"Nauczyłeś mnie Natanku, co znaczy szanować życie, jak cieszyć się z tego co mamy. Pamiętam każdy dzień twojej choroby. Zawsze imponowałeś mi swoją siłą, nawet wtedy gdy po pierwszej operacji miałeś rozcięty na pół brzuszek" - to fragment listu pani Marty, cioci siedmioletniego chłopca z Sosnowca, znanego jako "Pan Torpeda". List został odczytany w środę na pogrzebie Natana.
Natan Gajk z Sosnowca od czwartego roku życia cierpiał na neuroblastomę - nerwiaka zarodkowego z przerzutem do mózgu. Walczył z chorobą, co relacjonowała w sieci ciocia chłopca Marta Witecka. Jedna z jego lekarek stwierdziła, że w walce z neuroblastomą "Natan idzie jak torpeda". Odtąd Natan znany był w całej Polsce jako "Pan Torpeda". Zmarł 10 kwietnia w wieku siedmiu lat.
Chłopiec został pochowany w środę na cmentarzu komunalnym w Sosnowcu. W kaplicy w czasie świeckiej uroczystości odczytano listy od bliskich.
Chciał tylko być zdrowy dla mamy, taty i brata. Nie mówił, że boli
"Nie narzekał nawet wtedy, gdy było bardzo źle. Walczył jak prawdziwy wojownik, superbohater. Nigdy się nie poddawał, chciał tylko być zdrowy dla mamy taty i brata" - odczytano w kaplicy.
Zgromadzeni usłyszeli treść listu cioci chłopca, pani Marty. "Nauczyłeś mnie Natanku, co znaczy szanować życie, jak cieszyć się z tego co mamy. Pamiętam każdy dzień twojej choroby. Zawsze imponowałeś mi swoją siłą, nawet wtedy gdy po pierwszej operacji miałeś rozcięty na pół brzuszek. Ty nie narzekałeś, tylko stanąłeś na własne nogi już na drugi dzień. Nie mówiłeś, że boli, żeby nikogo nie martwić. Najbardziej będzie mi brakować twojego poczucia humoru, twojej dojrzałości" - napisała pani Marta.
Wspomniała dzień śmierci chłopca: "Kiedy w sobotę żegnałeś się przed wyjściem, uścisnąłeś mi rękę, chociaż brakowało ci siły. Byłeś i będziesz inspiracją dla wielu walczących z chorobą dzieci i dorosłych. To był zaszczyt być twoim osobistym kronikarzem. Dzieli nas tylko czas mój Torpedziku. Do zobaczenia kiedyś".
Wiosną 2021 roku lekarze dawali nadzieję, że to szczęśliwy koniec choroby
Natan przeszedł operacje usunięcia guzów, autoprzeszczep szpiku kostnego, chemioterapię, naświetlanie. Gdy na wiosnę 2021 roku wykonano mu zabieg usunięcia guza mózgu, lekarze dawali nadzieję, że to szczęśliwy koniec walki dziecka z chorobą.
- U części dzieci może dojść do samoistnych wyleczeń, natomiast część dzieci (około 50, 60 dzieci w Polsce rocznie) choruje na neuroblastomę wysokiego ryzyka. Rokowanie w tej grupie pacjentów jest złe - mówiła podczas leczenia Natana dr Aleksandra Wieczorek, onkolożka z krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego. Lekarka podkreślała, że wykorzystano wszystkie dostępne możliwości leczenia.
Był fanem Formuły 1, jego rysunek umieszczono na bolidach
Dzięki pomocy internautów, poruszonych cierpieniem i wytrwałością chłopca, Natan miał szansę spełnić część swoich dziecięcych marzeń. Uczestniczył między innymi w treningu piłkarzy Zagłębia Sosnowiec, był na trybunach podczas krakowskich derbów, wystąpił też w programie "Mam talent" i odwiedził Magdę Gessler w jej restauracji. Restauratorka pozwoliła mu między innymi potłuc trochę talerzy.
Rysunek Natana, który był fanem Formuły 1, umieszczono na bolidach Alfa Romeo Racing Orlen - Kimiego Raikkonena i Antonio Giovinazziego podczas ostatniego wyścigu F1 w sezonie 2021 w grudniu w Abu Zabi.
Jesienią Natan znalazł się pod opieką hospicjum
Jesienią nowotwór zaatakował po raz czwarty, dając przerzuty do kości i węzłów chłonnych. Chłopiec w ciężkim stanie znalazł się pod opieką domowego hospicjum.
- W gabinecie i ja, i pani doktor się rozpłakałyśmy. Bezsilność, że nic nie można zrobić, żeby pomóc swojemu dziecku, pomimo tego, że robiło się wszystko, co mogło się zrobić - mówiła mama chłopca.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24