O sytuacji lekarzy po wyroku Trybunału Konstytucyjnego pod kierownictwem Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji mówiła w TVN24 ginekolog Anna Parzyńska. - Nie możemy pacjentce zaoferować wyboru. Możemy powiedzieć, że zgodnie z prawem ma obowiązek donosić ciążę - podkreśliła. Sytuację skomentowała także Krystyna Kacpura, dyrektorka Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Zauważyła, że "dzisiaj kobiety są przedmiotami bezwolnymi, za które podejmują decyzje wszyscy, tylko nie one". Specjalistka psychiatrii Aleksandra Krasowska oceniła, że mamy do czynienia z sytuacją bardzo poważną z punktu widzenia bezpieczeństwa i zdrowia psychicznego kobiet".
Będąca w piątym miesiącu ciąży 30-letnia Izabela zmarła w szpitalu w Pszczynie z powodu sepsy. Dobę przed śmiercią pisała do swojej mamy, że boi się o swoje życie. "Dziecko waży 485 gramów. Na razie dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć. I nic nie mogą zrobić. Zaczekają, aż umrze lub coś się zacznie, a jeśli nie, to mogę spodziewać się sepsy. Przyspieszyć nie mogą. Musi albo przestać bić serce, albo coś się musi zacząć" - brzmiały przesłane wiadomości.
Zdaniem pełnomocnika rodziny, lekarze czekali aż płód sam obumrze, nie podejmując działań, które mogłyby uratować życie kobiety. W piątek szpital zawiesił lekarzy, którzy pełnili dyżur w czasie pobytu ciężarnej 30-latki. W sprawie trwa debata, czy do takiej sytuacji mógł przyczynić się wydany w październiku ubiegłego roku wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
Dobro pacjentki priorytetem. "Ale każdy z nas ma instynkt samozachowawczy"
O sprawie z perspektywy lekarza mówiła na antenie TVN24 ginekolog, doktor Anna Parzyńska.
Pytana, co o tej sprawie mówią inni lekarze, odpowiedziała, że jej znajomi "są wstrząśnięci". - Trochę każdy z nas myśli, że to było do przewidzenia - podkreśliła. Wyjaśniła, że chodzi o "odpowiedzialność karną, która jest narzucona lekarzom i presję, pod którą muszą pracować po ogłoszeniu wyroku z 22 października zeszłego roku".
Zapytana, czy wobec tego teraz lekarze - przeprowadzając aborcję w sytuacji zagrożenia życia kobiety - myślą bardziej o pacjentce czy o odpowiedzialności karnej, Parzyńska odpowiedziała, że jej zdaniem nadal dobro i zdrowie pacjentki jej na pierwszym miejscu.
- Ale każdy z nas ma instynkt samozachowawczy i niestety, nie jesteśmy w stanie wyłączyć tego fragmentu, który mówi nam, że jeżeli podejmiemy taką decyzję, może grozić nam odpowiedzialność karna - zauważyła. Nazwała to "trudnym punktem w procesie decyzyjnym", bo - jak tłumaczyła - lekarze, kierując się dobrem pacjentki, czasem narażają własną przyszłość. - Niestety, jest to połączone. Myślę, że nikt nie jest w stanie tego rozdzielić - oceniła.
"Jeżeli zakończenie ciąży jest sposobem na uratowanie życia pacjentki, to nie ma dyskusji"
Jak zmieniła się sytuacja ginekologów i położników po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października wobec kobiet w ciąży? - Jeśli chodzi o terminację ciąży w Polsce, zawsze była to sytuacja bardzo trudna, zarówno dla pacjentek, jak i dla lekarzy - oceniła.
- Jeśli chodzi o lekarzy, to było grono, które akceptowało decyzję pacjentki i pomagało. Było też grono, które zasłaniało się klauzulą sumienia i odcinało się od tematu. Jeżeli chodzi o sytuację aktualną, to na pewno grono, które wcześniej pomagało i było przychylne decyzji pacjentki, niestety w tym momencie, jeśli diagnozowana jest nieprawidłowość płodu, to nie możemy pacjentce zaoferować wyboru - powiedziała. - Nie możemy oddać decyzji w jej ręce. Możemy powiedzieć, że zgodnie z prawem ma obowiązek donosić ciążę, niezależnie od tego, jak potoczy się dalszy los płodu: czy on umrze wewnątrzmacicznie czy po porodzie - opisała.
Co w sytuacji, gdy zagrożone jest życie pacjentki? - Wtedy absolutnie nie ma dyskusji i jeżeli zakończenie ciąży jest sposobem na uratowanie życia pacjentki, to tutaj nie ma dyskusji: ratujemy pacjentkę - odpowiedziała.
Ginekolog zaprzeczyła, jakoby granica, kiedy ratować życie pacjentki byłaby łatwa do określenia. - Jeśli chodzi o wstrząs septyczny, to choroba, która bardzo szybko się rozwija. Tutaj jest bardzo trudno wyłapać moment, kiedy już jest za późno - tłumaczyła.
Uczulała tu, że "nie należy czekać do ostatecznego momentu, gdy nie uda nam się uratować" życia pacjentki w ciąży. W jej ocenie odpłynięcie wód płodowych, czyli to, co wydarzyło się w przypadki pani Izabeli, "stanowiło na pewno zagrożenie zdrowia, jeśli chodzi o kontynuację ciąży".
