Były już alpaka i żółw. Teraz na badanie trafił kuc 

Badanie wykonano w Poznaniu, opis przygotowali specjaliści z Berlina
Pięcioletni kuc podczas badania TK w Poznaniu
Źródło: Uniwersyteckie Centrum Medycyny Weterynaryjnej
Uniwersyteckie Centrum Medycyny Weterynaryjnej w Poznaniu pokazało zdjęcia, na których widać pięcioletniego kuca leżącego na stole z "szerokim uśmiechem". Okazuje się, że zwierzę miało problem z przetoką i konieczna była tomografia komputerowa. Szymon Stelting, który przeprowadzał badanie opowiedział jak przebiega wizyta takich nietypowych pacjentów.

Na co dzień zajmują się zwierzętami towarzyszącymi jak koty i psy, ale bywają też pacjenci "nietypowi". Pod koniec czerwca do Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Weterynaryjnej w Poznaniu przyjechał pięcioletni kuc, który miał problem stomatologiczny.. Konieczna była tomografia komputerowa szczęki, a lecznica przy Uniwersytecie Przyrodniczym ma gabinet diagnostyki obrazowej.

- Tomograf, którym dysponujemy to jest tomograf ludzki. Nośność stołu takiego urządzenia to 227 kilogramów, więc kuc, który waży 80 kilogramów absolutnie nie jest żadnym wyzwaniem dla tego sprzętu - opowiada tvn24.pl Szymon Stelting, który od prawie 20 lat pracuje jako technik weterynarii w pracowni diagnostyki obrazowej.

Czytaj też: Pomogli papudze z dziobem w dzwonku >>>

Wystarczy kilkanaście sekund

Jak takie badanie przebiega? Pacjenci wielkogabarytowi przyjeżdżają do centrum z własnym anestezjologiem. To dlatego, że podczas wykonywania tomografii konieczne jest znieczulenie ogólne. Zwierzę musi być wprowadzone w sen przede wszystkim dla swojego bezpieczeństwa.

- Przy badaniu rentgenowskim czasami właściciel ubrany w fartuch ołowiany jest w stanie asystować i przytrzymać takiego pacjenta. W pracowni tomograficznej ze względu na promieniowanie jonizujące, które tam występuje, jest to niemożliwe. Nikt nie może zostać ze zwierzęciem, żeby go pilnować. Upadek ze stołu mógłby się zakończyć tragicznie - opowiada Stelting.

Badanie wykonano w Poznaniu, opis przygotowali specjaliści z Berlina
Badanie wykonano w Poznaniu, opis przygotowali specjaliści z Berlina
Źródło: Uniwersyteckie Centrum Medycyny Weterynaryjnej w Poznaniu

Anestezjolog podaje dożylnie leki anestetyczne. Kiedy zwierzę już zaśnie jest przekładane na stół tomografu i odpowiednio przypinane pasami. Wszystko po to, by uzyskać prawidłowy wynik. Samo badanie nie jest skomplikowane. Czas trwania jest uzależniony od odcinka, który jest skanowany. W przypadku kuca wszystko trwało kilkanaście sekund. Gdy tydzień później w pracowni pojawił się kolejny, tym razem dwutygodniowy kuc, skanowanie całego ciała zajęło minutę.

- U tego pacjenta był jakiś problem z przetoką. Wyniki badań trafiły do specjalistów z Berlina, którzy przygotowali szczegółowy opis zmian chorobowych. Leczenie nie odbywało się już w naszej placówce, my tylko pomogliśmy w diagnostyce - dodał pracownik centrum.

Skaner TK bez problemu poradził sobie z 80-kilogramowym pacjentem
Skaner TK bez problemu poradził sobie z 80-kilogramowym pacjentem
Źródło: Uniwersyteckie Centrum Medycyny Weterynaryjnej w Poznaniu

Co ciekawe, są już tomografy produkowane z myślą o tak dużych zwierzętach jak konie. To znacznie większe maszyny niż te powszechnie używane. - Takie tomografy są wysoko zamontowane i to umożliwia wykonanie zdjęcia koniowi, który stoi. Wówczas zwierzęta się seduje, czyli podaje się im mówiąc kolokwialnie "głupiego Jasia". Pacjent jest wtedy otępiały i współpracujący. W Wielkopolsce akurat nie ma takiego sprzętu - opowiada Stelting.

Kuc miał problem stomatologiczny
Kuc miał problem stomatologiczny
Źródło: Uniwersyteckie Centrum Medycyny Weterynaryjnej w Poznaniu

Poza kucem innymi nietypowymi pacjentami pracowni diagnostycznej byli m.in. alpaka, żółw i agama brodata.

Wielki sukces Polki
Dowiedz się więcej:

Wielki sukces Polki

Czytaj także: