- Wszyscy złodzieje z PiS, którzy próbowali uciekać na drugi koniec kuli ziemskiej, mają wyraźny sygnał, że służby państwa, niezależna prokuratura, PiS-owskich złodziei będzie wyciągać z każdej dziury - mówił w "Faktach po Faktach" Krzysztof Brejza, eurodeputowany Koalicji Obywatelskiej. - To jest sygnał dla wszystkich osób, które liczyły na jakąś ochronę poza granicami Polski, że to się nie uda - oceniła posłanka Polski 2050 Aleksandra Leo. Komentowali w ten sposób ostatnie zatrzymanie i śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych.
Paweł S., przewieziony w środę do Polski z Dominikany twórca marki Red is Bad, usłyszał w śląskim wydziale Prokuratury Krajowej w Katowicach zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, popełnienia w ramach tej grupy przestępstw z urzędnikami RARS, a także prania brudnych pieniędzy.
Leo: PiS stworzył państwo w państwie
- To jest sygnał dla wszystkich osób, które liczyły na jakąś ochronę poza granicami Polski, że to się nie uda, że polskie sądy są miejscem, gdzie takie nieprawidłowości się wyjaśnia, a nie Dominikana, nie Londyn, nie Węgry - stwierdziła Aleksandra Leo z Polski 2050.
- Pan Paweł S. do tej pory dostarczał wszelakiego rodzaju środki, od środków ochronnych po agregaty prądotwórcze. To jest najwyższa pora, żeby zaczął dostarczać rzetelne informacje polskim sądom i rzetelne informacje prokuraturze - powiedziała. Jej zdaniem, doprowadzając Pawła S. do prokuratury, "państwo pokazało swoją skuteczność".
Leo oceniła, że "PiS przez ostatnie osiem lat stworzył sobie państwo w państwie, takie równoległe państwo, gdzie nie obowiązywał Kodeks karny, gdzie nie obowiązywało Prawo zamówień publicznych, gdzie środki publiczne były wydawane w sposób bezkarny". Dodała, że to było państwo, w którym politycy PiS "byli bezkarni i stawiali się ponad prawem". - Te czasy się skończyły - oznajmiła.
Brejza: to było jak walka z mafią
W ocenie Brejzy Paweł S. "będzie zapewne współpracować z prokuraturą". - Chce uniknąć odpowiedzialności. Wszystko na to wskazuje. Ważne, żeby tę sprawę rozliczyć - przekonywał.
- To jest ogromna afera. To jest rozkradzenie środków publicznych. I to jest sygnał całego państwa, że wyborami 15 października, wyborem Donalda Tuska, działalnością rządu ministra Bodnara, Sikorskiego, Siemoniaka odzyskana została niezależna prokuratura i sprawczość państwa prawa. I wszyscy złodzieje z PiS, którzy próbowali uciekać na drugi koniec kuli ziemskiej, mają wyraźny sygnał, że służby państwa, niezależna prokuratura, złodziei PiS-owskich będzie wyciągać z każdej dziury, przywozić ich do Polski. I ci ludzie za złodziejstwo środków naszych widzów odpowiedzą karnie - mówił Brejza.
Dodał, że "to wszystko, co budował PiS, to nie był podział na prawicę, lewicę, scenę liberalną, konserwatywną, to jest podział na partie złodziejstwa i na ugrupowania umiaru, racjonalności, które z tym złodziejstwem walczą".
- To było jak walka z mafią - ocenił Brejza. Według niego "mafia pisowska budowała sobie wpływy w prokuraturze i to wyjdzie w sprawie pana księdza Michała O.". - Ważne, by dać sygnał na przyszłość, że nie ma mowy o pobłażaniu dla złodziejstwa publicznego, dla budowania partii korupcyjnej, jaką jest PiS, partii złodziejskiej. I za to oni odpowiedzą - zapewnił.
Dodał, że ważne jest także, aby "ci, którzy kradli, wszyscy zaczęli zwracać pieniądze naszych widzów do budżetu państwa". - O to były wybory (parlamentarne - red.) i o to będą przyszłe wybory prezydenckie - zaznaczył.
Pytany, czy jego zdaniem premier Mateusz Morawiecki mógł wiedzieć o działaniach Pawła S., Brejza odparł, że "przecież Paweł S. wchodził do KPRM-u, z kimś rozmawiał, angażował się w kampanię, w politykę PiS-u".
- Umówmy się, to była grupa przestępcza. Ten człowiek ma zarzuty funkcjonowania w grupie przestępczej - zauważył europoseł. Według niego środowisko Morawieckiego z pewnością "jakieś dodatkowe bonusy dostawało".
Zaznaczył, że "to jest nie tylko sprawa Red is Bad". - Budowany był system państwa mafijnego. Jarosław Kaczyński (realizował - red.) swój program budowy nowych elit, milionerów z PiS. Te nowe elity na kradzionym majątku publicznym miały się uwłaszczyć. Mediów wolnych miało nie być, opozycji miało nie być, a prokuratura Ziobry miała te sprawy kryć. Ale to się skończyło - oznajmił Brejza.
Leo o słowach Kaczyńskiego: to brzmi jak żart
Prezes PiS Jarosław Kaczyński był w czwartek pytany o aferę w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych oraz o zatrzymanie Pawła S.
