Ochroniarz gdańskiego finału WOŚP pozostanie w areszcie

Ochraniał koncert, na którym doszło do ataku. Jest zgoda na areszt
Ochraniał koncert, na którym doszło do ataku. Jest zgoda na areszt
Źródło: TVN24 Pomorze/ PAP

Gdański sąd nie uwzględnił na piątkowym posiedzeniu zażalenia w sprawie aresztu dla Dariusza S. z firmy Tajfun, która ochraniała tegoroczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku - poinformowała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, Grażyna Wawryniuk.

Jak powiedziała Wawryniuk, "argumenty sądu poznamy po zwrocie akt sprawy wraz z postanowieniem".

Prokuratura, prowadząca śledztwo w sprawie zabójstwa prezydenta miasta Pawła Adamowicza, zarzuciła Dariuszowi S. z firmy Tajfun, który miał kierować ochroną gdańskiego finału WOŚP, dwukrotne złożenie nieprawdziwych zeznań oraz podżeganie innej osoby do złożenia fałszywych zeznań. Chodzi o wątek śledztwa dotyczący identyfikatora z napisem "media".

Podejrzany nie przyznał się do zarzutów.

Tymczasowy areszt

Jak informowała 22 stycznia prokuratura, gdański sąd uwzględnił wniosek prokuratury o aresztowanie S.

- Jednocześnie sąd orzekł wykonywanie tego tymczasowego trzymiesięcznego aresztu w warunkach szpitalnych ze względu na samopoczucie i stan psychiczny podejrzanego - przekazała wówczas Grażyna Wawryniuk.

O powodach złożenia zażalenia mówił 28 stycznia "Gazecie Wyborczej" obrońca Dariusza S. mecenas Dawid Szachta.

- Nie zgadzamy się z decyzją sądu. Naszym zdaniem nie ma obawy matactwa, nie ma też wysokiego prawdopodobieństwa, że popełnił on zarzucane mu czyny. Poza tym kolejnym argumentem jest zły stan zdrowia mojego klienta – powiedział.

Nieprawidłowości w agencji

W toku kontroli ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji w Agencji Ochrony Tajfun stwierdzono wiele nieprawidłowości, m.in. to, że właściciel nie weryfikował karalności pracowników ochrony i nie nadzorował wykonywanych przez nich zadań.

Szef MSWiA Joachim Brudziński rozpoczął procedurę cofnięcia koncesji tej agencji.

Zabójstwo Adamowicza

W niedzielę, 13 stycznia, wieczorem Pawła Adamowicza zaatakował nożem 27-letni Stefan W., który podczas gdańskiego finału WOŚP wtargnął na scenę. Samorządowiec w bardzo ciężkim stanie trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w poniedziałek 14 stycznia zmarł.

Paweł Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat. Urna z prochami Adamowicza spoczęła w kaplicy św. Marcina w Bazylice Mariackiej w Gdańsku.

Autor: js//plw / Źródło: PAP

Czytaj także: