Przed Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu we wtorek odbyły się rozprawy dotyczące powoływania sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego oraz Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Rzecznik generalny TSUE wyda opinię w sprawie pytań SN dotyczących sędziego Waldemara Żurka oraz sędzi Moniki Frąckowiak 12 stycznia 2021 roku. Podczas wtorkowej rozprawy polskie władze przekonywały, że pytanie jest nieuzasadnione, a pełnomocnicy Żurka, że Izba SN, która decydowała w jego sprawie, została powołana z naruszeniem przepisów.
Posiedzenie było konsekwencją dwóch pytań prejudycjalnych skierowanych przez Sąd Najwyższy, dotyczących powoływania sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN oraz Izby Dyscyplinarnej.
Pierwsze z pytań, dotyczące powoływania sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, jest efektem skargi, jaką złożył sędzia Waldemar Żurek.
W 2018 roku Żurek został przeniesiony z wydziału Sądu Okręgowego, w którym dotąd orzekał, do innego wydziału. Sędzia odwołał się od tej decyzji do Krajowej Rady Sądownictwa, ale ta umorzyła postępowanie. Żurek zaskarżył uchwałę KRS w tej sprawie do Sądu Najwyższego i zawnioskował, żeby ze sprawy wyłączeni zostali wszyscy sędziowie z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
Argumentował, że izba ta, ze względu na swój kształt i sposób wyboru jej członków przez KRS, nie może – w jakimkolwiek składzie złożonym z osób, które ją tworzą – bezstronnie i niezależnie rozpoznać odwołania.
Sąd Najwyższy chce, żeby TSUE odpowiedział na pytanie, czy unijne przepisy traktatowe oraz Kartę Praw Podstawowych należy interpretować w ten sposób, że "nie jest sądem niezawisłym, bezstronnym i ustanowionym uprzednio na mocy ustawy w rozumieniu prawa Unii Europejskiej sąd, w którego jednoosobowym składzie zasiada osoba powołana do pełnienia urzędu sędziego z rażącym naruszeniem reguł prawa państwa członkowskiego".
Wiceminister sprawiedliwości: pytanie prejudycjalne jest niedopuszczalne
Podczas rozprawy przedstawicielka polskiego rządu, wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska przekonywała, że pytanie prejudycjalne jest niedopuszczalne i wniosła o stwierdzenie tego przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Wskazywała, że nie ma możliwości podważania status sędziów SN, tylko dlatego, że w ocenie pełnomocników sędziego Żurka zostali powołani z rażącym naruszeniem prawa. Podkreślała, że nie ma podstaw, żeby tak twierdzić.
Dalkowska tłumaczyła, że zgodnie z polską konstytucją sędziowie powoływani są przez prezydenta na wniosek KRS na czas nieoznaczony, a po wydaniu przez prezydenta aktu powołania nie ma możliwości podważania tego aktu czy kwestowania prerogatywy prezydenta. Przekonywała, że podważanie statusu sędziego jest niebezpieczne i godzi w zasadę niezawisłości i niezależności sędziowskiej.
Przedstawiciel Prokuratora Krajowego Andrzej Reczka wskazywał, że sąd odsyłający nie wykazał, iż sędzia, który wydał orzeczenie, został powołany z naruszeniem norm konstytucyjnych czy polskiego prawa, jednak przedstawił własne poglądy na te kwestie, nie znajdujące oparcia w orzecznictwie TK i sądów. Dodał, że poglądy te zostały bezrefleksyjne przyjęte przez Komisję Europejską.
- W świetle polskiego dorobku konstytucyjnego przebieg procedury nominacyjnej sędziego nie daje podstaw do kwestionowania jego niezawisłości i bezstronności czy kwestionowania skuteczności jego powołania - powiedział Reczka.
