Prokuratura złożyła do sądu wnioski o areszt dla byłego ministra transportu Sławomira Nowaka, byłego dowódcy jednostki GROM Dariusza Z. oraz biznesmena Jacka P. - poinformowała we wtorek po południu Mirosława Chyr, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. We wtorek Nowak usłyszał zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą czerpiącą korzyści z korupcji. Zarzuty usłyszeli też pozostali zatrzymani w śledztwie.
Sławomir Nowak - były minister transportu i były szef ukraińskiej agencji drogowej Ukrawtodor - został zatrzymany w poniedziałek w związku z podejrzeniem korupcji, kierowania zorganizowaną grupą przestępczą i prania brudnych pieniędzy.
Wraz z nim zatrzymano w Polsce dwie osoby: byłego dowódcę jednostki GROM Dariusza Z. oraz biznesmena Jacka P, którzy, jak twierdzi prokuratura, pracowali dla byłego ministra. Nowak miał rozdzielać między nich zadania, polegające między innymi na kontaktach z przedstawicielami firm ubiegających się o zamówienia publiczne, przyjmowaniu gotówki oraz ukrywaniu przestępczego pochodzenia pieniędzy.
Wyjaśnienia podejrzanych będą przedmiotem analizy
Jak przekazała we wtorek po południu Prokuratura Okręgowa w Warszawie, do sądu wpłynęły wnioski o areszt dla byłego ministra transportu Sławomira Nowaka, byłego dowódcy jednostki GROM Dariusza Z. oraz biznesmena Jacka P.
Tego samego dnia po godzinie 8 były minister transportu Sławomir Nowak został doprowadzony do warszawskiej prokuratury okręgowej w celu przesłuchania. Zarówno Sławomir Nowak, jak i Dariusz Z. oraz Jacek P. usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, prania brudnych pieniędzy oraz przyjmowania korzyści majątkowych. Przy czym Nowak jest podejrzany o kierowanie tą grupą. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr przekazała, że Nowak jest też podejrzany o żądanie i przyjmowanie korzyści majątkowych, a w efekcie przestępczej działalności miał uzyskać ponad 1 milion 300 tysięcy złotych.
Zarzuty usłyszeli też pozostali zatrzymani w śledztwie: były szef jednostki GROM Dariusz Z. oraz przedsiębiorca Jacek P.
Żaden z trzech podejrzanych podczas przesłuchania nie przyznał się do zarzutów. Jak poinformowała prokuratura, Sławomir Nowak oraz Dariusz Z. złożyli wyjaśnienia, Jacek P. odmówił ich składania. Prokuratura nie chciała zdradzić żadnych szczegółów dotyczących przesłuchania. Zaznaczono, że wyjaśnienia "z pewnością będą przedmiotem analizy toczącego się śledztwa i będą konfrontowane z zebranym w sprawie materiałem dowodowym".
Prokurator Mirosława Chyr, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie przekazała, że za kierowanie i założenie grupy przestępczej grozi kara pozbawienia wolności do dziesięciu lat, co zarzuca się Nowakowi. Dalej wymieniła, że za udział w zorganizowanej grupie przestępczej grozi kara pozbawienia wolności do pięciu lat.
Do 15 lat więzienia
Odnosząc się do prania brudnych pieniędzy, prokurator tłumaczyła, że jest to czyn zagrożony karą pozbawienia wolności do lat dziesięciu. - Z praniem brudnych pieniędzy mamy również do czynienia, gdy korzyść osiągnięta z przestępczego procederu przekraczała znaczną wartość, która według Kodeksu karnego wynosi 200 tysięcy - wyjaśniła. Za takie przestępstwo grozi kara do dwunastu lat pozbawienia wolności.
Podobna kara, do dwunastu lat więzienia, grozi także za zarzuty korupcyjne. - Prokurator ustalił, że podejrzani, popełniając zarzucane im czyny, uczynili sobie z tego faktu stałe źródło dochodu, co też znalazło odzwierciedlenie w kwalifikacji karnej. Taka kwalifikacja pozwala, w przypadku wymierzenia kary tym osobom, na traktowanie tych osób, jakby popełniły zarzucane im czyny w warunkach recydywy - zwróciła uwagę Chyr.
