- SLD jest kunktatorskie. Z jednej strony chce zawrzeć nieformalną, cichą koalicję z PO, aby dać miejsca pracy dla swojego aparatu, a z drugiej strony doskonale wiedzą, że takie bratanie z PO to jest pójście na dno w procesie, który jest dla Platformy nieuchronny - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 Ryszard Kalisz.
Kalisz skomentował w ten sposób stanowisko SLD ws. referendum w Warszawie. W niedzielę Rada Warszawska Sojuszu zdecydowała, że decyzję o udziale w referendum i ewentualnym sposobie głosowania pozostawia swoim wyborcom. Zdaniem SLD referendum to inicjatywa, która toruje drogę do władzy PiS.
SLD jak przystawka?
Według Ryszarda Kalisza niedzielne referendum "będzie miało frekwencję". - Stanowisko SLD nie ma żadnego znaczenia w Warszawie. Wyborcy w Warszawie nie bardzo patrzą na to, co mówi Miller - ocenił Kalisz.
Jego zdaniem "SLD jest kunktatorskie". - Z jednej strony chce zawrzeć nieformalną, cichą koalicję z PO, aby dać miejsca pracy dla swojego aparatu, a z drugiej strony doskonale wiedzą, że takie bratanie z PO to jest pójście na dno w procesie, który jest dla Platformy nieuchronny. Dlatego "nie pies, nie wydra, coś na kształt świdra". To kiedyś Gomułka powiedział - podkreślił polityk.
- Wyraźnie widać, że dla PO i Tuska SLD jest mało znaczące. Oni niby rozmawiają, uśmiechają się, a traktują SLD niezbyt poważnie - dodał.
SLD będzie przystawką PO w ewentualnej koalicji? - Nie chcę robić moim kolegom przykrości, ale to słowo jest właściwe - powiedział Kalisz.
Były polityk Sojuszu odniósł się też do niedawnych słów Leszka Millera, który w TVN24 ocenił, że Kalisz jest "spławikiem, który płynie zawsze z prądem". - Leszek Miller, zanim przyjdzie do programu, przez godzinę wymyśla tego rodzaju bon moty. On myśli, że te wszystkie jego bon moty jeszcze dziś na kimkolwiek robią wrażenie. Na mnie żadnego - ripostował Kalisz.
Referendum ws. odwołania prezydent stolicy odbędzie się 13 października. Będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta w Warszawie w 2010 roku, czyli co najmniej 389 430 osób. Inicjatywę zapoczątkowaną przez szefa Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, burmistrza Ursynowa Piotra Guziała popierają m.in.: PiS, Ruch Palikota i Solidarna Polska, których działacze włączyli się w zbiórkę podpisów pod wnioskiem o odwołanie prezydent Warszawy.
Autor: mn/tr / Źródło: tvn24.pl, TVN24