Radosław Sikorski został wybrany na marszałka Sejmu. Głosowanie poprzedziła gorąca debata. PiS zarzuciło Sikorskiemu, że może "pomylić laskę marszałkowską z kijem baseballowym". Sikorski jeszcze przed głosowaniem zapewnił, że "sienkiewiczowskie powiedzenia, jakimi się posługiwał, nie odnosiły się do opozycji" i że jeśli ktoś tak to odebrał, to jest mu przykro. Po wyborze obiecał poważną dyskusję w Sejmie i zaprosił opozycję "do współpracy".
Za kandydaturą Sikorskiego głosowało 233 posłów (199 z PO, 29 z PSL i pięciu parlamentarzystów niezrzeszonych), przeciwko - 143 (127 z PiS, 11 z klubu KPSP i 5 posłów niezrzeszonych), wstrzymało się 62 (29 z SLD, 26 z Twojego Ruchu oraz trzech posłów klubu KPSP i 4 niezrzeszonych). Wymagana większość głosów wynosiła 220.
- Ten wynik to mocny mandat do sprawowania tej zaszczytnej funkcji - powiedział po wyborze wicemarszałek Jerzy Wenderlich, który jako marszałek senior przewodził Sejmowi po ustąpieniu Ewy Kopacz.
"Dziękuję za zaufanie"
Sikorski podziękował za okazane zaufanie. - To dla mnie wielki zaszczyt, móc stanąć na czele izby, która jest jednym z najstarszych parlamentów w Europie - podkreślił nowy marszałek.
Podziękował klubom za to, że nie wystawiły innych kandydatów na stanowisko marszałka. - Dziękuję tym, którzy na mnie głosowali oraz tym, których jeszcze do siebie nie przekonałem - mówił Sikorski.
- Nie przemówieniami, a pracą będę się starał, by zdobyć wasze zaufanie. Będę się starał być godnym następcą mojej poprzedniczki Ewy Kopacz - zadeklarował.
Podkreślił też, że wysłuchał z uwagą dyskusji podczas debaty nad jego kandydaturą. Obiecał poważną dyskusję w Sejmie i zaprosił opozycję "do współpracy".
Potem Sikorski spotkał się z dziennikarzami na krótkim briefingu w Sejmie. Nie odpowiadał na pytania, gdyż - jak zaznaczył - musi się wdrożyć w swoje nowe obowiązki. Wydał jedynie krótkie oświadczenie.
- Chciałbym się z państwem przywitać w nowej roli i podzielić się moim wzruszeniem, że dostąpiłem takiego zaszczytu - powiedział. - Liczę na dobrą współpracę z mediami, ale zgodnie z postulatami, które padły w dyskusji nad moją kandydaturą, najważniejsze słowa powinny padać na sali obrad - podkreślił marszałek.
"Mocny człowiek na trudne czasy"
Głosowanie poprzedziła debata. Przysłuchiwał się jej cały rząd wraz z premier Ewą Kopacz, a także Donald Tusk, który po raz pierwszy od 7 lat zasiadł w ławach poselskich (nie rządowych), marszałek Senatu Bogdan Borusewicz i żona Sikorskiego Anne Applebaum.
Sikorski był kandydatem koalicji PO-PSL. Rafał Grupiński z PO, który przedstawił w środę w Sejmie jego sylwetkę podkreślał, że jest to polityk o wpływach i pozycji międzynarodowej.
Andrzej Gałażewski (PO), który w imieniu swojego klubu rekomendował kandydaturę Sikorskiego, przekonywał, że jest to "mocny człowiek na trudne czasy".
- Czasy są trudne szczególnie w obszarze bezpieczeństwa. Konflikt na Ukrainie, rosyjskie embargo na polskie produkty, kłopoty z dostawą gazu i butne wypowiedzi Putina, który mówił, że gdyby chciał, w trzy dni zająłby Warszawę. Z tym będziemy musieli się zmierzyć w Sejmie - mówił.
Podkreślał, że Sikorski w obliczu różnych problemów okazał się "mistrzem dialogu, a nie destrukcji".
PiS: Sikorski nie ma żadnego doświadczenia
Zastrzeżenia do kandydatury ma natomiast klub PiS. Zarzuca Sikorskiemu m.in. niemożność porozumienia z opozycją.
