Grzegorz G. był pijany i pod wpływem silnych leków - tak ustalili śledczy - kiedy jego samochód zderzył się czołowo z autem, którym jechało małżeństwo z 2,5-letnim synkiem. Oboje rodzice zginęli, dziecko zostało ranne. Małżeństwo osierociło łącznie trójkę dzieci. We wtorek ruszył proces Grzegorza G. Oskarżony nie przyznaje się do winy.
Tragiczny wypadek wydarzył się 3 lipca 2021 roku na drodze wojewódzkiej nr 871 w Stalowej Woli (Podkarpackie). Według ustaleń śledczych Grzegorz G. na zakręcie wyprzedzał swoim audi S7 inne samochody i zderzył się jadącym z naprzeciwka audi A4, którym jechały trzy osoby: 37-letnia kobieta, jej 39-letni mąż i jedno z ich trojga dzieci - 2,5-roczny chłopczyk.
Mimo reanimacji nie udało się uratować życia małżonków. Ich synek oraz Grzegorz G. trafili do szpitala - dziecko ze złamaną nogą, mężczyzna z obrażeniami jamy brzusznej (przeszedł operację ratującą życie).
Sąd chciał utajnienia procesu, prokuratura i oskarżyciele posiłkowi wnioskowali o jawność
We wtorek rozpoczął się się proces oskarżonego. Na początku rozprawy sędzia Renata Sajda chciała, aby proces toczył się z wyłączeniem jawności z uwagi na dobro pokrzywdzonych małoletnich. Jednak sprzeciwiły się temu oskarżycielki posiłkowe (siostra i szwagierka ofiar) oraz ich pełnomocnicy, wnioskując o jawność przebiegu procesu. Jedna z oskarżycielek posiłkowych wyjaśniła, że dzieci są cały czas pod opieką psychologa, który nie widzi przeciwskazań, co do jawności procesu. Mówiła, że trauma towarzyszy zarówno dzieciom, jak i jej przez cały czas, a zdaniem psychologa, treści jakie na temat wypadku pojawiły się już w internecie nie zostaną wymazane. Jedna z pełnomocniczek mecenas Celestyna Kusa-Gajur podkreśliła też, że w tej sprawie bardzo ważny jest aspekt społeczny. Za jawnością procesu opowiedział się też prokurator Michał Lasota. Oskarżony, ktory na rozprawę został dowieziony z aresztu, nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Na pytanie sądu, czy będzie składał wyjaśnienia oświadczył, że "nie dzisiaj". Takiej samej odpowiedzi udzielił na pytanie, czy będzie odpowiadał na pytania sądu. W związku z tym sędzia odczytała jego wyjaśnienia złożone w śledztwie. Wtedy także się nie przyznał do zarzucanych mu czynów, zaprzeczył, że pił alkohol przed jazdą. W odczytanych wyjaśnieniach powiedział, że jest mu przykro, że brał udział wypadku. Po odczytaniu jego wyjaśnień przez sąd Grzegorz G. powiedział, że nie może pić, ze względu na stan jego trzustki. Mówił, że nie pamięta wiele z przesłuchania, bo był pod wpływem leków. Nie był przebadany przez lekarza psychiatrę. Sąd, po odczytaniu wyjaśnień oskarżonego, odroczył proces do 7 czerwca. Jak wyjaśniła sędzia Sajda, na pierwszy dzień rozprawy zaplanowano tylko czynności związane z wyjaśnieniami oskarżonego.
Prokuratura: wyprzedzał na zakręcie
Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu, która prowadziła postępowanie w tej sprawie, oskarżyła 37-letniego Grzegorza G. o to, że kierując samochodem osobowym na drodze wojewódzkiej nr 871 relacji Stalowa Wola-Tarnobrzeg, nie zachował szczególnej ostrożności, poruszał się z niedozwoloną, niebezpieczną i niedostosowaną do panujących warunków drogowych prędkością, wynoszącą co najmniej 120 km na godzinę.
"Znajdując się w stanie nietrzeźwości wynoszącym co najmniej trzy promile zawartości alkoholu we krwi oraz pod wpływem leku Baclofen, mającego negatywny wpływ na zdolności psychomotoryczne człowieka, w stężeniu znacznie przekraczającym stężenie terapeutyczne" - napisano w akcie oskarżenia.
Z ustaleń prokuratury wynika, że na zakręcie w miejscu niedozwolonym Grzegorz G. podjął manewr wyprzedzania jadącego przed nim pojazdu. W efekcie zderzył się z prawidłowo jadącym z naprzeciwka samochodem audi A4.
Nie przyznał się
Jak przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu prokurator Andrzej Dubiel, oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu przestępstw.
- Na etapie postępowania przygotowawczego złożył krótkie wyjaśnienia, które nie znajdują oparcia w zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym - przekazał prokurator.
Grzegorz G. cały czas przebywa w areszcie.
Prokurator Dubiel przekazał, że za zarzucane mu przestępstwa sąd może wymierzyć karę łączną w wysokości 14 lat pozbawienia wolności, a także może dożywotnio orzec zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tarnobrzeg 112 - Ratownictwo Powiatu Tarnobrzeskiego