Ginekolog: moje pacjentki się boją, nie wyobrażają sobie być w ciąży w tym momencie
Lekarz została zapytana na koniec rozmowy, czy sytuacja w Polsce może wpływać na decyzje kobiet, co do zajścia w ciążę. - Zdecydowanie tak - odpowiedziała.
Opisała, że sama dostaje wiadomości od pacjentek "że się boją i nie wyobrażają sobie być w ciąży w tym momencie". - Ciąża jest zarówno stresującym, jak i pięknym wydarzeniem w życiu kobiety, ale w tym momencie dodatkowe obciążenie, brak zaufania, niestety też w stosunku do lekarzy, jak i brak bezpieczeństwa ze strony państwa, powoduje paraliż i to że pacjentki nie chcą, boją się - mówiła.
Dodała, że do tego dochodzi obawia o wychowanie córek i o ich przyszłość w takim kraju. - Nastroje, jeśli chodzi o planowanie rodziny, są na bardzo smutnym poziomie - przyznała.
W sobotę w ponad 70 miastach w Polsce odbywają się protesty po śmierci Izabeli. Manifestacje przejdą pod hasłem "Ani jednej więcej".
"Tu chodzi też o system. Coś musi się zmienić"
O sytuacji mówiła także w TVN24 Krystyna Kacpura, dyrektorka Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. - Zajmuję się sprawami kobiet od 30 lat. Nigdy nie zdarzyła się sprawa karna dla lekarza, który by wykonał aborcję, ratując zdrowie czy życie kobiety - powiedziała.
Przyznała, że "nie jest stanie sobie wyobrazić", jak podobne sprawy będą wyglądały w przyszłości. - Słyszałam zapewnienia ministra zdrowia, że będą pracować nad procedurami. Teraz? Po roku? Kiedy umarła kobieta? I na pewno umarły też inne. To jest sprawa, o której wiemy. O wielu innych zwyczajnie nie wiemy - zwróciła uwagę.
Jak sytuacja z Pszczyny może wpłynąć na sytuację lekarzy i kobiet w ciąży? - To bardzo tragiczna nauczka dla lekarzy, jak i dla rządzących. Zwykle prawda leży pośrodku. Tu nie tylko są winni lekarze, którzy boją się o swój prestiż i życie zawodowe - odpowiedziała. - Tu chodzi też o system. Coś musi się zmienić, bo ciągle jest przesłanka o zagrożeniu życia i zdrowia kobiet. Tylko nikt nie wie, w którym jest to momencie - wyjaśniła.
- Nie można zostawić pacjentki samej, a dzisiaj pacjentki zostają same, opuszczone - zaznaczyła.
Kacpura wyraziła oczekiwanie, że "zarówno politycy pochylą się wreszcie nad tym problemem, bo po to także ich wybraliśmy, jak i rząd, bo sprawa jak wyjątkowo tragiczna".
Zareagowała na przypomnienie, że wiadomo na razie, że w Sejmie procedowany ma być projekt całkowicie zakazujący aborcji. - Ja mam nadzieję, że nikt się nad tym projektem nie pochyli, bo to już jest zbrodnia przeciwko kobietom - skomentowała Kacpura. Podkreśliła, że projekt jest wbrew społeczeństwu. - Zostawmy decyzję kobiecie. Ona wie, co jest dla niej najlepsze i wie, kiedy urodzić dziecko - zaapelowała.
- Dzisiaj kobiety są przedmiotami bezwolnymi, za które podejmują decyzje wszyscy, tylko nie one - przyznała.
"To prędzej czy później u większości osób może spowodować bardzo poważny kryzys psychiczny"
O sytuacji ciężarnych kobiet mówiła także doktor nauk medycznych Aleksandra Krasowska, specjalistka psychiatrii. Powiedziała, że wydarzenia z Pszczyny i to co się wokół nich dzieje ocenia z perspektywy swojego zawodu i konsultacji z kobietami, które są bezpośrednio dotknięte tą sytuacją.
- One zgłaszają się do mnie w głębokim kryzysie psychicznym, w wielkim cierpieniu. To jest i ból i lęk i smutek i wycofanie z życia i problemy z codzienną aktywnością. To cały szereg różnych problemów, które jednoznacznie wskazują na głębokie cierpienie wywołane właśnie tym przymusem - opisała.
Podkreśliła, że "sytuacja jest bardzo poważna z punktu widzenia bezpieczeństwa i zdrowia psychicznego kobiet". Krasowska zwróciła uwagę, że przymus kontynuacji ciąży należy przyporządkować jako traumatyczne zdarzenie dla kobiety. - To skutek, który może trwać miesiące, lata - zauważyła.
Zwracała przy tym uwagę, że kobiety, które decydują się zakończyć ciążę zostały pozbawione decyzji. - Na tym polega tragedia tej sytuacji: że w tym momencie, bez względu na to czy kobieta jest w stanie i czuje się na siłach, czy nie, musi to zrobić. To prędzej czy później u większości osób może spowodować bardzo poważny kryzys psychiczny i konsekwencje, które w tym momencie trudno nam przewidzieć - tłumaczyła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24