15 lipca miał zapaść wyrok w sprawie "Skóry", czyli brutalnego morderstwa studentki Katarzyny Z. sprzed ponad 20 lat. Jak poinformował Sąd Okręgowy w Krakowie, trwa wygłaszanie mów końcowych. Robert J., którego zatrzymano dopiero w 2017 roku, nie przyznaje się do winy. Grozi mu dożywotnie więzienie.
Robert J. jest podejrzany o popełnienie makabrycznej zbrodni pod koniec 1998 roku w Krakowie. Mężczyzna miał zabić 23-letnią studentkę religioznawstwa Katarzynę Z., z której po dokonaniu morderstwa miał zdjąć skórę i obciąć kończyny. Jej ciało znaleziono na początku 1999 roku w Wiśle. Po trwającym 18 lat śledztwie, w które włączeni zostali specjaliści z różnych krajów, w tym z FBI, policjanci aresztowali podejrzanego w tej sprawie. Robert J. usłyszał zarzuty i zimą 2020 roku usiadł na ławie oskarżonych.
Wyrok miał zapaść 15 lipca. Jak się jednak okazało, "z uwagi na nieukończenie wygłaszania mów końcowych stron na terminach rozprawy w dniach 24 czerwca, 13 lipca i 14 lipca" sąd wyznaczył kolejne terminy rozpraw. Odbędą się one 29 sierpnia, 30 sierpnia i 5 września - podczas nich nadal odbierane będą głosy końcowe stron.
Czytaj też: Płaszcz z ludzkiej skóry w Wiśle. Reporterzy odkrywają nieznane fakty o zbrodni sprzed lat
Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami. Jak informowała prokuratura po pierwszej rozprawie, mężczyzna miał Katarzynę torturować i maltretować psychicznie, podając jej "leki psychotyczne, przeciwlękowe oraz środki zawierające chlorek potasu", dusząc łańcuchem oraz kopiąc i bijąc sztangą do ćwiczeń kulturystycznych. Robert J. oskarżony jest o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Domniemanemu sprawcy grozi nawet dożywotnie więzienie.
Robert J. nie przyznaje się do winy
Jak podała Prokuratura Krajowa, mężczyzna złożył obszerne wyjaśnienia, ale odmówił odpowiedzi na niektóre pytania. W przypadku uznania winy J. grozi kara więzienia na czas nie krótszy niż 12 lat, 25 lat więzienia lub dożywocie.
Akt oskarżenia w sprawie "Skóry" liczy około 800 stron i podzielony jest na cztery tomy. Akta całej sprawy zajmują z kolei blisko 500 tomów. Prokurator Piotr Krupiński z Małopolskiego Wydziału Prokuratury Krajowej, w rozmowie z dziennikarzami ocenił na początku procesu, że zebrane w sprawie dowody są "bardzo mocne". Innego zdania był obrońca oskarżonego, adwokat Łukasz Chojniak, który argumentował, że wysnute przez prokuraturę wnioski są "niewłaściwe", a bezpośredniego dowodu na winę jego klienta nie ma.
Robert J. przebywa w areszcie.
Śledztwo "Superwizjera"
Sprawa "Skóry" to jedna z największych zagadek w historii polskiej kryminalistyki. Historię zbrodni badali między innymi dziennikarze "Superwizjera" TVN Michał Fuja i Piotr Litka. Reporterzy rozmawiali między innymi ze znajomymi Roberta J., pytali też jego samego o to, dlaczego przychodzi na grób zamordowanej kobiety. - To nie jest przestępstwo - odpowiadał.
Dziennikarze dowiedzieli się, że oskarżony był osobą bardzo religijną, pracował w szpitalnym prosektorium, a w latach 80. był zatrudniony w Instytucie Zoologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Mógł tam obserwować na żywo proces skórowania zwierzęcych zwłok.
Do zatrzymania mężczyzny doszło dzięki wysiłkom policjantów z Archiwum X. Śledczy przyznawali, że Robert J. był podejrzany niemal od samego początku, jednak z powodu braku dowodów nie mogli go zatrzymać. - Pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sprawcy tej brutalnej zbrodni będzie możliwe dzięki wyjątkowo wytężonej pracy prokuratorów prowadzących to postępowanie oraz funkcjonariuszy policji, jak również biegłych powołanych do opiniowania w tej sprawie. Musieli się oni zmierzyć z przestępczym działaniem, które dotąd było nieznane polskiej i zagranicznej kryminalistyce - powiedziała w 2017 roku Beata Marczak, zastępczyni prokuratora generalnego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24