W ostatnich dniach media obiegła historia 27-letniej Polki, która zmarła na Bali w stanie skrajnego niedożywienia. Kobieta stosowała restrykcyjną dietę - frutarianizm, a więc jadła tylko owoce. Pochodząca z Warszawy influencerka cierpiała na zaburzenia odżywiania.
Dietetyczka kliniczna dr Małgorzata Słoma-Krześlak z Katedry Dietetyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego podkreśliła w TVN24, że tego rodzaju restrykcyjne diety mogą być bardzo niebezpieczne, a jedzenie wyłącznie owoców nie dostarcza nam potrzebnych składników odżywczych. - Frutarianizm przez to, że będzie dostarczać nam bardzo dużych ilości cukrów prostych, może także negatywnie oddziaływać na naszą trzustkę, na naszą wątrobę. Tak jak ze wszystkim w życiu - jeżeli czegoś pojawia się za dużo, to przestaje to być dla nas dobre - tłumaczyła dietetyczka.
Presja otoczenia paliwem dla zaburzeń odżywiania
Zwróciła uwagę, że "dziewczynki w naszym kraju mają najniższą samoocenę w Europie". - Jeżeli do tego dołożymy presję otoczenia, która będzie wynikać z naszego środowiska rodzinnego, szkolnego i ta presja również będzie miała miejsce w social mediach, gdzie mamy promowane sylwetki perfekcyjne - ta nierealna presja spowoduje, że w konsekwencji będziemy mieli większe ryzyko rozwoju zaburzeń odżywiania - mówiła Słoma-Krześlak. Komentowała także wpływ social mediów. - Przez to, że mamy pozytywny feedback od naszych obserwatorów, w konsekwencji mamy utrwalone to działanie, że wszystko dobrze robimy. To prowadzi do pogłębiania problemów z naszą sylwetką, te wszystkie polubienia, udostępnienia, to jest nagroda dla nas. I z tego później ciężej jest wyjść, bo to cały czas nas motywuje do tego, żeby coraz bardziej w to zaburzenie niestety brnąć - mówiła ekspertka.
Niebezpieczne konsekwencje restrykcyjnych diet
Jakie konsekwencje niesie za sobą dieta niedoborów? - Przede wszystkim to będą niedobory składników mineralnych, takich jak na przykład żelazo, co u kobiet będzie bardzo szybko objawiać się nadmiernym wypadaniem włosów, łamliwością paznokci. To może być niedobór wapnia, czyli zaburzenia mineralizacji kości, takie jak osteoporoza. To są zaburzenia elektrolitów, w związku z tym może się pojawić zaburzenie rytmu serca, przez co będziemy odczuwać cały czas niepokój. To są zaburzenia gospodarki węglowodanowej - tłumaczyła dietetyczka. Jak wyjaśniła, "paradoksalnie, jeżeli mamy rozregulowany poziom glukozy, insuliny, cały czas będziemy głodni pomiędzy posiłkami". - Będziemy też odczuwać zdenerwowanie, więc może z tego wynikać także destabilizacja naszego nastroju - dodała. Podkreśliła, że finalnie u kobiet mogą pojawić się również zaburzenia miesiączkowania.
"Ciągłe dążenie do perfekcjonizmu nie jest dobre"
Ekspertka zaznaczyła jednocześnie, że "dieta fit, jeżeli jest rozsądnie prowadzona, jeżeli jest zbilansowana, zdrowy tryb życia, kult ciała, to jest dobry kierunek". - Oczywiście, jeżeli jest realizowany rozsądnie - podkreśliła. Jak mówiła, nagrodą za to, że się ruszamy nie powinna być dla nas idealna sylwetka, ale dobre samopoczucie, rozładowanie stresu i radość. - To jest szczególnie ważne u dzieci, żeby nie kojarzyły aktywności tylko z WF-em i tym, że może niekoniecznie sobie będą na nim dobrze radzić, tylko że można się ruszać dla przyjemności - zaznaczyła Słoma-Krześlak. Jak dodała, w przypadku samej diety "ciągłe dążenie do perfekcjonizmu też nie będzie dobre". - Wystarczy, żeby było dobrze, więc nawet jeśli okazjonalnie pojawi się "comfort food", to też jest jak najbardziej w porządku. Tutaj raczej chodzi o to, żebyśmy byli dla siebie życzliwi, a nie dążyli do nieosiągalnych celów albo takich celów, które wymagają bardzo dużego nakładu czasowego. Bo w normalnym życiu nie mamy czasu, żeby spędzać każdego dnia trzy godziny na siłowni, żeby dzień zaczynać od pilatesu - zauważyła dietetyczka. I przekonywała, że nasze posiłki "nie muszą być takie, jak widzimy w social mediach", bo "prawdziwe życie tak nie wygląda". - Musimy być bardzo krytycznie nastawieni do tego, co widzimy w mediach społecznościowych i zachowywać podstawy higieny cyfrowej - apelowała.
Szkodliwe trendy
Pytana o najbardziej szkodliwe trendy dietetyczne, Słoma-Krześlak wskazała jedzenie surowego mięsa. - To jest pewna odmiana diety carnivore. Niestety jedzenie surowego mięsa, surowej wątroby, niepoddawanie tego jakiejkolwiek obróbce termicznej w konsekwencji prowadzi do szybkiego zakażenia różnymi pasożytami - ostrzegała. Poruszyła także problem braku prawnych regulacji dotyczących zawodu dietetyka w Polsce. - Jeżeli mamy skorzystać z porady dietetyka, to powinniśmy go zapytać o wykształcenie, czy to jest ktoś, kto skończył studia wyższe, czy jest to osoba po trzydniowym kursie internetowym - apelowała.
Autorka/Autor: momo/ads
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock