Najpierw konfrontacje podejrzanych, a potem ewentualne wnioski o areszt tymczasowy - tak wygląda plan katowickiej prokuratury apelacyjnej na najbliższe godziny. Zatrzymani we wtorek były szef UOP Gromosław C. i cztery inne osoby są podejrzane o korupcję przy prywatyzacji warszawskiego Stoenu i LOT-u. Śledztwo w tej sprawie trwa od sześciu lat, ale przełom nastąpił niedawno - gdy prokuratorzy dotarli do dokumentów z cypryjskich i szwajcarskich banków, które mają obciążać zatrzymanych.
- Dziś od rana będą przeprowadzane konfrontacje z udziałem podejrzanych. Zostanie też przesłuchany jeden z podejrzanych, którego nie udało się przesłuchać wczoraj z uwagi na późną porę - poinformował w czwartek PAP rzecznik prokuratury apelacyjnej w Katowicach Leszek Goławski.
Kiedy zakończą się konfrontacje i przesłuchanie, prokuratura podejmie decyzję w sprawie ewentualnych wniosków o zastosowanie środków zapobiegawczych. Więcej informacji ma zostać przekazanych wczesnym popołudniem. Pierwsze zatrzymania miały miejsce we wtorek wieczorem, dlatego jeśli śledczy chcą, by zatrzymani zostali w odosobnieniu, sąd musi zadecydować o tymczasowym aresztowaniu do wieczora.
Dokumenty z Cypru i Szwajcarii
Śledztwo w sprawie korupcji przy prywatyzacji LOT-u i Stoenu nie było łatwe. Już wczoraj prokurator Leszek Goławski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, mówił w rozmowie z tvn24.pl, że postępowanie toczyło się od 2005 rok. Jak ustalił "Dziennik Gazeta Prawna", w tym czasie było ono nawet umarzane.
Według informacji dziennika, zebrano 200 tomów akt, ale przełom nastąpił dopiero po uzyskaniu pomocy prawnej z Cypru i Szwajcarii, gdzie ulokowane miały zostać pieniądze z łapówek.
Z mojego punktu widzenia - z fotela ministra skarbu - to akurat w tym projekcie generał był niewidoczny Wiesław Kaczmarek, b. minister skarbu
Przyspieszenie lewicy
Przełom był możliwy - piszą gazety - dzięki informacjom uzyskanym od Petera V., szwajcarskiego bankiera nazywanego "kasjerem lewicy". Takie doniesienia pojawiły się również po zatrzymaniu Gromosława C.
Wczoraj jednak zaprzeczał im rzecznik katowickiej prokuratury apelacyjnej. Jak mówił, źródłem informacji byli niektórzy zagraniczni inwestorzy zainteresowani procesami prywatyzacyjnymi.
"Spółdzielnia" lobbystów
Śledztwo prowadziła katowicka prokuratura, która podejrzewała przez kilka lat, że przy sprzedaży państwowych spółek mogło dojść do korupcji. W styczniu 2011 roku włączono jeszcze do niego CBA.
W trakcie postępowania śledczy ustalili - pisze "Rz" - że za rządów AWS i SLD istniała nieformalna grupa, zwana "spółdzielnią", która lobbowała za wyborem konkretnych firm. Dopiero po sześciu latach znaleziono dowody, że podczas prywatyzacji LOT-u i Stoenu wręczono łapówki. Wczoraj Goławski powiedział, że w przypadku LOT-u mowa jest o kwocie miliona dolarów, a Stoenu - 1,4 mln euro, jakimi mieli podzielić się podejrzani.
Pieniędzmi za Stoen podzielić się mieli były szef UOP, warszawski mecenas Michał T. i biznesmen Andrzej P. To Andrzej P. miał zachęcać ministerialnych urzędników do postawienia na wskazane przez niego firmy. On został zatrzymany jako ostatni z pięciu podejrzanych na ulicy przez CBŚ. Wg. gazet sam generał nie przyznał się do stawianych mu zarzutów korupcyjnych.
Za lobbowanie przy prywatyzacji LOT-u zarzuty usłyszał natomiast Piotr D., który zasiadał w zarządzie spółki, był też doradcą wicepremiera Leszka Balcerowicza.
