Byli ministrowie z Platformy Obywatelskiej skomentowali decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego na terenach przy granicy z Białorusią. Radosław Sikorski stwierdził, że rząd powinien skorzystać z pomocy unijnej agencji Frontex asystującej - na prośbę krajów - w ochronie zewnętrznych granic Wspólnoty. Bartłomiej Sienkiewicz ocenił, że "najistotniejszym elementem tego rozporządzenia jest zakaz działania mediów" w pasie przy granicy. Tomasz Siemoniak wskazał, że w poniedziałek w Sejmie spodziewa się "łajania opozycji, krzyków władzy, propagandy".
Prezydent Andrzej Duda przychylił się w czwartek do wniosku Rady Ministrów i wydał rozporządzenie w sprawie wprowadzenia stanu wyjątkowego w części województw podlaskiego i lubelskiego. Ma to związek z sytuacją na granicy z Białorusią. Tego samego dnia rozporządzenie zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw. Rozporządzenie trafiło również do Sejmu. Posłowie mają się nim zająć w poniedziałek, mogą je uchylić.
Stan wyjątkowy obowiązuje od czwartku 2 września i ma trwać 30 dni. Obejmuje 183 miejscowości: 115 na Podlasiu oraz 68 na Lubelszczyźnie.
Stan wyjątkowy przy granicy. Byli ministrowie komentują
O stanie wyjątkowym mówili w piątek na konferencji politycy Platformy Obywatelskiej, byli ministrowie. Radosław Sikorski, europoseł, były minister spraw zagranicznych, podkreślał, że istnieje unijny organ, który "ma zdolności techniczne do stwierdzenia, jaki jest stan faktyczny na granicy".
- Mówię oczywiście o agencji Frontex (Europejska Agencja Straży Granicznej i Przybrzeżnej - red.). Moje biuro europosła kontaktowało się z nią wczoraj i do wczoraj wniosek Polski o udzielenie wsparcia nie dotarł. Zdaje się, że rząd PiS albo powiela błąd Grecji, która miała wielki kryzys, bo z tych samych motywacji - rzekoma suwerenność - nie zwróciła się na czas do Frontexu, albo rząd PiS boi się obiektywnej informacji o tym, co się dzieje na granicy - stwierdził Sikorski.
Jego zdaniem "rząd PiS nie wykorzystuje także politycznej szansy, jaką daje użycie Frontexu, czyli pokazania Polski jako kraju, który chroni granicy nie tylko Polski, ale też strefy Schengen, Unii Europejskiej i NATO".
- Póki co nie widzimy powodu, aby poprzeć ten wniosek o wprowadzenie stanu wyjątkowego - dodał europoseł.
Sejm nie głosuje jednak nad wnioskiem o poparcie stanu wyjątkowego. Ten już obowiązuje. Sejm może go jedynie uchylić i o tym będzie decydował.
Rozporządzenie o stanie wyjątkowym "zostało skonfigurowane w jednym celu"
Bartłomiej Sienkiewicz, poseł i były szef MSWiA, mówił, że "patrząc na to rozporządzenie o stanie wyjątkowym, nie może się oprzeć wrażeniu, że zostało ono skonfigurowane w jednym celu". - Żeby nie było żadnych innych oczu niż oczy PiS-u nad granicą Polski - ocenił.
- Dlatego minister Kamiński żartuje sobie z Frontexu, dlatego najistotniejszym elementem tego rozporządzenia jest zakaz działania mediów na tym terenie - powiedział.
Obecny minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński był pytany w czwartek w Polsat News o to, dlaczego rząd nie poprosił o pomoc Frontexu. Stwierdził, że takie zarzuty ze strony opozycji pokazują jej niekompetencję.
- Gdybyśmy zwrócili się do Frontexu, to Frontex - mówiąc żartobliwie - poprosiłby polską straż graniczną, żeby się oddelegowała w ramach Frontexu na naszą granicę - mówił Kamiński. Zapewnił jednocześnie, że Polska jest w stałym codziennym kontakcie z Frontexem i wymienia się informacjami.
Rozporządzeniem zajmie się Sejm. "Spodziewamy się łajania opozycji, krzyków władzy, propagandy"
Tomasz Siemoniak, poseł i były minister obrony, powiedział, że "rząd mówi o rozmaitych zagrożeniach, ale w żaden sposób nie podejmuje dialogu z opozycją parlamentarną". - W 2014 roku po aneksji Krymu i ogromnym wzroście napięcia na wschodzie premier Donald Tusk zaprosił liderów opozycji do KPRM. Był prezes Kaczyński, była poważna rozmowa. Dzisiaj takiego dialogu nie ma - zaznaczył.
- Po zapowiedzianym na poniedziałek posiedzeniu Sejmu spodziewamy się tylko i wyłącznie łajania opozycji, krzyków władzy, propagandy - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24