To jest sprawa dużo poważniejsza niż sprawa Watergate w Stanach Zjednoczonych - mówił Adam Szłapka z Koalicji Obywatelskiej. Odniósł się o informacji o tym, że zatrzymany pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji Tomasz L., pracował wcześniej w komisji likwidacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych. KO chce zwołania specjalnego posiedzenia komisji ds. służb specjalnych i informacji od szefa MON Mariusza Błaszczaka. Zdaniem Piotra Zgorzelskiego z PSL, ta sprawa pokazuje, "jak bezbronne w istocie jest państwo polskie".
Tomasz L. został zatrzymany w marcu 2022 przez ABW, pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Federacji Rosyjskiej. Pracownik Urzędu Stanu Cywilnego w Warszawie, 16 lat wcześniej, w 2006 roku był członkiem komisji likwidacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych. Miał dostęp do największych tajemnic polskiego wywiadu i kontrwywiadu wojskowego. Dysponujemy odpowiednimi dokumentami, w tym składem komisji, w jakiej pracował oraz zarządzeniami z jego zadaniami, które bezdyskusyjnie potwierdzają zaangażowanie Tomasza L. w proces likwidacji WSI.
CZYTAJ TEKST PREMIUM: Tomasz L. z komisji likwidacyjnej WSI. Tajemnica urzędnika stołecznego ratusza
KO chce specjalnego posiedzenia komisji ds. służb specjalnych i informacji od szefa MON
Sprawę tę komentowali w czwartek politycy. Adam Szłapka i Marcin Kierwiński z Koalicji Obywatelskiej odnieśli się do tej kwestii na konferencji w Sejmie.
Zdaniem Szłapki, informacja o tym, że osoba, która pracowała w komisji likwidacyjnej "najprawdopodobniej jest rosyjskim szpiegiem, bo została przez ABW zatrzymana pod tym zarzutem, jest katastrofą, jest informacją absolutnie bulwersującą".
- Niezależnie od tego, bo to jest jeszcze do sprawdzenia, czy ta osoba już wtedy mogła współpracować (z obcym wywiadem - przyp. red.), w czasie gdy pracowała ta komisja, czy nawiązała tę współpracę z obcym wywiadem - w tym przypadku wywiadem rosyjskim - później, jest informacją druzgocącą z punktu polskiego bezpieczeństwa - dodał poseł KO, który jest członkiem sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Wskazywał przy tym, że "komisja likwidacyjna WSI miała dostęp do serca i mózgu polskiej obronności".
- Zaproponujemy zwołanie specjalnego posiedzenia komisji do spraw służb specjalnych. Już materiał, pismo w tej sprawie jest przygotowane, czekamy tylko na podpisy pozostałych członków opozycyjnych - kontynuował Szłapka. - Oczywiście z zaproszeniem na to posiedzenie komisji pana Antoniego Macierewicz (w przeszłości szefa komisji weryfikacyjnej - przyp. red.) i pana Sławomira Cenckiewicza, który był szefem tej komisji likwidacyjnej. To on był odpowiedzialny też za nadzór nad pracami tej komisji - wskazywał.
- W tej sprawie też przygotowaliśmy interpelację do ministra obrony narodowej z żądaniem wyjaśnienia tego - oświadczył. Dodał, że informacji od szefa MON Mariusza Błaszczaka Koalicja Obywatelska będzie żądać także na najbliższym posiedzeniu Sejmu.
- To jest sprawa dużo poważniejsza niż sprawa Watergate w Stanach Zjednoczonych - ocenił. Afera Watergate wybuchła w latach 70. w USA i doprowadziła do ustąpienia prezydenta Richarda Nixona. Chodziło o nielegalne działania administracji Nixona przeciwko jego przeciwnikom politycznym.
Według posła Kierwińskiego, "informacje, które pokazało wczoraj 'Czarno na białym' są naprawdę szokujące". - Okazuje się, że przy likwidacji polskich służb specjalnych mógł pracować rosyjski agent. Ta sprawa wymaga bardzo dokładnego zbadania - ocenił.
Dodał, że w tej sprawie - poza szefem MON - powinien wypowiedzieć się również minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński.
Dziemianowicz-Bąk: to jest przede wszystkim ogromne zagrożenie
Zdaniem Agnieszki Dziemianowicz-Bąk z Lewicy, "to jest kompromitacja polskich służb, to jest przede wszystkim ogromne zagrożenie". - Ale to jest też wyjaśnienie, dlaczego wszędzie tam, gdzie pojawia się Antoni Macierewicz albo jego nazwisko, nagle pojawia się jakiś powód do radości Kremla - mówiła.
- Moje pytanie brzmi: jaka jest reakcja władz Prawa i Sprawiedliwości? Bo to nie jeden Antoni Macierewicz, to jakiś cały parasol roztoczony nad nim pozwala jemu i jego współpracownikom na taką działalność - dodała.
Zgorzelski: to się w głowie nie mieści, jak bardzo można zdewastować służby specjalne
Wicemarszałek Sejmu, poseł PSL Piotr Zgorzelski powiedział, że "wszystkie te działania składają się w jedną całość". - Zrywanie kontraktów zbrojeniowych, niszczenie i podział wspólnoty narodowej, teraz szpieg w komisji do spraw WSI - wyliczał. Dodał, że "Antoni Macierewicz zawsze patrzył na wschód, teraz dowiadujemy się dlaczego".
- To pokazuje, jak bezbronne w istocie jest państwo polskie, skoro szpiedzy rosyjscy mogą wnikać tak głęboko w najbardziej skrywane tajemnice państwa polskiego. Bo on (Tomasz L. - przyp. red.) miał w istocie dostęp do wykazu polskich szpiegów. Po prostu to się w głowie nie mieści, jak bardzo można zdewastować i zniszczyć służby specjalne - powiedział Zgorzelski.
Gdula: ja bym oczekiwał, że teraz pojawi się komisja do spraw zbadania likwidacji WSI
- Ja bym oczekiwał, że teraz pojawi się komisja do spraw zbadania likwidacji WSI. Jeżeli byli tam polecani przez partyjnych funkcjonariuszy, przez funkcjonariuszy Prawa i Sprawiedliwości rosyjscy szpiedzy, to to jest sprawa chyba tylko dla komisji - ocenił Maciej Gdula z Lewicy. Jego zdaniem "rządzący uciekają od temat".
Schetyna: z rozpędu otrzymywał akceptacje i dostępy, przechodził kolejne procedury legalizacji
Na temat informacji przekazanych w reportażu "Czarno na białym" mówił też w porannej "Rozmowie Piaseckiego" poseł Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Schetyna (PO).
- Wydaje mi się, że to dopiero wierzchołek góry lodowej i będziemy się dowiadywać - wraz z prowadzonym śledztwem - o kolejnych odsłonach tego politycznego skandalu - dodał Schetyna.
Jak mówił, Tomasz L. "był z tego wewnętrznego kręgu takich twardych prawicowców, którzy najpierw znaleźli się w ekipie, która zamontowała się w Urzędzie do Spraw Kombatantów, potem przeszła do ratusza, tworząc zaplecze dla prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego, a później z rozpędu otrzymywał akceptacje i dostępy, przechodził kolejne procedury legalizacji".
- Później nikt go już nie sprawdzał, bo pochodził z tej wewnętrznej ekipy i wydawało się, że można mieć do niego zaufanie. To rutyna kontrolerów, którzy powinni sprawdzać jego aktywności, słabości, by go weryfikować. Tak się nie stało - powiedział Schetyna.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24