- Sprawa stoczni to problem ogólnoeuropejski, a my omawiamy go w polskim grajdole - tak rozmowę premiera ze stoczniowcami ocenił w programie "Fakty po Faktach" były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Według niego, udaje się tylko tym stoczniom, które produkują "statkowe ferrari". - Ta branża ma nad sobą naprawdę czarne chmury - uważa.
- Tej debaty w ogóle nie było. Wiemy tak samo mało jak przed nią - tak poniedziałkowe spotkanie premiera ze związkowcami ocenił Aleksander Kwaśniewski. Jego zdaniem obie strony "zapędziły" się w swoich racjach. Zauważył także, że z takich form dialogu powinno się korzystać ostrożnie. - Lepiej byłoby, gdyby premier zaprosił stoczniowców do kancelarii, by porozmawiać punkt po punkcie - przekonywał. Jak dodał, publiczne debaty mają w sobie zbyt wiele teatru. - Ta debata sprawia wrażenie rozmowy o polityce, a nie o stoczni. Przypomina to batalię PO z PiS-em w różnych scenografiach. Używajmy metod adekwatnych do problemu - apelował.
Ta debata sprawia wrażenie rozmowy o polityce, a nie o stoczni. Przypomina to batalię PO z PiS-em w różnych scenografiach. Używajmy metod adekwatnych do problemu kwach
Nawoływał też do rozpatrywania problemu w szerszym kontekście kryzysu. - Polacy zasłużyli sobie na poważną debatę na ten temat. Ale nie w scenerii innej niż kancelaria premiera lub pałac prezydencki - podkreślił.
Czas wysłuchać właścicieli
Jak podkreślił b. prezydent, w rozmowie o stoczniach udział powinni wziąć także ich właściciele. - Ciekawi mnie, co mają do powiedzenia - przyznaje Kwaśniewski.
Według niego, stocznie upadają w całej Europie. - Globalny kryzys oznacza mniej zamówień i mniejsze zapotrzebowania na statki, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Ta branża ma nad sobą naprawdę czarne chmury i nikt nie ma na nią pomysłu - mówił Kwaśniewski.
Ganley i jego ruch nie zasługuje na poparcie takiej osoby jak Lech Wałęsa (...)Wałęsa, a my razem z nim, tracimy na tym wiarygodność. Aleksander Kwaśniewski
Jego zdaniem, w dialog o stoczniach powinni się też włączyć eksperci z Unii Europejskiej. - To ważne, bo tym, którym się udało, jest niewielu. To firmy, które produkują wyrafinowane produkty, "statkowe ferrari" czy "bentleye" - zaznaczył.
"Wałęsa ryzykuje"
Były prezydent nie oszczędził też Lecha Wałęsy i jego ścisłej współpracy z "Libertasem". - Ganley i jego ruch nie zasługuje na poparcie takiej osoby jak Lech Wałęsa - uważa Kwaśniewski. Jego zdaniem, to wmanipulowanie postaci ogólnie znanej w nieprzejrzyste sprawy. - Wałęsa, a my razem z nim, tracimy na tym wiarygodność - dodał.
Jego zdaniem, Lech Wałęsa może zostać niezrozumiany w Europie. - My rozumiemy, bo go znamy, ale dla innych jego zachowanie jest nieczytelne i ryzykowne - ocenił b prezydent.
- Wałęsa utożsamiany z proeuropejskim nurtem pojawia się wśród tych którzy są przeciwko traktatowi lizbońskiemu. Gdyby działo się to rok temu, doceniałbym te działania, ale obecnie jest to wyłącznie element kampanii wyborczej „Libertasu” do Europarlamentu - dodał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24