Trzy zastępy strażaków były potrzebne do wyciągnięcia ... wielbłąda "Wasyla" z grząskiego rowu. Miejsce akcji to jednak nie pustynia, a nasze opolskie Kobylice. Po 45 minutach wielbłąda udało się uratować. "Często wyciągamy zwierzęta ze studzienek, rowów, ale wielbłąda jeszcze nie widziałem" - powiedział rzecznik opolskich strażaków.
Do niefortunnego zdarzenia doszło najprawdopodobniej podczas podjętej przez wielbłąda próby napicia się wody z pobliskiego, dość dużego rowu. Próba zakończyła się jednak niepowodzeniem - dwugarb osunął się i utknął czterema nogami w mule.
Strażacy najpierw przełożyli pod zwierzęciem pasy, a potem, za pomocą dźwigu, pomogli pechowcowi wydostać się z rowu. Akcja trwała 45 minut, a "Wasyl" wyszedł z niej bez szwanku.
"Wcześniej hodował strusie"
Jak poinformował mł. kpt Jan Wyciślik ze stanowiska kierowania opolskiego wojewódzkiego komendanta straży pożarnej, wielbłąd na imię ma Wasyl i jest jednym z dwóch, które trzyma na posesji w Kobylicach jej właściciel. Rzecznik opolskiej straży, bryg. Adam Janiuk, uzupełnił, że hodował on wcześniej strusie.
Autor: aw/iga / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PSP Opole