W związku z tym rzecznik prokuratury poinformowała, że podejrzanym grozi do 15 lat więzienia, oraz że do sądu zostanie złożony wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanych.
Sławomir Nowak z zarzutami
Były minister transportu został we wtorek po godzinie 8 przewieziony przez agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego z policyjnej izby zatrzymań do siedziby Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Krótko potem usłyszał zarzut "kierowania zorganizowaną grupą przestępczą czerpiącą korzyści z korupcji". Zarzuty dotyczą okresu od października 2016 roku do września 2019 roku.
Przesłuchanie Nowaka trwało trzy godziny i zakończyło się przed godziną 12.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr przekazała, że żądanie i przyjmowanie korzyści majątkowych i osobistych miało miejsce w zamian za przyznawanie prywatnym podmiotom kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wyjaśniła w komunikacie, że korzyści majątkowe od firm, które zdobywały zlecenia od Ukrawtodoru w efekcie przestępstw korupcyjnych, przekazywane były w gotówce lub za pośrednictwem założonych na polecenie Nowaka spółek zarejestrowanych na Cyprze i w Polsce.
"Kontrahenci Ukrawtodoru dokonywali wpłat na rzecz kontrolowanych przez Sławomira N. spółek między innymi pod pozorem zapłaty za usługi consultingowe, które w rzeczywistości nie były wykonywane, a także pod pozorem zwiększenia kapitału zakładowego tych spółek" - podano w oświadczeniu. Wpłacane środki następnie miały być rozdysponowane przez Nowaka. Prokuratura podała, że Sławomir Nowak w wyniku przestępczego procederu uzyskał ponad 1 milion 300 tysięcy złotych. Wyjaśniono, że część kwoty posłużyła do zakupu przez podstawioną osobę samochodu marki Range Rover Velar za 310 tysięcy złotych i obrazów za prawie 56 tysięcy złotych.
Nowak jest dodatkowo podejrzany o podżeganie lekarza z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie do wystawienia mu zaświadczeń lekarskich, którymi, jak twierdzi prokuratura, zamierzał posłużyć się do usprawiedliwienia swojej nieobecność w pracy na Ukrainie.
Śledztwo w Polsce i na Ukrainie
Śledztwo w sprawie Nowaka prowadzone jest równolegle przez CBA i Prokuraturę Okręgową w Warszawie oraz przez Specjalną Prokuraturę Antykorupcyjną w Kijowie i Narodowe Antykorupcyjne Biuro Ukrainy (NABU).
Szef Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy Artem Sytnyk komentował sprawę w poniedziałek. Na konferencji wyjaśnił, że śledztwo dotyczące nieprawidłowości w Ukrawtodorze rozpoczęło się w listopadzie 2019 roku.
Szef NABU informował w poniedziałek, że w Kijowie, Lwowie, a także na terytorium Polski przeprowadzono ponad 50 poszukań. - Do tej pory pociągnięto do odpowiedzialności cztery osoby [trzy w Polsce, jedną na Ukrainie - red.], zatrzymano szereg osób, w tym [byłego - red.] szefa Ukrawtodoru. Przeszukania dobiegają końca i mamy nadzieję uzyskać dodatkowe dowody na to, co zostało udokumentowane już dawno - mówił Sytnyk.
NABU jest rządowym organem ścigania badającym i zwalczającym przestępstwa korupcyjne, stanowiące zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Ukrainy i popełniane przez wysokich urzędników państwowych i samorządowych. Agenci NABU szkolą się i współpracują ze służbami USA.
NABU posiada uprawnienia dochodzeniowe, przygotowuje sprawy, ale nie może oskarżać podejrzanych. Dopiero ustalenia agencji przekazane Specjalnej Prokuraturze Antykorupcyjnej (SAP) stają się częścią sprawy karnej.
Sławomir Nowak był ministrem w rządzie Donalda Tuska w latach 2011-2013. Wcześniej, w latach 2007-2009, był szefem gabinetu Tuska i sekretarzem stanu w kancelarii premiera. Po tym, jak w wyniku kłopotów z polskim prawem zrzekł się mandatu posła i odszedł z krajowej polityki, w latach 2016-19 pełnił funkcję szefa ukraińskiej agencji drogowej Ukrawtodor.
Źródło: tvn24.pl, PAP