Sąd, który prowadzi proces w sprawie okoliczności leczenia i zgonu w krakowskim szpitalu Jerzego Ziobry, ojca Zbigniewa Ziobry, chce pełniejszej wersji ekspertyzy od biegłych ze szwajcarskiej Lozanny. Już raz polski wymiar sprawiedliwości zapłacił im za opinię - podaje w czwartek "Gazeta Wyborcza". Koszt nowej miał zostać oszacowany na ponad 220 tysięcy złotych.
"GW" przypomina, że od prawie 18 lat prokuratura i sąd zajmują się okolicznościami śmierci Jerzego Ziobry i próbują odpowiedzieć na pytanie, czy czworo krakowskich lekarzy popełniło w jego leczeniu błędy, które - jak twierdzi rodzina Ziobrów - spowodowały śmierć pacjenta.
Początkowo śledztwo w sprawie było dwa razy umarzane przez prokuraturę. Potem rodzina zmarłego skierowała do sądu prywatny akt oskarżenia przeciwko lekarzom. Sąd pierwszej instancji ich uniewinnił, ale prokuratura odwołała się od tego wyroku. Od kilku lat toczy się postępowanie przed sądem odwoławczym. Po tym, jak w 2015 roku władzę w kraju przejął PiS, zaangażowano niemal cały aparat ścigania: krakowski wydział do spraw przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej i Prokuraturę Regionalną w Katowicach. Do procesu oficjalnie też przystąpiła prokuratura.
Ekspertyza ze szwajcarskiej Lozanny
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", kluczową sprawą w procesie jest między innymi opinia zespołu biegłych powołanych pod egidą Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, oceniająca przebieg leczenia ojca Zbigniewa Ziobry.
Dodaje, że opinię, która była podwaliną do uniewinnienia lekarzy w pierwszej instancji oraz koszt sporządzenia ekspertyzy uzupełniającej, kwestionowały za rządów PiS prokuratura oraz rodzina zmarłego Jerzego Ziobry. Po włączeniu się do sprawy prokuratury, podaje "Wyborcza", szef zespołu opiniującego usłyszał zarzut "wyłudzenia pieniędzy za nią".
Gazeta opisuje, że małopolski wydział Prokuratury Krajowej zamówił nową ekspertyzę w instytucie ze szwajcarskiej Lozanny. Zauważa, że tamtejsi medycy, już po przejęciu władzy przez PiS, brali udział na zlecenie prokuratury w ekshumacjach ofiar katastrofy smoleńskiej.
Wspomniana ekspertyza, jak pisze "GW", została zamówiona w ramach śledztwa dotyczącego zawyżenia kosztów przez biegłych polskich. Dodaje jednak, że szwajcarska opinia "w większości odniosła się nie do kwestii finansowych sporządzenia polskiej ekspertyzy, a do tego, jak krakowscy lekarze leczyli ojca ministra sprawiedliwości i tego, czy popełnili oni błąd".
Według śledczych za 74 strony ekspertyzy skarb państwa zapłacił 88 tysięcy złotych.
Sporządzenie kolejnej opinii ma kosztować ponad 220 tysięcy złotych
Obrońcy oskarżanych lekarzy, którzy "wytropili" opinię, oceniają, że to "prywatna ekspertyza prokuratury", ale, jak informuje "GW", krakowski sąd, przed którym toczy się proces odwoławczy, zdecydował, że sam zamówi pełniejszą wersję tej opinii.
Według gazety, sąd zadał ekspertom z Lozanny "sześć pytań o zastosowane przez krakowskich lekarzy stenty, przyjęte procedury, wykonane zabiegi, przyjęte metody i leczenie farmakologiczne, określił też, jacy fachowcy mają być w zespole opiniującym" oraz "przyrzekł, że za wszystko zapłaci skarb państwa".
Obrona miała być przeciwna, ale sąd "nie zmienił zdania". Jak pisze "Wyborcza", na odpowiedź Szwajcarów, czy podejmą się opiniowania oraz o koszt ekspertyzy czekał ponad rok.
Rzeczniczka Sądu Okręgowego w Krakowie sędzia Beata Górszczyk cytowana przez "GW", przekazała, że "Uniwersyteckie Centrum Medycyny Sądowej w Lozannie podjęło się sporządzenia opinii", a jej koszt został "oszacowany na 50 tys. franków szwajcarskich". Gazeta dodaje, że to ponad 220 tysięcy złotych według dzisiejszego kursu.
Sędzia Góralczyk przekazała, że "w chwili obecnej Sąd Okręgowy w Krakowie oczekuje na przesłanie ostatecznej oferty obejmującej między innymi warunki co do zakresu opiniowania, niezbędnych dokumentów, czasu opiniowania czy kosztów opinii celem podjęcia negocjacji".
Zdaniem mecenasa Krzysztofa Bachmińskiego, jednego z obrońców dwóch oskarżonych w procesie lekarzy, "wystarczyłoby, by biegli polscy, którzy przygotowywali kompleksową ekspertyzę na potrzeby tego postępowania, ustosunkowali się do tej pierwszej opinii szwajcarskiej sporządzonej na zlecenie prokuratury". Dodaje, że "tak byłoby łatwiej i taniej".
Źródło: Gazeta Wyborcza