Profesor Krzysztof Rączka, sędzia Sądu Najwyższego i członek Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, komentował oświadczenie pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. - Ominięto podstawową kwestię. TSUE orzekł, że Izba Nadzwyczajna (Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych - red.) nie jest sądem - powiedział prof. Rączka. - Jedynym legalnym sądem, który może orzec w tej sprawie, jest Izba Pracy w Sądzie Najwyższym - mówił.
Profesor Krzysztof Rączka, sędzia Sądu Najwyższego i członek Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, komentował na antenie TVN24 oświadczenie pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Odczytał je Aleksander Stępkowski, sędzia i rzecznik Sądu Najwyższego.
Czytaj też: Rzecznik odczytał oświadczenie pierwszej prezes SN: o samowoli prezesa Izby Pracy i porozumieniu z Hołownią
Manowska napisała, że "z konsternacją przyjmuje lekceważenie przez prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Piotra Prusinowskiego zarządzenia pierwszego prezesa Sądu Najwyższego z 4 stycznia bieżącego roku". Zarządzenie, o którym pisze, stwierdzało, że odpowiednią izbą do rozstrzygnięcia sprawy wygaszenia mandatu Kamińskiego jest nieuznawana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
- Pan Stępkowski zaczął swoje przytaczanie oświadczenia pani Manowskiej, że jest to konsternacja. Ja też odczuwam konsternację z powodu tego oświadczenia i dlatego, że to właśnie pan Stępkowski wygłasza to oświadczenie. On sam w sposób bezprawny orzekał już dwa razy w tej sprawie - komentował prof. Rączka.
- Trzeba mieć minimum powściągliwości w sytuacji, w której postąpiło się w sposób wybitnie bezprawny, bo orzekało się w oparciu o kserokopie, a nie oryginały - mówił.
Prof. Rączka: ominęli podstawową kwestię. TSUE orzekł, że Izba Nadzwyczajna nie jest sądem
- Pan Stępkowski i pani sędzia Manowska ominęli podstawową kwestię. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że Izba Nadzwyczajna (Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych - red.) nie jest sądem. Jeśli izba nie może zadawać pytań prejudycjalnych, to znaczy, że nie jest sądem, bo tylko sąd może zadawać pytania prejudycjalne - tłumaczył sędzia.
- Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie jest sądem i jej orzeczenia są prawnie niebyłe. Trudno zarzucać prezesowi Prusinowskiemu jakiekolwiek naruszenie prawa. Z tego oświadczenia wynika próba zastraszenia pana prezesa Prusinowskiego. Znam pana prezesa i ostatnią rzeczą, która mogłaby się udać, to próba zastraszenia go - powiedział prof. Rączka.
- Całe zamieszanie robi się po to, żeby stworzyć alternatywną rzeczywistość prawną wobec tej, która istnieje. To jest cały zamysł, żeby podważać działania legalnych organów państwa - stwierdził.
- Jedynym legalnym sądem, który może orzec w tej sprawie, jest Izba Pracy w Sądzie Najwyższym - dodał sędzia.
Czytaj też na Konkret24: Kamiński i Wąsik "skazani za walkę z korupcją". Fałszywa narracja PiS
Politycy PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik w grudniu zostali skazani prawomocnym wyrokiem na kary więzienia, w związku z czym marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienia o stwierdzeniu wygaszenia ich mandatów poselskich. Odwołali się oni do Sądu Najwyższego, a jego Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych uchyliła postanowienia marszałka. Izba ta jest jednak nieuznawana za sąd w świetle prawa europejskiego, a Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdził, że nie jest ona "niezawisłym i bezstronnym sądem".
Tymczasem Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, do której marszałek Sejmu skierował odwołania polityków PiS, ma 10 stycznia rozstrzygnąć co do mocy postanowień marszałka stwierdzających wygaśnięcie mandatów poselskich Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Zdaniem Hołowni i wielu prawniczych autorytetów, to właśnie Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN jest uprawniona do rozpatrzenia odwołań.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24