Betonowa płyta nie wytrzymała, dwie osoby wpadły do studni. Mężczyzna zginął, kobieta trafiła do szpitala

Policja dostał zgłoszenie o trzylatku błąkającym się po sklepie (zdjęcie ilustracyjne)
Stanowice (gmina Oława, województwo dolnośląskie)
Źródło: google earth

Nie żyje 64-latek, który w nocy z niedzieli na poniedziałek w Stanowicach niedaleko Oławy (województwo dolnośląskie) wpadł do studni. Razem z nim na głębokość trzech metrów spadła 53-latka, którą przez ponad godzinę wyciągali na powierzchnię strażacy. Noga kobiety utkwiła w pękniętej, betonowej pokrywie studni. Ciało mężczyzny zostało odnalezione po odpompowaniu wody.

Do zdarzenia doszło około drugiej w nocy z niedzieli na poniedziałek. Służby ratunkowe otrzymały informację o kobiecie, która na prywatnej posesji w miejscowości Stanowice (gmina Oława) na Dolnym Śląsku wpadła do studni i nie potrafi się wydostać.

Strażak: była po pas w wodzie, coś ją przytrzymywało

Strażacy, którzy przyjechali na miejsce, oszacowali, że kobieta znajduje się na głębokości około trzech metrów. Woda sięgała pasa kobiety.

- Do studni wszedł jeden ze strażaków, próbując wyciągnąć kobietę na powierzchnię. Nie udało się, bo ją coś przytrzymywało. Dlatego została podjęta decyzja o odpompowaniu wody. Potem strażacy znów zeszli na dół - powiedział dla tvn24.pl starszy brygadier Krzysztof Gielsa, oficer prasowy oławskiej straży pożarnej.

Okazało się, że noga kobiety zaklinowała się o betonową pękniętą pokrywę, która najprawdopodobniej przykrywała wcześniej studnię. Pod przeszkodą strażacy znaleźli ciało 64-letniego mężczyzny. Akcja straży trwała ponad godzinę.

Prokuratura: to prawdopodobnie nieszczęśliwy wypadek

Jak dowiedzieliśmy się od prokuratury, kobieta trafiła do szpitala, ale nie odniosła poważnych obrażeń.

- Najprawdopodobniej doszło do nieszczęśliwego wypadku. Mężczyzna został przygnieciony betonową płytą, natomiast kobieta znalazła się nad nią. Oboje wpadli do studni razem w niewyjaśnionych okolicznościach, a w chwili zdarzenia byli nietrzeźwi - powiedziała nam rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Anna Placzek-Grzelak.

Prokurator dodała, że przyczyny śmierci 64-latka nie są na razie pewne, dlatego jego zwłoki zostały skierowane na sekcję. - Badane są różne warianty tego zdarzenia - dodała Placzek-Grzelak. Okoliczności zajścia sprawdza policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Oławie.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: