- Premier Donald Tusk albo nie do końca rozumie, o co chodzi lekarzom, albo wykazuje się złą wolą. To "niekompetencja lub manipulacja". Jesteśmy zdziwieni jego słowami - oświadczył w środę wieczorem wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego Krzysztof Radkiewicz.
Premier podczas środowej konferencji prasowej zganił m.in. protestujących lekarzy. - Protest i jego forma jest nie do zaakceptowania przede wszystkim ze względu na interes pacjentów - powiedział. - Rozumiem motywację tych, którzy w protest się zaangażowali; rozumiem, że jest to próba obrony przed niektórymi skutkami ustawy i nie ma tam złej woli, ale nie zmieniam poglądu, że forma protestu jest nie do zaakceptowania ze względu na bezpieczeństwo pacjentów - tłumaczył.
Premier albo nie do końca rozumie, o co chodzi lekarzom, albo wykazuje się złą wolą, wynikającą z urażonej ambicji. Jesteśmy zdziwieni słowami Donalda Tuska. Pomniejszanie problemu do kwestii wygody lekarza jest próbą przykrycia 10 lat nieudolności w budowaniu sytemu ubezpieczeniowego Krzysztof Radkiewicz, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego
- Premier albo nie do końca rozumie, o co chodzi lekarzom, albo wykazuje się złą wolą, wynikającą z urażonej ambicji. Jesteśmy zdziwieni słowami Donalda Tuska. Pomniejszanie problemu do kwestii wygody lekarza jest próbą przykrycia 10 lat nieudolności w budowaniu sytemu ubezpieczeniowego - powiedział Radkiewicz. Jego zdaniem szef rządu chce pokazać "złych i leniwych lekarzy" i skrzywdzonych przez nich pacjentów. - Tymczasem nam chodzi właśnie o komfort pacjenta, bo to pacjentowi skradziono czas, który poświęcamy na wypełnianie dokumentów - zaznaczył.
Ocenił, że premier winą za skutki protestu obarcza lekarzy. - Donald Tusk powinien obarczyć winą za bałagan w służbie zdrowia polityków, którzy od lat nie podołali zadaniu stworzenia systemu weryfikacji ubezpieczeń. Zdecydowana większość kar nałożonych na lekarzy w związku z niezasadną refundacją wynika z niejasnych przepisów dotyczących ordynacji leków i nie była wynikiem łamania prawa - podkreślił wiceprezes PZ.
- Premier rozumie protest, ale nie akceptuje jego formy - mówi, że forma protestu pieczątkowego jest nie do zaakceptowania. Wybraliśmy najmniej dolegliwą dla pacjenta drogę, która nie pozbawia go dostępu do lekarza. Protest by się nie odbył, gdyby w grudniu po stronie Ministerstwa (Zdrowia) była wola rozwiązania problemu. Nie było jej - dodał.
"Protest to jedyna szansa"
Sprzeciwił się również stwierdzeniu premiera, że protest lekarzy utrudnia porozumienie. - Trudnością był upór ministra zdrowia, protest to jedyna szansa na zmotywowanie polityków do działania, doceniamy deklaracje premiera w kwestii nowelizacji ustawy - dodał.
Radkiewicz pozytywnie ocenił zapowiedź Tuska, że możliwe jest zniesienie obowiązku opisywania poziomu refundacji w grupie leków, które są refundowane na jednym poziomie.
Ustawa "nie do ruszenia"
Donald Tusk powinien obarczyć winą za bałagan w służbie zdrowia polityków, którzy od lat nie podołali zadaniu stworzenia systemu weryfikacji ubezpieczeń. Zdecydowana większość kar nałożonych na lekarzy w związku z niezasadną refundacją wynika z niejasnych przepisów dotyczących ordynacji leków i nie była wynikiem łamania prawa Krzysztof Radkiewicz, wiceprezes PZ
W środę premier spotkał się z przedstawicielami Porozumienia Zielonogórskiego, Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, portalu Konsylium24 oraz Federacji Pracodawców Ochrony Zdrowia. Po spotkaniu Tusk oświadczył na konferencji prasowej, że najbardziej istotne zapisy ustawy refundacyjnej są "nie do ruszenia". Podkreślił jednak, że możliwa jest zmiana niektórych przepisów dot. karania lekarzy i określania przez nich poziomu odpłatności pacjenta za leki.
W resorcie zdrowia trwa za to spotkanie ministra Bartosza Arłukowicza z Naczelną Radą Lekarską i Naczelną Radą Aptekarską. NRL od tych rozmów uzależnia decyzję w sprawie zarekomendowania protestu "pieczątkowego" lekarzom.
Od początku roku lekarze m.in. z OZZL i PZ - w proteście przeciwko przepisom refundacyjnym, które ich zdaniem są zbyt restrykcyjne i nakładają na medyków biurokratyczne obowiązki - nie określają na receptach poziomu refundacji leku i stawiają pieczątkę: "Refundacja leku do decyzji NFZ". Część pacjentów mimo prawa do wykupienia leków ze zniżką musi płacić za nie więcej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP