Szef MSZ Radosław Sikorski chce odwołać ambasadora w Watykanie Adama Kwiatkowskiego, który jest przyjacielem prezydenta Andrzeja Dudy - przekazała "Gazeta Wyborcza". Według informacji dziennika Kwiatkowski ma wrócić do kraju na początku przyszłego roku. - Powód jest prozaiczny, po prostu zła praca - powiedział w TVN24 dziennikarz "GW" Bartosz Wieliński. Zaznaczył, że to może nie być ostatni taki ruch w przypadku dyplomatów z listy prezydenta.
"Gazeta Wyborcza" napisała we wtorek, że szef MSZ Radosław Sikorski chce pozbawić funkcji ambasadora w Watykanie Adama Kwiatkowskiego, który pełni ją od 2022 roku. Dziennik zwrócił uwagę, że Kwiatkowski, który był między innymi szefem gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy, uchodzi za jego przyjaciela.
Jak opisała "GW", w zeszłym roku, po powstaniu nowego rządu, prezydent rozmawiał z Sikorskim o zmianach w polityce zagranicznej i uzgodniono wówczas zmiany na stanowiskach ambasadorów. "Duda domagał się od Sikorskiego, by nie odwoływać jego najbliższych współpracowników, którzy objęli zagraniczne placówki. W tym gronie był też ambasador Kwiatkowski" - dodała "Wyborcza". Według informacji gazety ma on jednak na początku przyszłego roku wrócić do kraju.
Jeden z dyplomatów, którego zacytowała "Gazeta Wyborcza" powiedział, że "Kwiatkowski sobie nie radzi".
"MSZ nie jest zadowolony z tego, jak funkcjonuje ambasada"
Dziennikarz "Gazety Wyborczej", współautor artykułu Bartosz Wieliński, wyjaśniał na antenie TVN24, że "powód jest prozaiczny, po prostu zła praca".
- MSZ nie jest zadowolony z tego, jak funkcjonuje ambasada pod kierownictwem byłego ministra Kwiatkowskiego, obecnie ambasadora. Chodzi o to, że papież wysyła bardzo różne komunikaty na temat wojny w Ukrainie, na temat rosyjskiej inwazji, w tym wzywa do pojednania z Rosją. Jego wypowiedzi budzą zdziwienie. Natomiast ta ambasada, z tego, co udało się ustalić, po prostu w tej sprawie ma niewiele do powiedzenia i nie informuje na bieżąco, nie przewiduje biegów wydarzeń, nie zwraca uwagi na tło, na przyczyny, po prostu tak, jakby tam nie było ambasadora, żadnego przedstawiciela Polski - wyjaśnił.
- MSZ twierdzi, że jest zaskakiwane dynamiką wydarzeń w Watykanie i działaniem watykańskiej dyplomacji, co patrząc na sytuację międzynarodową, ma dla Polski bardzo duże znaczenie. I tutaj się miarka przebrała - dodał Wieliński. - I z tego, co wiem, ambasador Kwiatkowski już dostał polecenie powrotu do kraju - przekazał. Zaznaczył, że ma na to kilka miesięcy.
Kolejni z "listy Dudy" mogą stracić funkcję?
Wieliński na antenie TVN24 zauważył także, że aktualne pozostaje pytanie, czy to jest ostatni tego typu ruch, bo "ambasador Kwiatkowski jest na tak zwanej liście Dudy, czyli liście czterech dyplomatów, jego dawnych współpracowników wysłanych na placówki zagraniczne".
Są na niej jeszcze, jak wskazuje "GW": Jakub Kumoch, były szef prezydenckiego Biura Spraw Międzynarodowych, a obecnie ambasador w Pekinie; Paweł Soloch, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, który został ambasadorem w Rumunii oraz Krzysztof Szczerski, były szef prezydenckiego gabinetu, dziś ambasador przy ONZ.
- Z tego, co słyszę, to w MSZ bardzo poważnie się zastanawiają, czy tych panów także nie odwołać z placówek. Nie tylko ze względu na kompetencje, ale też ze względu na to, że ten spór retoryczny między Pałacem (Prezydenckim) a MSZ osiągnął bardzo wysoki poziom. I minister Sikorski, z tego, co udało mi się ustalić, poczuł się obrażony tym, co prezydent mówił w orędziu 16 października, kiedy po prostu zarzucił mu, że wysyła na placówki agentów rosyjskich - powiedział dziennikarz "GW".
- Taki zarzut został sformułowany z trybuny sejmowej. To było przekroczenie kolejnych pewnych granic przez prezydenta - dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ: Andrzej Duda w Sejmie. Co powiedział w orędziu >>>
"Gazeta Wyborcza" przypomniała, że prezydent wbrew ustaleniom z Sikorskim blokuje wymianę ambasadorów, choć MSZ do kraju ściągnął już ponad 50 dyplomatów wysłanych za granicę przez PiS. Andrzej Duda ignorował wezwania rządu i dotąd nie nominował żadnego ambasadora. Dyplomaci na placówkach funkcjonują więc jako chargés d'affaires.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP