Jak relacjonowała reporterka TVN24 Karolina Wasilewska, wyjaśnienia, które składał prokurator Parchimowicz, dotyczyły jednej ze spraw dyscyplinarnych, jakie prokuratorowi wytoczono między innymi za krytykę ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry.
Dodała, że we wtorek wyjaśnienia zostały złożone tylko w niewielkiej części, dlatego że prokurator i jego obrońcy próbują podważyć sposób powołania zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Prokuratora Generalnego Macieja Jaskulskiego, który oskarża Parchimowicza w tej sprawie.
- Rzetelna i uzasadniona krytyka jest bardzo pożyteczna społecznie oraz oczekiwana. Jeżeli ta krytyka opiera się na spekulacjach lub sformułowaniach obrażających lub deprecjonujących, prokurator może liczyć się z tym, że zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej - powiedział w rozmowie z dziennikarkami TVN24 i TVN Jaskulski.
Dodał, że w sprawie prokuratora Parchimowicza tylko niektóre zarzuty dotyczą jego wypowiedzi. Poinformował, że nie może mówić o treści zarzutów opinii publicznej, dopóki nie zostaną ujawnione w toku rozprawy dyscyplinarnej.
Parchimowicz: każde postępowanie dyscyplinarne rodzi stres
- Jeżeli chodzi o zarzuty dotyczące pracy, to są w sumie trzy, ale dotyczą jednego. Mianowicie tego, że wychodziłem na krótki czas z pracy bez zwolnienia się u przełożonego (…) i kwestionowałem decyzje o przedłużeniu mi delegacji do prokuratury regionalnej - powiedział Parchimowicz.
- Te postępowania dyscyplinarne są dla mnie dolegliwe. Mam po kilka terminów (rozpraw) miesięcznie i każde postępowanie dyscyplinarne rodzi stres, bo nie jestem przyzwyczajony do siadania z tej strony sali, która jest przeznaczona dla oskarżonych - mówił Parchimowicz w rozmowie z TVN24.
Prokurator Gembalczyk o wsparciu dla Parchimowicza
Na rozprawie obecna była między innymi prokurator Katarzyna Gembalczyk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, członkini Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia.
- Dzisiaj wspieramy prokuratora Parchimowicza jako publiczność, ponieważ jest pociągany do odpowiedzialności dyscyplinarnej za działania, wypowiedzi, które podejmował, kiedy był prezesem naszego stowarzyszenia, kiedy reagował na pewne działania zwierzchników, wypowiedzi, które w naszej ocenie naruszały często niezależność prokuratorską, godność prokuratorów - powiedziała.
- My jako prawnicy powołani do tego, żeby stać na straży praworządności, wypowiadamy się wtedy, kiedy uważamy, że nasz głos jest konieczny - dodała.
Reporterka TVN24 mówiła, że sprawa ciągnie się od 2018 roku i tym razem też została odroczona, do 9 lutego przyszłego roku.
Autorka/Autor: mjz,js
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24