Oprócz kłopotów ze sprawnym przeliczeniem głosów kolejnym problemem tegorocznych wyborów samorządowych okazała się liczba tych, którzy do urny wrzucili źle wypełnione karty. Aż niemal 18 proc. nieważnych głosów padło w wyborach do sejmików wojewódzkich. Dla PiS i współpracujących z partią Jarosława Kaczyńskiego mniejszych ugrupowań prawicowych jest to jeden z powodów, dla których wybory powinny być powtórzone.
Beata Kempa (Solidarna Polska) podkreśliła, że sposób przeprowadzenia tegorocznych wyborów samorządowych jest "potężnym skandalem".
- Nie tylko to jest kwestia nieważnych głosów, która jest bardzo poważna i do zbadania. To jest też problem liczenia tych głosów. Sprawdza się stara maksyma, że nieważne, kto głosuje, ważne, kto liczy - oceniła.
"To nie był demokratyczny wybór"
Jej zdaniem, wybory "nie zostały rzetelnie zabezpieczone technicznie", a obywatele nie otrzymali odpowiednich informacji na temat sposobu głosowania. Dlatego - jak argumentowała - nie należy obarczać ich winną za nieważne głosy.
- Proszę w to wyborców nie mieszać, gdyż moim zdaniem ich głosy zostały sponiewierane. To nie był demokratyczny wybór - zarzucała Kempa. W jej opinii powtórzenie wyborów "oddałoby honor" tym wyborcom. - To jest kwestia rzetelności i uczciwości wobec obywateli - oceniła.
Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) przekonywał, że wybory zostały przeprowadzone uczciwie, w sposób, który nie różnił się od lat poprzednich.
- Był problem ze zliczaniem głosów - przyznał minister pracy i polityki społecznej.
Zdaniem Kosiniaka-Kamysza żądania dotyczące powtórzenia wyborów są wyrazem frustracji tych ugrupowań, których wynik był gorszy od oczekiwanego. - Wy możecie wygrać wybory i nie rządzić. I to was strasznie drażni i denerwuje - zarzucił Beacie Kempie (Solidarna Polska startowała w tych wyborach wspólnie z PiS i Polską Razem). - Nie będziecie rządzić najprawdopodobniej po wyborach parlamentarnych, nawet jeśli uzyskacie bardzo dobry wynik, bo nie macie zdolności koalicyjnej. Pokazujecie, że z nikim nie potraficie dogadać - powiedział.
"To jest podpalanie państwa"
Paweł Olszewski (PO) zaznaczył, że choć liczba głosów nieważnych jest nieco większa niż w poprzednich latach, jednak nie jest to różnica znacząca.
- Nie może być akceptacji, żeby frustracje polityczne kilku środowisk, które chciały wygrać więcej niż wygrały zastępowały procedury konstytucyjne - podkreślił. - Nikt z odpowiedzialnych polityków nie powinien dążyć do tego, aby powtórzyć wybory. Nie ma ku temu przesłanek - powiedział.
Jak podkreślił, źle zadziałały procedury PKW, a jej członkowie popełnili błędy. - Nie możemy jednak podważać legalności wyborów. To nie jest pierwszy raz, kiedy PiS i radykalna prawica podważają legalność wyborów. To nie jest działanie propaństwowe, to jest podpalanie państwa - stwierdził poseł PO.
Autor: kg//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24