Adwokat Samanthy Geimer, ofiary Romana Polańskiego w sprawie o seks z nieletnią, ocenił pozytywnie decyzję sądu w Krakowie, który nie zgodził się w piątek na ekstradycję reżysera do USA. Prawnik powtórzył, że życzeniem jego klientki jest zakończenie sprawy.
Wysłałem do prawników pana Polańskiego w Polsce list z gratulacjami, że udało im się zademonstrować polskiemu wymiarowi sprawiedliwości, iż ta sprawa, sprzed już 38 lat, powinna zostać zakończona - powiedział adwokat Lawrence Silver w Los Angeles. Jego wypowiedź przekazała agencja AP. Adwokat ocenił, że polski i wcześniej szwajcarski wymiar sprawiedliwości "są w stanie zrobić to, czego nie jest w stanie zrobić system sprawiedliwości w Stanach Zjednoczonych, czyli dać nam zapomnieć o tej sprawie".
Niedopuszczalna ekstradycja
Sąd Okręgowy w Krakowie uznał w piątek, że ekstradycja Polańskiego do USA jest niedopuszczalna. Postanowienie jest nieprawomocne, prokuratura może się od niego odwołać do sądu drugiej instancji. W ustnym uzasadnieniu sędzia Dariusz Mazur podkreślił, że przed sądem w USA z Polańskim została zawarta ugoda. - W ramach tej ugody oskarżony przyznał się do jednego zarzutu, a reszta została odpuszczona - wskazał. Zaznaczył też, że w trakcie postępowania przed sądem w USA doszło do rażącego naruszenia procedur i złamania zasady obiektywizmu i niezawisłości. Adwokat Samanthy Geimer wyraził w piątek ocenę, że biorąc pod uwagę nieprawidłowości popełnione w ówczesnym postępowaniu przez biuro prokuratora okręgowego i sędziego, "sprawa ta zostanie odrzucona, jeśli kiedykolwiek ponownie zostanie otwarta".
Sprawa sprzed lat
W 1977 r. Polański został uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią. Przed ogłoszeniem wyroku opuścił Stany Zjednoczone, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody. Od tamtej pory jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości. Geimer zwracała się w przeszłości o umorzenie sprawy, tłumacząc, że oszczędzi to cierpień zarówno jej samej, jak i jej rodzinie.
Autor: ts/tr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: M. Brennan / Bulls