- Moje zdziwienie budzi widok młodego, zdrowego człowieka, który ucieka z Syrii, Iraku czy Libii i prosi, żeby go tutaj przyjąć - komentował napływ uchodźców do UE Stefan Niesiołowski (PO). - To kto ma walczyć o demokratyczną Syrię i stabilną Libię? - pytał poseł w "Kropce nad i". Beata Kempa (Zjednoczona Prawica) zarzuciła z kolei Ewie Kopacz, że w sprawie uchodźców kieruje się emocjami, a nie proponuje konkretnych rozwiązań.
W środę Komisja Europejska przedstawiła propozycje działań, które mają pomóc rozwiązać kryzys związany z masowym napływem uchodźców do UE. Plan zakłada m.in. rozdzielenie pomiędzy kraje członkowskie 160 tys. osób, które dotarły do Włoch, Grecji i Węgier. Do Polski miałoby trafić niemal 12 tys. uciekinierów. W czwartek Ewa Kopacz podkreśliła, że kwestia przyjęcia uchodźców to "test na przyzwoitość".
- Wolałabym, żeby premier zostawiła emocje na boku. Sprawa jest poważna, ale emocje nie są najlepszym doradcą, a w tym przypadku trzeba rozmawiać na poziomie konkretów - powiedziała w "Kropce nad i" Beata Kempa.
Jej zdaniem, odpowiednim miejscem do takiej rozmowy byłaby debata w Sejmie.
"Kto ma walczyć o demokratyczną Syrię?"
Stefan Niesiołowski podkreślił, że 2 tys. osób, które początkowo chciała przyjąć Polska "to za mało". Jak dodał, 12 tys., które proponuje teraz Komisja Europejska to jednak z kolei "za dużo". W jego opinii, sejmowa debata mogłaby się przerodzić w "robienie propagandowej hucpy".
- Środowiska pani posłanki (Kempy), PiS-u i tych okolic, są bardzo wrogo nastawione do uchodźców. To jest hańba Polski. Polska się ustawia obok Orbana, obok tych ludzi, którzy krzyczą i protestują przeciwko przyjęciu uchodźców. Jest to fatalne wrażenie i niszczymy sobie dobrą opinię, potwierdzamy antypolskie stereotypy - ocenił Niesiołowski.
W ocenie posła PO, powinniśmy "przyjmować uchodźców w rozsądnych granicach" i szczegółowo sprawdzać każdy wniosek, by mieć pewność, że do Polski trafiają tylko te osoby, które rzeczywiście potrzebują międzynarodowej ochrony.
Niesiołowski przyznał, że jego zdziwienie budzi widok "młodego, zdrowego człowieka, który ucieka z Syrii, Iraku czy Libii i prosi, żeby go tutaj przyjąć".
- To kto ma walczyć o demokratyczną Syrię i stabilną Libię? - pytał. - Ci młodzi ludzie powinni walczyć o swój kraj. Tych ludzi, którzy uciekają tylko dlatego, że nie chcą walczyć o swój kraj albo z powodów ekonomicznych nie powinniśmy przyjmować - ocenił.
"Najpierw interes Europy, potem Polski"
Beata Kempa podkreśliła, że chciałaby wiedzieć, "co to znaczy rozsądna" liczba uchodźców, którą Polska miałaby przyjąć.
- To pytanie zostałoby skierowane do pani premier, gdyby była debata - powiedziała. Na uwagę, że na zorganizowane przez Kopacz spotkanie w KPRM nie przyszedł nikt z opozycji, Kempa odpowiedziała, że szefowa rządu "stosuje emocjonalny szantaż".
- Albo wzywa pana prezydenta do zwołania Rady Gabinetowej wtedy, kiedy ona chce. Albo (zwołuje spotkanie) wiedząc, że można było tę sprawę omówić spokojnie w Sejmie - zarzuciła.
Kempa zaznaczyła, że w dyskusji nad przyjęciem uchodźców najważniejsze jest bezpieczeństwo Polaków. - Służby powinny być do tego przygotowane, a zdaje się, że jest tutaj spory problem - oceniła.
Posłanka stwierdziła również, że jeśli PiS dojdzie do władzy, w sprawie uchodźców "nie będzie hurraoptymizmu i politycznej poprawności wobec Europy".
- Wiadomo, że pani premier Kopacz chce iść ręka w rękę z Donaldem Tuskiem. Najpierw interes Europy, potem Polski. Ja się na to nie zgadzam - podkreśliła Kempa.
Autor: kg/tr / Źródło: tvn24