"Sędzia wyłoniony przez upolitycznioną Krajową Radę Sądowniczą z naruszeniem prawa nie jest sędzią europejskim"
Mecenas Sylwia Gregorczyk-Abram, reprezentująca sędziego Żurka, podczas rozprawy mówiła z kolei, że atak na niezawisłość Żurka to atak na niezależność sądu krajowego, który jest elementem europejskiego wymiaru sprawiedliwości. Wskazywała, że "sędzia wyłoniony przez upolitycznioną Krajową Radę Sądowniczą z naruszeniem prawa nie jest sędzią europejskim".
Mówiła, że Żurek, który jest symbolem walki o praworządność, był w Polsce prześladowany i poddawany represjom. Wskazała, że status sędziego to sprawa "zerojedynkowa". - Albo się jest sędzią, albo nie – oświadczyła. Powiedziała też, że wyrok wydany przez kogoś, kto nie jest sędzią, nie ma mocy prawnej.
Jesteśmy świadkami rewolucji przeciwko państwu prawa - oceniła.
Zdaniem Gregorczyk-Abram postępowanie TSUE to ostatni moment dla przesądzenia o rzeczach fundamentalnych dla polskiego sądownictwa. - Proponujemy, aby odpowiedź (TSUE - red.) była twierdząca, że sąd, w którego składzie zasiada osoba powołana z naruszeniem reguł powoływania sędziów, nie jest niezwisły, bezstronny w rozumieniu prawa europejskiego - wskazała.
Przedstawiciel RPO: odpowiedź TSUE pozwoli rozstrzygnąć status Izby SN
W rozprawie wziął też udział przedstawiciel Rzecznika Prawa Obywatelskich Maciej Taborowski, który ocenił, że pytanie prejudycjalne jest dopuszczalne, a odpowiedź powinna obejmować kwestie niezawiłości i bezstronności sądu. Wskazał, że odpowiedź TSUE pozwoli rozstrzygnąć status Izby SN oraz osoby powołanej do tej Izby.
Przekonywał, że w opinii RPO przyjęcie nominacji sędziowskiej w warunkach m.in. wypływu politycznego w procesie wyłaniania nominatów czy braku weryfikacji kandydatów podważa zaufanie co do możliwości zachowania standardowo niezawisłości i bezstronności. Jak mówił, wybór sędziego do Izby z rażącym naruszeniem prawa krajowego jest podstawą do wątpliwości co do jego niezależności i bezstronności. Wskazywał, że sąd w którym zasiada sędzia powołany z rażącym naruszeniem prawa, nie jest sądem w rozumieniu prawa europejskiego.
Rzecznik generalny TSUE wyda opinię w sprawie pytania SN dotyczącego sędziego Waldemara Żurka 12 stycznia 2021 roku.
Sprawa sędziego Majchrowskiego
Kolejne pytanie zasadza się na sprawie sędzi Moniki Frąckowiak z Iustitii, która domaga się uznania, że sędzia Jan Majchrowski z Izby Dyscyplinarnej nie pozostaje w stosunku służbowym sędziego Sądu Najwyższego.
Frąckowiak wskazuje, że obwieszczenie prezydenta Andrzeja Dudy o wolnych miejscach sędziowskich z czerwca 2018 roku, które zainicjowało powołanie sędziego Majchrowskiego do SN, nie zawierało wymaganej kontrasygnaty premiera. Wskutek tego - zdaniem poznańskiej sędzi - dalsze postępowanie konkursowe i w konsekwencji powołanie Majchrowskiego jest nieważne.
Wobec sędzi Frąckowiak toczy się sprawa dyscyplinarna dotycząca przekroczenia ustawowych terminów sporządzania uzasadnień wyroków. Sprawa ta trafiła do Sądu Dyscyplinarnego - Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Jak pisała "Gazeta Wyborcza", sędzia skierowała pozew w sprawie sędziego Majchrowskiego, gdyż "to on wyznaczył sąd dyscyplinarny w Lublinie do rozpatrzenia jej dyscyplinarki w pierwszej instancji".
