- Brałem pod uwagę, że Wałęsę złamano w latach 70., tylko równocześnie to, czego on dokonał już w '80 roku, było tak wielkie i tak świadczyło o zerwaniu z tą przeszłością, że to nie miało znaczenia - powiedział na antenie RMF FM prezes Fundacji im. Stefana Batorego Aleksander Smolar. Dziś w południe IPN ma ujawnić teczkę TW "Bolka" znalezioną w domu gen. Czesława Kiszczaka.
Zdaniem Smolara to, co dziś ujawni IPN, nie zmieni oblicza Wałęsy oraz historii Polski. - Oczywiście historia jest niesłychanie złożona, bardzo skomplikowana, więc pokaże pewien fragmencik. Nawet przyjmując hipotezę, że on - jak się mówi - podpisał deklarację, to wiemy o tym od bardzo dawna. Natomiast to w żadnym wypadku nie eliminuje tego innego Wałęsy, który stał się symbolem Polski w całym świecie - powiedział na antenie RMF FM.
"Zdał egzamin"
Dodał, że brał pod uwagę już na początku lat 90., że Wałęsę, jako "młodego robotnika, ze wsi pochodzącego", złamano. - Równocześnie to, czego on dokonał już w '80 roku, było tak wielkie i tak świadczyło o zerwaniu z tą przeszłością, że to nie miało znaczenia - dodał.
- Wałęsa zdał w latach 80. taki egzamin, poczynając od przewodniczenia ruchowi - przecież tam były inne wybitne osoby, które odegrały ważną rolę - Anna Walentynowicz, byli Gwiazdowie, byli inni - oni nie mieli jednak tego formatu przywódcy i tego charyzmatu, żeby pociągnąć za sobą tę ryzykowną wyprawę w historię, żeby pociągnąć za sobą Gdańsk i później całą Polskę - powiedział Smolar.
"Chodzi o zniszczenie III RP do korzeni"
Ocenił, że jeśli zostanie przesądzone, że Wałęsa był TW "Bolkiem", to może to mieć pozytywny wpływ na formowanie się kultury demokratycznej w Polsce. - Po prostu żeby uczyć, że ludzie są złożeni, że ci sami ludzie mają momenty wielkości prawdziwej i historia ich zapamiętuje jako takich i mają również momenty słabości. Churchill nigdy by nie został przywódcą - bo miał złożone stosunki z alkoholem, z pieniędzmi, wiele tysięcy ludzi straciło życie przez niego - i równocześnie on jest uważany za jednego z najwybitniejszych polityków światowych XX w. - wyjaśnił.
Zdaniem Smolara to, czego dokonuje Jarosław Kaczyński, to zniszczenie "do korzeni, do podstaw III RP i za tym jest taki rewolucyjny mit, że na to miejsce postawimy inną, piękną, wyobrażoną Rzeczpospolitą, z jego bratem jako patronem". - On już kiedyś o tym mówił, w 2010 roku, że on powinien zastąpić Lecha Wałęsę jako ten patron i z głównym realizatorem, przywódcą Jarosławem Kaczyńskim. Poza tym, tu chodzi o niszczenie wszystkich ludzi, którzy jakoś byli związani z tym wielkim okresem naszej przygody w historii, 27 już latami i również wielkich osiągnięć, chociaż również wielkiego bólu w różnych środowiskach społecznych - dodał.
Ujawnienie dokumentów w południe
W sobotę szef IPN Łukasz Kamiński poinformował, że pierwszy pakiet dokumentów zabezpieczonych w zeszłym tygodniu w domu gen. Kiszczaka zostanie udostępniony w poniedziałek o godz. 12 w czytelni IPN przy ul. Kłobuckiej 21 w Warszawie. Natomiast od środy wgląd w materiały będzie możliwy również w czytelniach w oddziałach i delegaturach IPN.
Z informacji podanych przez Instytut wynika, że teczka personalna TW "Bolka" zawiera 183 strony, zaś teczka pracy 576 stron. Osoby ubiegające się o wgląd do tych dokumentów muszą złożyć odpowiedni wniosek dostępny na stronie internetowej IPN.
Kamiński poinformował podczas konferencji, że dokumenty będą udostępniane w postaci kopii papierowych, a dziennikarze będą mogli filmować oraz fotografować przeglądane materiały.
Prezes IPN pytany skąd taki pośpiech Instytutu w udostępnianiu akt "Bolka" i czy wystarczyło kilkadziesiąt godzin, aby mieć pewność, że dokumenty są oryginalne odparł, że "trzeba ważyć decyzje".
- Są argumenty za szybkim udostępnieniem i za tym, by poczekać. Ponieważ sprawa wzbudza emocje, potrzebne było sprawne działanie IPN, aby jak najszybciej opinia publiczna mogła się dowiedzieć, co jest zawarte w tych dokumentach - dodał.
Autor: mart/ja / Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: tvn24