- To rzeczywiście był błąd - powiedział szef MSZ Radosław Sikorski, oceniając wydanie przez polską ambasadę w Berlinie komiksu o Fryderyku Chopinie, w którym pojawiły się wulgarne zwroty. Zapewnił, że publikacja nie będzie dystrybuowana i zostanie zniszczona.
Jeszcze w poniedziałek wieczorem, Sikorski pytany przez reportera "Faktów" TVN o pełen wulgaryzmów komiks, stwierdził, że "w ogóle nie zna sprawy i nie będzie jej komentował".
Dwa dni później zmienił zdanie. - Rzeczywiście to był błąd pracownika ambasady w Berlinie i jedno, czego żałuję to, że nie mogę tej osoby wyrzucić z pracy za tak skandaliczną decyzję, bo już nie pracuje w MSZ - powiedział Sikorski w Radiu Zet.
Zaznaczył, że o ile wie, w centrali nikt nie widział tego komiksu. - Jeśli chodzi o sam tekst, to był znany ambasadzie w Berlinie i tam został popełniony poważny błąd - zaznaczył minister.
I dodał, że w MSZ nikt nie znał treści komiksu. - Mogę tylko powiedzieć, że coś takiego nie powinno się zdarzyć. Mam nadzieję, że autor zrozumiał, jak wielką niestosowność popełnił - powiedział szef MSZ.
27 tys. euro za komiks
Wydanie komiksu sfinansowały polska ambasada w Berlinie i MSZ. Komiks - który miał promować polską kulturę w niekonwencjonalny sposób - ukazał się w grudniu 2010 r. Darmową publikację wydano w 2 tysiącach egzemplarzy, kosztem 27 tys. euro. Na okładce widnieje znak godła polskiego wraz z informacją, że wydawcą jest ambasada polska w Berlinie.
Publikacja napisana jest zarówno w języku polskim, jak i niemieckim, a jej autorzy to - jak zapewnia wydawca - uznani twórcy komiksów z Niemiec i Polski.
W jednym z komiksowych opowiadań, którego akcja rozgrywa się w więzieniu, gdzie ma się odbyć koncert artysty, przypominającego wyglądem Fryderyka Chopina, pojawiły się wulgarne zwroty: "Je...y cweloholokaust", "ta ci.a, co tu siedziała", "na ch. on tam stoi", "efekt koniowalenia".
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP