Choć może się to wydawać nieprawdopodobne, od sierpnia ubiegłego roku Wojciech N. udawał radnego powiatu ciechanowskiego. Problem z nim jest taki, że sąd prawomocnie uznał go winnym jazdy pod wpływem alkoholu, więc powinien stracić mandat. Mimo to dalej zasiadał w radzie, pobierał wynagrodzenie i brał udział w głosowaniach, których część trzeba teraz unieważnić.
W styczniu 2011 roku wtedy jeszcze radny Wojciech N. został zatrzymany przez policję za jazdę pod wpływem alkoholu. Okazało się, że we krwi miał ponad dwa promile. Sąd był dla niego łaskawy i warunkowo umorzył postępowanie.
Wojewoda mazowiecki wydał decyzję o usunięciu go z rady powiatu. - To eliminowało go z grona radnych - mówi Joanna Kube, rzecznik Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Niektórzy radni lekceważąc nakaz wojewody postanowili pozostawić go na stanowisku. Radny odwołał się do sądu, ale w maju 2013 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny wydał jednoznaczny wyrok podtrzymujący decyzję o pozbawieniu go mandatu.
Mimo to radny nadal głosował i zabierał głos. - Dla mnie wyrok jest mało ważny - mówi popierający go Eugeniusz Sadowski, jeden z członków rady powiatu. Józef Kaliński i Sławomir Morawski, inni z radnych trzymających ze skazanym, twierdzą, że nie wiedzieli o wyroku.
N. przez pół roku pobierał publiczne pieniądze w ramach wynagrodzenia i brał udział w posiedzeniach rady. Jej członkowie tłumaczą, że to sprawa między nim a wojewodą. - To rada powinna się zainteresować. Jeśli jest bezczynna, to jest to jej wina - twierdzi Ivetta Biały, rzecznik wojewody mazowieckiego.
Po interwencji dziennikarzy N. został skreślony z listy rady. Musiał także zwrócić do kasy powiatu prawie 5500 złotych pobieranych diet. Prawdopodobnie nie poniesie za to żadnych innych konsekwencji.
Każda decyzja rady powiatu, w której jego głos mógł być decydujący, musi zostać unieważniona. Wszystko oczywiście na koszt podatników.
Autor: iwan/tr / Źródło: TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV