Cóż to za rząd, który potrzebuje 10 dni strajku, żeby wysłać zaproszenie na negocjacje? Kompromitacja - ocenił poseł PO Marcin Kierwiński, odnosząc się do stanu rozmów rządu ze związkowcami. - Dzisiaj trzeba działać, pojechać do nauczycieli, przeprosić i dać te pieniądze - apelował rzecznik PSL Jakub Stefaniak. - Miała być dobra szkoła na miarę XXI wieku, a mamy chaos, bałagan i lekceważenie nauczycieli - komentowała była minister edukacji Krystyna Szumilas. Ryszard Czarnecki (PiS) podkreślał, że do zakończenia strajku potrzebna jest przede wszystkim "dobra wola".
Od ubiegłego poniedziałku trwa zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych strajk w szkołach. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej "Solidarności". Biorą w nim również udział nauczyciele niezrzeszeni w związkach.
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk powiedział w poniedziałek w Radiu ZET, że we wtorek lub w środę wyjdzie zaproszenie z kancelarii premiera do wszystkich zainteresowanych udziałem w okrągłym stole w sprawie strajku nauczycieli.
"Może rząd się w końcu zreflektował"
Wiceprzewodniczący ZNP Krzysztof Baszczyński zapewnił, że Związek "na pewno nie odrzuci tego zaproszenia".
- Rozumiemy to w ten sposób, że ten okrągły stół nie będzie dotyczył - bo nie może dotyczyć - postulatu związanego ze wzrostem wynagrodzeń. Będziemy tam zapewne rozmawiać o systemie - stwierdził. Jak dodał, "może rząd się w końcu zreflektował, że ten system, który zafundował polskiemu dziecku, jest po prostu chory, zły".
- Dyskusja [przy okrągłym stole - przyp. red.] będzie, ale problemu, który dzisiaj stoi, tam się nie rozwiąże - podkreślił Baszczyński.
"Cóż to za rząd, który nie potrafi rozwiązywać problemów?"
Głos w sprawie strajku zabrał też poseł Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński.
- Cóż to za rząd, który nie potrafi rozmawiać z własnymi obywatelami? Cóż to za rząd, który nie potrafi rozwiązywać problemów? Wreszcie cóż to za rząd, który potrzebuje 10 dni strajku, żeby wysłać zaproszenie na negocjacje? - wymieniał. - Kompromitacja - dodał.
Kierwiński stwierdził, że działania rządu w tej sprawie to "proces, który niszczy polską demokrację, który niszczy zaufanie obywateli do państwa, w którym władza pokazuje skrajną arogancję i skrajne lekceważenie wobec zwykłych Polaków".
- Nauczyciele to też suweren, używając tego modnego dla PiS-u słowa - zaznaczył poseł Platformy.
"Przy takiej postawie rządu, okrągły stół niewiele zmieni"
Była minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas (PO) stwierdziła, że "przy takiej postawie rządu - twardej postawie w stosunku do nauczycieli - to ten okrągły stół niewiele zmieni".
- Gdyby rząd chciał dojść do porozumienia z nauczycielami, to te rozmowy byłyby toczone intensywnie, okrągły stół by już był i rząd miałby propozycję dla nauczycieli. Na razie widać taką postawę rządu, że "przeczekamy, zaprosimy do okrągłego stołu, złamiemy nauczycieli i wygasimy ten strajk". To jest moim zdaniem taktyka tego rządu, a nie poważne rozmowy z nauczycielami, samorządami czy rodzicami - komentowała Szumilas.
Jej zdaniem "to potwierdza tezę, że rząd nie ma chęci rozmowy z nauczycielami i że dla rządu nauczyciele nie są priorytetową sprawą".
- To powoduje, że dzisiaj mamy taką sytuację, że im bardziej rząd jest twardy, (...) tym bardziej nauczyciele też się usztywniają w swoim stanowisku. Taka postawa rządu prowadzi do patowej sytuacji, na której cierpią miliony dzieci, które nie chodzą do szkoły - wskazywała była szefowa MEN.
Odnosząc się do zmian wprowadzonych w systemie edukacji przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, stwierdziła, że "miała być dobra szkoła na miarę XXI wieku, a mamy chaos, bałagan i lekceważenie nauczycieli".
"PiS to jest partia wojny"
Rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego Jakub Stefaniak ocenił, że "okrągły stół trzeba było organizować wtedy, kiedy na początku kadencji mówiliśmy o tym, żeby podpisać pakt dla edukacji".
- Dzisiaj trzeba działać, pojechać do nauczycieli, przeprosić, panie Morawiecki, i dać te pieniądze. Jeżeli nie macie pomysłu jak to zrobić, to ustawa jest gotowa, przygotowana przez PSL - 1000 złotych podwyżki - leży w Sejmie i czeka - podkreślił.
Jego zdaniem "PiS to jest partia wojny". - Oni zawsze wroga szukają. Teraz tym wrogiem będzie pan Broniarz, ZNP - dodał Stefaniak.
"Sprawy podwyżek można załatwić w każdej chwili"
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki przekonywał, że "rozmowy mogą trwać nawet teraz". - Jest na stole propozycja ze strony rządu, jest rządowy zespół negocjacyjny, którym kieruje wicepremier Beata Szydło - wskazywał.
- Jeżeli ktoś ma dobrą wolę żeby ten strajk zakończyć - oczywiście przy uwzględnieniu postulatów - to może to zrobić przed świętami, nie czekając na okrągły stół - stwierdził, odnosząc się do stanowczej postawy nauczycielskich związkowców.
- Sprawy podwyżek można załatwić w każdej chwili, tylko trzeba chcieć do tego stołu usiąść. Przypomnę, że to związki nauczycielskie od tego stołu odeszły - dodał Czarnecki.
Co proponuje rząd?
Rząd apeluje do ZNP i FZZ o podpisanie porozumienie, które 7 kwietnia zaakceptowała oświatowa Solidarność.
Rządowe propozycje dla nauczycieli to 9,6 procent podwyżki we wrześniu plus wypłacona już podwyżka od stycznia w wysokości 5 procent. Dodano do tego skrócenie nauczycielskiego stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 złotych, zmianę w systemie oceniania nauczycieli i - jak przekonywała strona rządowa - zmniejszenie biurokracji.
Oprócz tego porozumienie zapewnia:
1. Wynagrodzenie za prowadzenie zajęć dodatkowych. W 2019 roku ma zostać przeznaczone na to w sumie 57 milionów złotych.
2. 1000 złotych na start dla młodych nauczycieli.
3. Minimalny dodatek za wychowawstwo w wysokości 300 złotych.
4. Skrócenie stażu nauczyciela stażysty do 9 miesięcy.
5. Zmniejszenie dokumentacji w procedurach awansu oraz zagwarantowanie opinii rady rodziców w procedurze oceny pracy nauczyciela. Ostatnim punktem porozumienia jest zmiana systemu wynagradzania nauczycieli wypracowana w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi do 2020 roku.
Czego oczekują pozostali związkowcy?
FZZ i ZNP nie zaakceptowały propozycji strony rządowej i w trakcie negocjacji zmodyfikowały swoje oczekiwania. Początkowo domagały się tysiąca złotych podwyżki, później 30 proc. podwyżki, następnie związkowcy proponowali rozłożenie 30 proc. na dwie tury - 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września tego roku.
Na ostatnim spotkaniu w zeszłym tygodniu związkowcy mówili o możliwości jeszcze innego rozłożenia w tym roku 30 proc. podwyżki.
Autor: ads,js//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24