Nie będę już kandydował w wyborach parlamentarnych, po 30 latach wycofuję się - powiedział Stefan Niesiołowski z klubu Polskie Stronnictwo Ludowe-Koalicja Polska. W nadchodzących wyborach parlamentarnych jego zdaniem PSL powinno startować wspólnie z Platformą Obywatelską, ale tylko wtedy, gdy na tych samych listach nie będzie SLD.
- Nie będę już kandydował. Mam 75 lat, nie będę się wygłupiał, 30 lat jestem już w polityce i wystarczy - powiedział Niesiołowski, który jest obecnie posłem klubu sejmowego, tworzonego przez PSL i Unię Europejskich Demokratów.
Stąd, dodał, o obecnej sytuacji wyborczej może się wypowiadać jako zewnętrzny doradca.
"To się nie będzie podobało wyborcom"
- Moja ocena jest taka, że naturalnym sojusznikiem PSL jest Koalicja Obywatelska, ale bez lewicy, czyli zarówno bez Wiosny, ale także bez pana Włodzimierza Czarzastego (szefa SLD - red.) - podkreślił.
Zdaniem Niesiołowskiego byłoby sztuczne, gdyby na przykład poseł z jego klubu Michał Kamiński czy on sam, gdyby zmienił zdanie, byli na tych samych listach, co politycy SLD, a Robert Biedroń (szef Wiosny - red.) czy Adrian Zandberg (lider partii Razem - red.) byliby na innych.
- Polityka powinna być czytelna dla wyborców, a to nie jest czytelne - podkreślił poseł. - To się nie będzie podobało wyborcom - dodał.
"Polityk nigdy nie mówi "nigdy", ale "raczej nie"
- Uważam, że powinny być takie dwa bloki: jeden PO, PSL, samorządowcy, Michał Kamiński (poseł klubu PSL-UED - red.) czy Marek Biernacki (poseł klubu PSL-Koalicja Polska - red.), a drugi - lewica - mówił Niesiołowski. - Naturalne miejsce SLD jest z Wiosną i z Zandbergiem - podkreślił.
- Nie może być tak, że osią podziału politycznego jest stosunek do szefa Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny - stwierdził Niesiołowski.
Według niego, gdyby natomiast PO miała startować wspólnie z SLD, to PSL powinien budować własny blok, wraz z politykami konserwatywnymi. - Rzeczywista prawica to jest Marek Biernacki, Bogdan Zdrojewski, a ci ludzie są razem z PSL - powiedział poseł.
Pytany, czy nie zmieni zdania w sprawie własnego startu w wyborach przyznał, że "polityk nigdy nie mówi "nigdy", ale "raczej nie".
Gdyby jednak miał zmienić zdanie, będzie kandydował z PSL, jeśli ludowcy nie porozumieją się z PO i "Platforma z czysto politykierskich względów i ambicji Schetyny nie będzie chciała wejść w ten układ".
W kwietniu usłyszał zarzuty
Pod koniec stycznia do Sejmu wpłynął wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu Niesiołowskiemu. Prokuratura Krajowa poinformowała, że prokurator zamierza postawić posłowi PSL-UED zarzuty popełnienia przestępstwa o charakterze korupcyjnym.
Według prokuratury materiał dowodowy "wskazuje na to, że Stefan Niesiołowski w związku ze sprawowaną funkcją posła w okresie od stycznia 2013 r. do końca 2015 r. wielokrotnie przyjmował korzyści osobiste w postaci usług seksualnych, w zamian za działania na rzecz spółek należących do zaprzyjaźnionych z nim biznesmenów".
Pod koniec lutego poseł złożył wniosek o zrzeczeniu się immunitetu. Wcześniej zapewniał, że żadnych łapówek nie brał. Oświadczył też, że nie zna zatrzymanych przez CBA biznesmenów. Poradził, aby pytać o sprawę "tych geniuszy z CBA".
Sejmowa komisja regulaminowa uznała 13 marca, że oświadczenie Niesiołowskiego, w którym zrzekł się immunitetu, jest formalnie poprawne.
Niesiołowski w kwietniu usłyszał zarzut przyjmowania i żądania korzyści osobistych i majątkowych w postaci usług seksualnych opłacanych przez dwóch znanych mu biznesmenów. Według prokuratury grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.
W związku ze sprawą zostali zatrzymani przedsiębiorcy: Bogdan W., Wojciech K. i Krzysztof K. Bogdanowi W. i Wojciechowi K. prokurator przedstawił "zarzut dotyczący udzielenia posłowi na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Stefanowi Niesiołowskiemu, co najmniej trzydziestokrotnie korzyści osobistej". CZYTAJ WIĘCEJ
Autor: akw/adso/kwoj / Źródło: PAP