Piątym z zatrzymanych jest Mariusz P. i na razie nie wiadomo, o co jest podejrzewany.
Generał na celowniku
Jak ustaliła "Rz", to nie jedyne kłopoty Gromosława C. Od 2009 roku warszawska prokuratura bada, czy generał przyjął 2 mln zł łapówki jako szef UOP. Na razie w tej sprawie nikomu nie postawiono zarzutów.
Po zatrzymaniu C. w jego obronie stanęli politycy lewicy. Wiesław Kaczmarek, który jako minister skarbu prywatyzował Stoen podkreśla, że była ona sukcesem i nie przypomina sobie, by generał był w nią zaangażowany. - Z mojego punktu widzenia - z fotela ministra skarbu - to akurat w tym projekcie generał był niewidoczny - powtórzył dziś w RMF FM.
Wczoraj w "Kropce nad i" bronił go też ówczesny premier Leszek Miller: - Nie wyobrażam sobie, by Gromosław C. brał łapówki i prał brudne pieniądze. Liczę, że rzecz zostanie jak najszybciej wyjaśniona.
Były szef UOP
Gromosław C. był w latach 1993-1996 szefem UOP.
Po przejściu w stan spoczynku, w kwietniu 1996, założył firmę Doradztwo GC. W następnych latach zasiadał w radach nadzorczych i zarządach różnych przedsiębiorstw i doradzał firmom konsultingowym. Jest prezesem Aeroklubu Warszawskiego. To właśnie w uznaniu zasług C. podpułkownik Sławomir Petelicki nazwał współfinansowaną przez Amerykanów jednostkę specjalną - GROM-em.
Nieprawidłowości w prywatyzacji
Procesom prywatyzacyjnym PLL LOT i Stoen towarzyszyły zarzuty wyprzedaży majątku narodowego i krytyczne raporty NIK. Umowę sprzedaży 85 proc. akcji Stoen podpisano 15 października 2002 r. RWE zapłaciło 1,5 mld zł. Jeszcze w tym samym miesiącu o zbadanie prywatyzacji zwrócił się do NIK klub parlamentarny PSL (wówczas w koalicji rządowej z SLD). Izba - w opublikowanym w styczniu 2005 r. raporcie - uznała sprzedaż STOEN za niecelową. Stwierdziła, że transakcja może się okazać niekorzystna pod względem gospodarczym i zagrażać bezpieczeństwu energetycznemu Polski. NIK stwierdziła też m.in., że w kwietniu 2002 r. minister skarbu podjął decyzję o jednorazowej sprzedaży 85 proc. akcji Stoen jeszcze przed uzyskaniem zgody rządu (co nastąpiło tuż przed transakcją).
NIK badała także proces prywatyzacji PLL LOT, który trwa już 12 lat. Zaczął się w połowie listopada 1999 roku, kiedy to szwajcarska grupa SAirGroup, właściciel linii Swissair (które upadły w 2002 roku), kupiła od Skarbu Państwa 10 proc. akcji spółki za 33,7 mln USD. Po podwyższeniu kapitału, udział inwestora wzrósł do 37,6 proc. W 2004 r. NIK negatywnie oceniła przebieg prywatyzacji w latach 1999-2003. Jej zdaniem nie zostały zrealizowane cele założone w strategii rządowej. Było to wynikiem m.in. błędnych decyzji ministra skarbu, braku rzetelności. Z raportu wynikało, że były zarząd PLL LOT otrzymał ponad 1 mln franków wynagrodzenia od SAirGroup za świadczenie usług doradczych w latach 2000-2001. Wiążąc się z SAirGroup LOT przystąpił do sojuszu Qualiflyer.
Według NIK, zamiast zarobić, z majątku Skarbu Państwa do prywatyzacji dołożono nieplanowane wcześniej 264 mln zł. Kontrolerzy podnosili też, że syndyk masy upadłościowej inwestora strategicznego, posiadając 25,1 proc. akcji spółki, miał istotne uprawnienia decyzyjne, co ograniczało prawa właścicielskie SP do LOT-u.
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP, "Rzeczpospolita", "DGP"
Źródło zdjęcia głównego: Andrzej Iwańczuk/Reporter, Andrzej Grygiel/PAP