- Dla nich kobieta po prostu jest przedmiotem, a nie osobą, która może o sobie decydować - powiedziała w "Faktach po Faktach" Monika Rosa (KO), komentując słowa kandydata Konfederacji na prezydenta Sławomira Mentzena na temat aborcji w przypadku gwałtu. Barbara Oliwiecka (Polska 2050) oceniła, że członkowie Konfederacji "nie mają za grosz empatii, nie mają za grosz solidarności społecznej".
Posłanki Barbara Oliwiecka (Polska 2050) i Monika Rosa (Koalicja Obywatelska) komentowały w "Faktach po Faktach" w TVN24 słowa kandydata Konfederacji Sławomira Mentzena.
Niedawno w Kanale Zero mówił on, że "nie wolno zabijać niewinnych dzieci, nawet jeżeli to dziecko wiąże się z jakąś nieprzyjemnością". - Nie mamy prawa zabić innego człowieka, tylko dlatego, że ten człowiek sprawia nam przykrość, że jest dla nas nieprzyjemny, że może bardzo zaszkodzić naszemu życiu - stwierdził. Mentzen użył słowa "nieprzyjemność" w odpowiedzi, czy jest przeciwko prawu do aborcji w przypadku zajścia ciążę w wyniku gwałtu.
"Dla nich kobieta po prostu jest przedmiotem"
Jak oceniła Oliwiecka, "to są skandaliczne słowa". - Nieprzyjemnością jest kamień w bucie - stwierdziła.
- To pokazuje, jaką perspektywę ma Sławomir Mentzen i Konfederacja. Oni budują kraj dla zdrowych, silnych, bogatych, młodych mężczyzn i taką perspektywę mają. Ona odpowiada tej grupie elektoratu, która jest w takiej sytuacji. Natomiast nie mają za grosz empatii, nie mają za grosz takiej solidarności społecznej - komentowała.
Monika Rosa mówiła, że Mentzen "bardzo skrzętnie w kampanii ukrywał swoje poglądy dotyczące kobiet, dotyczące aborcji". - Dodam też, że Konfederacja jako całość głosowała przeciwko zmianie definicji zgwałcenia. My w tej kadencji wprowadziliśmy zmianę definicji, tak aby brak zgody na seks po prostu był gwałtem. Konfederacja była przeciw tej ustawie. Dlaczego? Ponieważ bardzo przedmiotowo traktuje kobiety. Trochę jako własność mężczyzny, trochę jako taką masę, o której można decydować - oceniła.
Według niej m.in. te słowa o gwałcie "potwierdzają dokładnie to, że dla nich kobieta po prostu jest przedmiotem, a nie osobą, która może o sobie decydować".
Posłanka KO mówiła też, że "w całej Polsce kobiety pytają o kwestię liberalizacji, o kwestię dekryminalizacji aborcji i wiedzą o tym, że zmiana stanowisku prezydenta, jeśli będzie to Rafał Trzaskowski, będzie też takim punktem, możliwością, żeby ten projekt ustawy przez Sejm przeszedł". - Bo już nie będzie wymówek, że ktoś nam ten projekt zawetuje - dodała.
Oliwiecka: liczymy na zmianę, a nie zamianę
Barbara Oliwiecka została zapytana o słowa kandydata Trzeciej Drogi Szymona Hołowni, który na spotkaniu z wyborcami mówił, że wybór Trzaskowskiego oznacza - jak zacytowała prowadząca program - "więcej tego samego". - To znaczy to, że my liczymy na zmianę, a nie zamianę. I faktycznie, nie chodzi nam o to, żeby była monowładza w kolejnym rozdaniu i przy kolejnych wyborach prezydenckich - wyjaśniała.
Według niej "mamy naprawdę bardzo niszczące efekty polaryzacji PO-PiS" i "nie ma wiarygodnych polityków z tej strony i z tej strony, którzy mogą ten topór zakopać". - Szymon Hołownia otworzył Sejm i pokazał jako marszałek, że potrafi procedować projekty opozycji, współpracować z rządem, ale też być takim zwierciadłem. I taka jest rola prezydenta, żeby współpracował z rządem, ale żeby też z automatu nie negować propozycji opozycji - mówiła.
Z kolei w opinii Rosy "wybór Rafała Trzaskowskiego to będzie więcej zmiany". - To będzie kwestia zmiany w Trybunale Konstytucyjnym, w KRS-ie, kwestia przywrócenia praworządności. To będzie kwestia także tego - co mówi bardzo jasno Rafał Trzaskowski - że jeśli przez Sejm nie przejdzie legalna, bezpieczna aborcja albo dekryminalizacja, to on osobiście ten projekt ustawy złoży i zrobi wszystko, żeby przekonać parlamentarzystów, żeby ten projekt ustawy poparli - dodała.
Autorka/Autor: akr/kg
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24