, czy ta sytuacja powoduje, że tęsknią za sobą jak nigdy dotychczas, odpowiedziała, że tak. – Ja już nie chcę tęsknić, chcę po prostu mieć męża przy sobie, w domu - mówi. Na pytanie, czego się o sobie dowiedzieli podczas tej rozłąki, odpowiada ze łzami w oczach: - Jak bardzo się kochamy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24