Władysław Kosiniak-Kamysz zaapelował we wtorek do przewodniczącej Rady Dialogu Społecznego Doroty Gardias, by zwołała "natychmiast" posiedzenie prezydium Rady i wystosowała "imienne zaproszenie" dla premiera Mateusza Morawieckiego na rozmowy. - Nie ma innego sposobu rozwiązywania konfliktów niż dialog - mówił szef PSL. Szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer dodała, że "przez ostatnie 40 miesięcy był świetny czas, żeby rozmawiać o Karcie Nauczyciela".
Wtorek jest drugim dniem bezterminowego strajku nauczycieli. Szef ZNP Sławomir Broniarz poinformował, że do godziny 10 do strajku przystąpiło 74,39 procent placówek. Wicepremier Beata Szydło zaproponowała oświatowym związkom zawodowym rozmowy w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" we wtorek o godzinie 15. Przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz przekazał, że przedstawiciele związku pojawią się tam o godzinie 14.45.
"Rząd musi wreszcie zacząć rozmawiać"
Jeszcze przed konferencją prasową przedstawicieli rządu głos na briefingu w Sejmie zabrali liderzy Polskiego Stronnictwa Ludowego, którzy zaapelowali, by w rozwiązanie sporu wokół zarobków nauczycieli włączyła się szefowa Rady Dialogu Społecznego.
- Zwracamy się do przewodniczącej Rady Dialogu Społecznego, pani Doroty Gardias. (...) Oczekujemy natychmiastowego zwołania prezydium Rady Dialogu Społecznego z zaproszeniem imiennym dla premiera Mateusza Morawieckiego - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Jak dodał, obecność szefa rządu daje szansę na zakończenie sporu z nauczycielami przed środowymi egzaminami gimnazjalnymi. - A to jest niezwykle ważne dla nauczycieli, dla rodziców i dla uczniów. Nie ma innego sposobu rozwiązywania konfliktów niż dialog - podkreślił szef Stronnictwa.
Jak mówił, po stronie społecznej, inaczej niż w przypadku rządzących, widzi chęć do rozmów. - Jeżeli tego dialogu nie będzie, jeżeli będzie chęć zwarcia, a dzisiaj widzimy tę prowokację, chęć zwarcia ze strony rządu, to jest niestety najgorsze rozwiązanie dla rodziców, dla dzieci, dla polskiej szkoły - powiedział prezes ludowców. - Rząd musi wreszcie zacząć rozmawiać - wskazywał.
Kosiniak-Kamysz ocenił przy tym, że Dorota Gardias, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych, pełni funkcję szefowej RDS w sposób "godny", z zachowaniem bezstronności i ma w związku z tym "pełne kompetencje do tego, żeby być prawdziwym mediatorem w sporze pomiędzy rządem a stroną społeczną".
Apel do minister Zalewskiej
Na konferencji po godzinie 13.30 Dorota Gardias oświadczyła, że jest gotowa podjąć się funkcji mediatora w sporze nauczycielskich związkowców ze stroną rządową. Podkreśliła jednocześnie, że "wielokrotnie pisała, jeszcze przed strajkiem, o spotkanie z premierem".
Sekretarz PSL Piotr Zgorzelski zwrócił uwagę, że trwający od poniedziałku protest w oświacie jest masowy. - Jest to uzasadniony strajk środowiska nauczycielskiego, które protestuje przeciwko niskim płacom, ale także przeciwko degradacji systemu oświaty - podkreślił poseł. Dodał, że niskie zarobki powodują "selekcję negatywną" w zawodzie nauczyciela, który powinien mieć "charakter misyjny".
Zgorzelski zwrócił ponadto uwagę na zbyt niską - według niego - subwencję budżetową na oświatę, którą otrzymują samorządy. Zaapelował przy tym do szefowej MEN Anny Zalewskiej, by "przestała kłamać", próbując odpowiedzialnością za problemy w edukacji obarczyć właśnie władze lokalne.
Politycy PSL przypomnieli, że w Sejmie na rozpatrzenie czeka projekt PSL, który zakłada między innymi dofinansowanie samorządów i podniesienie wynagrodzeń nauczycieli.
"Większe pieniądze wsypane do systemu nie mają sensu"
W związku z brakiem porozumienia między związkowcami a stroną rządową w poniedziałek rozpoczął się bezterminowy strajk nauczycieli zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych. W niedzielę wieczorem porozumienie z rządem zawarła tylko oświatowa Solidarność.
Pytany, czy to oznacza większe pieniądze, odparł: - Większe pieniądze wsypane do systemu dzisiaj nie mają sensu, dlatego że ten system wyczerpał swoje możliwości w takim kształcie, w jakim jest.
"Nie chodzi o dosypywanie pieniędzy do systemu, tylko o godne wynagrodzenie"
Słowa Dworczyka skomentowali w Sejmie poseł PO Robert Kropiwnicki. - Oni [politycy obozu rządzącego - przyp. red.] właśnie zniszczyli ten system poprzez deformę edukacji, poprzez likwidację gimnazjów. Wprowadzili tak wielki bałagan, że już nauczyciele, rodzice stracili cierpliwość do nich. To tak naprawdę pokazuje skalę tego bałaganu, który spowodował [rząd - red.] - ocenił polityk Platformy.
- Tu nie chodzi o dosypywanie pieniędzy do systemu, tylko o godne wynagrodzenie nauczycieli. Żeby oni zarabiali godne pieniądze, tak jak chciałby zarabiać minister Dworczyk i posłowie PiS-u - podkreślił.
"Wyczerpały się pomysły PiS-u"
- Trzeba pamiętać o tym, że to, co proponują PiS-owcy, to jest jakaś totalna bzdura. To, o czym mówi pani Szydło, zwiększenie pensum z 18 do 22 godzin, to jest nic innego, jak zwolnienie 130 tysięcy nauczycieli. O tym głośno nie mówią - mówił rzecznik PSL Jakub Stefaniak. - Wyczerpały się pewnie pomysły PiS-u na to, co zrobić, żeby edukacja była na wysokim poziomie - ocenił.
Głos w tej sprawie zabrała rówież szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Podkreśliła, że na rozmowy o zmianach w systemie pracy nauczycieli rząd Prawa i Sprawiedliwości miał "40 miesięcy".
- PiS miał czas na to, żeby rozmawiać o Karcie Nauczyciela. Ale zamiast tego minister Zalewska zlikwidowała godziny karciane, używając mnóstwa bardzo populistycznych argumentów i nie rozmawiała o Karcie Nauczyciela. W związku z tym, rzeczywiście, parafrazując to, co PiS lubi mówić "przez ostatnie osiem lat", ja powiem, że przez ostatnie 40 miesięcy był świetny czas, żeby rozmawiać o Karcie Nauczyciela - skomentowała Lubnauer.
Autor: js//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24