Pytanie prejudycjalne do TSUE dotyczy tego, czy Sąd Najwyższy może uznać, że sędzią w świetle unijnych reguł nie jest osoba, której doręczono akt powołania do pełnienia urzędu "wydany na podstawie naruszających zasadę skutecznej ochrony sądowej przepisów".
Pełnomocnik sędzi Frąckowiak: Izba Dyscyplinarna stała się narzędziem represjonowania sędziów
Pełnomocnik sędzi Frąckowiak, Wojciech Popiołek, wskazywał podczas rozprawy w Luksemburgu, że w Polsce naruszane są zasady rządów prawa, podziału władz oraz gwarancji niezależności sędziów. Przekonywał, że intencjonalne działa doprowadziły do uzyskania kontroli politycznej przez polskie władze m.in. nad powołaniem sędziów SN.
- Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego stała się narzędziem represjonowania sędziów niepokornych politycznie – mówił, dodając, że te represje dotykają tych, którzy wyrażają krytyczne opinie wobec działań polskiego rządu. Powiedział, że represje dotknęły 100 sędziów, a ponad 1000 jest nimi zagrożonych.
Przedstawiciel Prokuratury Krajowej Andrzej Reczka powiedział, że w Polsce sędziowie są powoływani przez prezydenta na czas niekreślony i są nieusuwalni, niezawiśli i niezależni. Jak dodał, okoliczności, na które wskazuje SN, wysyłając pytania, nie mogą być oceniane jako naruszenie procedury powoływania sędziów, bo nie zostało to stwierdzone w żadnej procedurze krajowej.
Wiceminister sprawiedliwości: pytania prejudycjalne są bezprzedmiotowe
Wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska podczas rozprawy wskazywała, że pytania prejudycjalne są bezprzedmiotowe. Przekonywała, że nie można kwestionować konstytucyjnej zasady stabilności orzekania sądów.
Jak mówiła, zasady powoływania sędziów przez prezydenta reguluje konstytucja, a mandat tych sędziów nie podlega weryfikacji. - Ten brak weryfikacji ma gwarantować niezawisłość i niezależność - powiedziała.
Dalkowska wskazała, że praktyka różnych krajów w sprawie powoływania sędziów jest różna, a "czynnik polityczny" funkcjonuje w tym procesie, jednak nie stanowi przesłanki podawania w wątpliwości niezależności sędziów. Powiedziała też, że w polskim systemie prawnym istnieje możliwość wyłączenia sędziego, ale w konkretnych sprawach, gdy tymczasem w rozpatrywanej w TSUE próbuje się "wykreować możliwość podważania konstytucyjnej zasady nieusuwalności".
W rozprawie wziął też udział przedstawiciel Rzecznika Prawa Obywatelskich Paweł Filipek. Jak mówił, zasada nieusuwalności sędziów nie może być uzasadnieniem dla łamania prawa przez władze krajowe. Przekonywał, że w odpowiedzi na pytania prejudycjalne TSUE powinien wykazać, że nie jest sędzią osoba powołana w sytuacji rażącego naruszenia prawa. Oświadczył też, że czynności i akty dokonywane przez osoby powoływane na stanowisko sędziów w taki sposób nie wywołują zamierzonych skutków prawnych.
Również w sprawie pytań prejudycjalnych SN dotyczących sędzi Frąckowiak rzecznik generalny TSUE wyda opinię 12 stycznia 2021 roku.
Kolejna odsłona batalii o sądy
Obie rozprawy to już kolejne odsłony batalii dotyczącej kształtu polskiego sądownictwa.
15 października rzecznik generalny TSUE wyda opinię w sprawie dotyczącej sędziów, którzy nie dostali od Krajowej Rady Sądownictwa rekomendacji do zasiadania w Sądzie Najwyższym. TSUE ma pomóc rozstrzygnąć Naczelnemu Sądowi Administracyjnemu, czy brak możliwości odwołania się od decyzji KRS narusza zasady państwa prawa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: curia.europa.eu