Po zapowiedzi Stanisława Karczewskiego o złożeniu pozwów poseł PO Michał Szczerba podkreślił, że w toku sprawy sądowej będzie można "wyjaśnić, czy i w jaki sposób marszałek Karczewski informował ówczesnego marszałka Senatu o zamiarze podjęcia dodatkowej płatnej działalności".
Sprawa dotyczy informacji, którą ujawnił na początku grudnia portal tvn24.pl. Karczewski jako senator Prawa i Sprawiedliwości, a potem wicemarszałek Senatu, pracował na płatnych dyżurach w szpitalu w Nowym Mieście nad Pilicą w latach 2009-2015, w trakcie bezpłatnego urlopu na czas sprawowania mandatu senatora. Tvn24.pl ustalił, że Stanisław Karczewski jako senator, a potem wicemarszałek Senatu, w latach 2009-2015 zarobił na płatnych dyżurach ponad 400 tysięcy złotych.
Posłowie klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Monika Wielichowska i Michał Szczerba zapytali szefa Kancelarii Senatu, czy w tych latach Karczewski poinformował Bogdana Borusewicza - ówczesnego marszałka Senatu - o zamiarze podjęcia dodatkowej pracy. W odpowiedzi napisano, że "kwerenda przeprowadzona w Kancelarii Senatu nie pozwoliła ustalić", czy w tym okresie polityk PiS informował marszałka o swym zamiarze.
Karczewski składa pozwy przeciwko posłom PO
Na czwartkowej konferencji w Sejmie poseł Szczerba ocenił, że "jeśli nie ma żadnego śladu w notatkach czy protokołach, to oznacza, że Karczewski podjął pracę bez żadnego trybu, łamiąc prawo". - Prawdopodobnie (Karczewski - przyp. red.) wyłudził z Kancelarii Senatu uposażenie senatorskie, które nie powinno być mu przyznane - powiedział wcześniej poseł "Gazecie Wyborczej".
Po tej konferencji Stanisław Karczewski powiedział, że przeanalizował wypowiedzi posłów z prawnikami. - Podjęliśmy decyzję o skierowanie spraw do sądu, ponieważ zostały podane nieprawdziwe informacje, które szkalują moją osobę, mój wizerunek. (...) W dniu jutrzejszym zostaną przeciwko nim złożone pozwy - poinformował wicemarszałek Senatu w czwartek.
Szczerba: nie możemy się doczekać
Do takiej decyzji Karczewskiego odniósł się w piątek Szczerba. - Nie możemy się doczekać sprawy, która trafi do sądu - powiedział w rozmowie z reporterką TVN24.
Dodał, że w toku sprawy będzie można "wyjaśnić, czy i w jaki sposób marszałek Karczewski informował ówczesnego marszałka Senatu o zamiarze podjęcia dodatkowej płatnej działalności". - Ta działalność w mojej opinii mogła powodować to, że straciłby uprawnienie do uposażenia senatorskiego - dodał poseł.
Karczewski: Nie mam sobie nic do zarzucenia. Pracowałem zgodnie z przepisami
Po grudniowej publikacji tvn24.pl Karczewski podkreślał w rozmowie z reporterem TVN24, że ma "wielką satysfakcję" z pracy, którą wtedy wykonywał w czasie bezpłatnego urlopu. - W tym czasie uratowałem życie bardzo wielu osobom. Pracowałem bardzo ciężko i nie mam nic sobie do zarzucenia. Było to zgodne z przepisami prawa - podkreślił Karczewski.
Tłumaczył, że jest ordynatorem, a "nie wykonywał pracy związanej z ordynowaniem". - Pracowałem na dyżurze. To tak, jakby dziennikarz wziął urlop bezpłatny i od czasu do czasu napisał jakiś artykuł do gazety. Tak sobie to wyobrażam - mówił.
Źródło: tvn24.pl