Wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski komentował w czwartek w Polskim Radiu podwyżki dla polityków. Stwierdził, że nie otrzymali ich "od 20 lat". Argumentował, że wszystkie pensje, czyli na przykład lekarzy, nauczycieli i polityków, są "jakoś ze sobą połączone". - Zaczyna się od siebie. Być może to jest nieeleganckie, ale tutaj na pewno muszą pójść i pójdą następne kroki.
W czwartek w Polskim Radiu wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski skomentował podwyżki dla polityków. - Ja jestem zwolennikiem tego, żeby Polacy zarabiali więcej, by pan redaktor zarabiał więcej, politycy zarabiali więcej, wiceministrowie, którzy mają wielką odpowiedzialność, podejmują sprawy rangi państwowej - mówił Karczewski.
Karczewski: od ponad 20 lat nie było podwyżek
Przyznał, że wie, że podwyżki dla polityków i sprawy finansowe "rozgrzewają emocje" i zawsze mówi się, że "jest to zły czas". - Proszę mi powiedzieć, kiedy będzie dobry czas? Nigdy nie będzie dobrego czasu - mówił.
Przypomniał, że "od ponad 20 lat nie było żadnych podwyżek". - Zarabiamy nieporównywalnie mniej od innych parlamentarzystów z innych krajów, więc coś trzeba zrobić. Zawsze będzie mowa o tym, że to jest zły moment. Ja mogę tylko powiedzieć, że w rozmowach kuluarowych, prywatnych posłowie i senatorowie Platformy Obywatelskiej bardzo chwalą i mówią: nie wycofujcie się z tego - mówił.
Argumentował, że wszystkie pensje, czyli na przykład lekarzy, nauczycieli i polityków, są "jakoś ze sobą połączone". - Zaczyna się od siebie. Być może to jest nieeleganckie, ale tutaj na pewno muszą pójść i pójdą następne kroki i następne rozwiązania - dodał mówiąc o podwyżkach dla innych grup zawodowych.
Podwyżki wynagrodzeń
W piątek w Dzienniku Ustaw ukazało się rozporządzenie prezydenta, które od 1 sierpnia wprowadziło podwyżki m.in. dla premiera, marszałków Sejmu i Senatu i innych osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie, w tym podsekretarzy stanu (wiceministrów). Dzięki rozporządzeniu wzrosły także uposażenia parlamentarzystów, ponieważ - zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora - ich uposażenie odpowiada 80 proc. wysokości wynagrodzenia podsekretarza stanu, z wyłączeniem dodatku z tytułu wysługi lat. Zgodnie z podpisanym przez prezydenta rozporządzeniem, premier i marszałkowie mieliby zarabiać ponad 20 tys. zł miesięcznie, a posłowie i senatorowie zamiast 8016,07 zł - ok. 12,5 tys. zł.
W poniedziałek natomiast PiS złożyło w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o wynagrodzeniach osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe i pracujących w samorządzie. Zakłada on m.in. wzrost o 40 proc. wynagrodzenia dla prezydenta, wzrost wysokości diet dla radnych o 60 proc. i wzrost wynagrodzenia pracowników samorządowych.
Przeciwko planowanym podwyżkom jest Koalicja Obywatelska, która złożyła w Sejmie projekt mający na celu zablokowanie wzrostu wynagrodzeń polityków. Projekt to efekt poniedziałkowego spotkania władz klubu KO z liderem Platformy Obywatelskiej Donaldem Tuskiem.
Projekt KO przewiduje obniżenie wynagrodzeń do stanu obowiązującego przed wejściem w życie prezydenckiego rozporządzenia. Ponadto zaproponowano utrzymanie wysokości tych wynagrodzeń na tym samym poziomie do końca 2023 roku. Projekt ma również zagwarantować, że do 31 grudnia 2023 roku nie zostaną podwyższone wynagrodzenia prezydenta, byłych prezydentów, radnych oraz osób piastujących wysokie stanowiska w jednostkach samorządu terytorialnego.
Źródło: Polskie Radio, PAP