- Czekamy na decyzję sądu w przedmiocie tymczasowego aresztowania Tomasza Szmydta. Akta wrócą do prokuratura. Jestem przekonany, że prokurator natychmiast wyda postanowienie o poszukiwaniu listem gończym - powiedział w "Tak jest" w TVN24 prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Przekazał, że były już sędzia "rozpoznał 1100 spraw".
Prokuratura Krajowa przekazała w poniedziałek, że do warszawskiego sądu rejonowego trafił wniosek o tymczasowe aresztowanie byłego sędziego Tomasza Szmydta. Zaznaczono, że "wydanie postanowienia o tymczasowym aresztowaniu jest warunkiem wszczęcia poszukiwań listem gończym".
Prokurator krajowy Dariusz Korneluk został zapytany w "Tak jest" w TVN24, kiedy taki list gończy zostanie wystawiony.
Odpowiedział, że standardowa procedura przy poszukiwaniu podejrzanego listem gończym jest taka, że "najpierw występujemy o areszt, następnie prokurator wydaje postanowienie o poszukiwaniu danego podejrzanego listem gończym". - Tutaj konsekwencją będzie także poszukiwanie podejrzanego międzynarodowym listem gończym - wyjaśnił.
- Czekamy na decyzję sądu w przedmiocie tymczasowego aresztowania. Akta wrócą do prokuratura. Jestem przekonany, że prokurator natychmiast wyda postanowienie o poszukiwaniu listem gończym - powiedział Korneluk.
Pytany, jakie są szanse na to, żeby Szmydt wrócił do Polski, odpowiedział, że "mamy świadomość relacji polsko-białoruskich, mamy świadomość panującego reżimu tam, bliskich relacji z Rosją".
- Nie sądzę, że ten list gończy będzie bardzo szybko zrealizowany. Jednak musi być wydany. Jeżeli podejrzany Szmydt będzie chciał opuścić terytorium Białorusi, to natychmiast zostanie zatrzymany - mówił.
- Nie łudźmy się, że zostanie zatrzymany na granicy białorusko-rosyjskiej, natomiast są jeszcze inne możliwości, gdzie może zostać ujęty w przypadku opuszczenia chociażby terytorium Białorusi - dodał.
Korneluk: Szmydt rozpoznał 1100 spraw
Prokurator krajowy pytany był także, czy w toku śledztwa badane są sprawy, jakimi w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie zajmował się Szmydt oraz czy prokuratura wie, czyje skargi na nieudzielenie dostępu do informacji niejawnych rozpatrywał.
- Wachlarz czynności, które będą wykonywane, jest szeroki - powiedział. Przekazał, że były już sędzia "rozpoznał 1100 spraw".
- Będziemy wyjaśniali, jakiego rodzaju były to postępowania, to są specyficzne postępowania. To rozpoznawanie odwołań na decyzje szefa ABW odnośnie odmowy dostępu do informacji niejawnych - powiedział.
Ocenił, że "z całą pewnością jest to wiedza, która leży w zainteresowaniach obcych służb, szczególnie służb niesprzyjających Polsce".
Korneluk powiedział, że sprawy, którymi zajmował się Szmydt, dotyczą też "osób z biznesu prywatnego, które mogły się ubiegać o poświadczenie bezpieczeństwa i one nie zostały im wydane".
Prokurator krajowy: jest wiele śledztw dotyczących szpiegostwa
Prokurator krajowy pytany był także, czy ta sprawa może być częścią większej całości w kontekście pozyskiwania przez obce służby szpiegów w Polsce.
- Niczego nie wykluczamy. Brane są pod uwagę różnego rodzaju hipotezy - odpowiedział.
Mówił, że "nie możemy zbagatelizować żadnych przesłanek jeśli chodzi o zastosowanie artykułu 130 Kodeksu karnego".
Prowadząca program Anna Jędrzejowska zauważyła, że w połowie kwietnia PK informowała, że przedstawiono zarzuty polskiemu obywatelowi Pawłowi K., który "zgłosił gotowość do działania na rzecz wywiadu wojskowego Federacji Rosyjskiej".
- Jest wiele śledztw. To nie jest jednostkowe postępowanie dotyczące artykułu 130 (Kodeksu karnego) - powiedział prokurator krajowy.
Dodał, że te postępowania wiążą się także z zatrzymaniami.
Sprawa Tomasza Szmydta
Tomasz Szmydt uciekł na Białoruś i 6 maja poprosił władze w Mińsku o "opiekę i ochronę". Jak podał, musiał opuścić Polskę, ponieważ nie zgadza się z działaniami władz w Warszawie.
9 maja sąd dyscyplinarny NSA uchylił immunitet sędziego Szmydta oraz zezwolił na jego zatrzymanie i zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu. Dzień później Prokuratura Krajowa wydała postanowienie o przedstawieniu mu zarzutów szpiegostwa.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24