- RARS mi w żadnym wypadku nie podlegał. Nawet wtedy, kiedy byłem wicepremierem, już nie mówiąc o tym, że szef partii w ogóle nie ma żadnych instrumentów, żeby tego rodzaju rzeczy kontrolować - odparł Kaczyński. Dodał, że "jeśli ta władza się zmieni, ta sprawa będzie wyjaśniana w warunkach praworządności".
- To brzmi jak żart - oceniła Leo. - Ja naprawdę gorąco liczę, że dzięki zeznaniom pana Pawła S. wreszcie dowiemy się tak naprawdę, jak to wszystko się odbywało, jakie były jego związki z Rządową Agencją Rezerw Strategicznych, ale przede wszystkim, kto był architektem tego całego układu - podkreśliła posłanka Polski 2050. Jak dodała, "z tego powodu właśnie czołowi politycy Prawa i Sprawiedliwości nie mogą teraz spać spokojnie".
"Obrona pana Macierewicza obciąża te osoby, które dopuściły go do władzy"
Generał Jarosław Stróżyk, szef komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich, powiedział w środę, iż "uprawniona jest teza, że otoczenie prezydenta ukrywa informacje dotyczące działań ministra obrony w latach 2015-2018", czyli Antoniego Macierewicza. Komisja zarekomendowała "przekazanie zebranych materiałów prokuraturze, celem dokonania oceny prawno-karnej pod kątem możliwości popełnienia przestępstwa zdrady dyplomatycznej przez Macierewicza".
W tym kontekście Leo powiedziała w TVN24, że kompletnie nie rozumie postawy kierownictwa PiS "murem za Macierewiczem". - Dla mnie teraz obrona pana Macierewicza obciąża te osoby, które dopuściły go do władzy, które dopuściły go do wpływów, które w tak znaczący sposób wpłynęły na bezpieczeństwo Polski. Bo wiemy już, że te wpływy rosyjskie były, wiemy, że te wpływy białoruskie były, wiemy też, że osłabiały państwo polskie - mówiła posłanka.
Zwróciła uwagę, że wciąż nie ma odpowiedzi na dwa kluczowe pytania. - Pierwsze pytanie jest takie: Dlaczego prezydent Duda, dlaczego prezes Kaczyński tak bardzo chronią posła Macierewicza? Jaka jest ich rola? Co jeszcze ukrywają przed opinią publiczną? Czy wiedzieli, czy dostawali sygnały o tym na przykład, że osłabianie ABW wpływa zasadniczo na osłabianie wewnętrzne naszego kraju? - zastanawiała się Leo.
- Kolejna sprawa jest też taka: Kim jest pan Antoni Macierewicz, że przez tyle czasu mógł sobie swobodnie grasować, mieć swoją podkomisję do spraw katastrofy smoleńskiej, spotykać się z jakimiś niezidentyfikowanymi obywatelami Federacji Rosyjskiej i raportować o tym nie w czasie rzeczywistym do służb, co zasadniczo osłabia bezpieczeństwo naszego kraju? Kim jest Antoni Macierewicz, że na to mu pozwolono i że miał taką władzę, która miała zasadniczy wpływ na bezpieczeństwo kraju? - dodała posłanka Polski 2050.
Macierewicz "realizuje misję Jarosława Kaczyńskiego"
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera powiedział w środę, że "z dużym zdziwieniem i całkowitym brakiem aprobaty odebrał słowa" generała Stróżyka, które padły na środowej konferencji. Odniósł się do jego zarzutów o brak udzielania informacji przez BBN. Zapewnił, że "ze strony prezydenta, ze strony BBN absolutnie nie ma woli ukrywania dokumentów i jest gotowość do współpracy". Dodał, że odmówił udostępnienia dokumentów komisji generała Jarosława Stróżyka ze względu "na brak podstawy prawnej".
- To jest krycie Antoniego Macierewicza - ocenił Brejza, komentując wypowiedź Siewiery. - Antoni Macierewicz realizuje jako jedyny zadanie polityczne Jarosława Kaczyńskiego, które wspiera też środowisko Andrzeja Dudy. Tylko Antoni Macierewicz z tego grona dziwnych i radykalnych polityków PiS był w stanie rzucać tak niegodne, nikczemne oskarżenia wobec przeciwników politycznych i budować mit smoleński w oparciu o kłamstwo - stwierdził europoseł.
Według niego Macierewicz funkcjonuje w polityce wyłącznie dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu. - Dlatego Antoni Macierewicz zrobi wszystko, nawet zrobi i powie takie rzeczy, których najbardziej radykalni politycy by nie czynili - ocenił. Jego zdaniem "Macierewicz nie ma żadnych hamulców, jest człowiekiem zdolnym do wszystkiego, może kłamać i realizuje misję Jarosława Kaczyńskiego".
W opinii Brejzy raport komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich "wskazuje wyraźnie na inspiracje rosyjskie w niszczeniu (przez PiS - red.) polskiego kontrwywiadu cywilnego". - Ale to się skończyło. Działania rządu Donalda Tuska odtwarzają ten potencjał, a jednocześnie komisja wyświetla realne wpływy, inspiracje rosyjskie - dodał.
Źródło: TVN24