- Poseł Sikorski to chyba pierwszy w dziejach polskiego parlamentaryzmu kandydat na marszałka, który publicznie deklaruje, że opozycję trzeba dorżnąć i zniszczyć - podkreślił Krzysztof Szczerski z PiS. Jak zaznaczył, miarą demokracji w parlamencie jest to, jak traktowana jest w nim opozycja. Tymczasem, jak mówił, Sikorski w swych deklaracjach politycznych "radykalnie zaprzecza regułom demokracji w parlamencie". - Poseł Sikorski jako marszałek jest czynnikiem ryzyka w Sejmie, a nie gwarantem stabilności - podkreślił poseł PiS. Według niego jest to ryzyko "pomylenia laski marszałkowskiej z kijem baseballowym". - Marszałek Sikorski to przepis na problemy, a nie gwarancja rozwiązań" - mówił. - To kandydat podziału, konfliktu, języka nienawiści - dodał. Byłemu szefowi MSZ zarzucił też, że nie ma doświadczenia w pracy parlamentarnej w Sejmie, bo odkąd został posłem, był ministrem. - Od razu po wyborze na posła został ministrem. Tylko w tej kadencji Sejmu Sikorski opuścił ponad tysiąc posiedzeń. A więc dlaczego koalicja wystawia właśnie jego? - dociekał Szczerski. Pytał, dlaczego to Sikorski został kandydatem PO na marszałka akurat teraz, kiedy kraj szczególnie potrzebuje spokoju i odpowiedzialności. Według niego są różne warianty odpowiedzi na to pytanie: że to zwycięstwo interesów PO nad interesami państwa, że "nikt inny nigdzie go nie chciał: ani w NATO, ani w UE, ani w rządzie". - Być może Sikorski musiał coś dostać, by nie rozrabiał (...), dostać kawałek Polski na ostatni rok rządów - mówił Szczerski. Możliwe, że - jak ocenił Szczerski - powierzenie Sikorskiemu stanowiska marszałka "to nie przypadek, a kolejny plan realizacji planu rządzenia, który Sikorski elokwentnie przedstawił na taśmach", czyli "plan walki z PiS na arenie sejmowej, aby je zniszczyć".
- PO potrzebuje sejmowego prowokatora. Sikorski sam sobie tę rolę wymyślił - wskazywał Szczerski. Ocenił, że jeśli Sikorski zostanie marszałkiem, to w Sejmie będzie "zero dialogu, a maksimum konfliktu". Poseł PiS oświadczył, że w takiej sytuacji klub PiS będzie przeciwny kandydaturze Sikorskiego. - Mimo to jasno deklarujemy, nie będziemy szukać zwady. Wszelkie prowokacje i zaczepki będziemy zbywać - zapewnił. Dodał, że PiS będzie domagać się szacunku i miejsca w publicznej debacie dla opozycji, "nawet jeśli marszałek Sikorski uzna, że cechuje ją murzyńskość". Wyraził nadzieję, że Sikorski podda się "socjalizacji przez instytucję" i przeprosi opozycję za swoje dotychczasowe słowa. PiS oczekuje, iż Sikorski podda pod obrady tzw. pakiet demokratyczny autorstwa tej partii. Szczerski podkreślił, że będzie to "testem dojrzałości Sikorskiego jako polityka".
Palikot życzy odwagi
Janusz Palikot z Twojego Ruchu zaznaczył, że posłowie Twojego Ruchu nie wiedzą, czy w Sikorskim jako marszałku "górę weźmie twarz szefa MSZ, czy wojaka z Afganistanu". Wśród zadań dla Sikorskiego jako marszałka wymienił m.in. potrzebę doprowadzenia do debaty na temat wprowadzenia w Polsce strefy euro - swoistej, jak się wyraził Palikot, "tarczy antyputinowskiej". - Wiemy, jak wielkim krokiem milowym byłoby dokonanie zmian w konstytucji i zaproponowanie porozumienia, w wyniku którego z jednej strony prawa część sceny politycznej zgadza się na zmiany w konstytucji, a my zgadzamy się na kolejne referendum, choć już jedno było, referendum w sprawie daty wprowadzenia euro. Jest to być może sposób wyjścia z impasu, w którym się znajdujemy - mówił Palikot. Marszałek, dodał polityk TR, powinien doprowadzić do powołania komisji konstytucyjnej, która przygotowałaby te wszystkie zmiany. - To od pana będzie zależało, czy ta debata w tej kadencji się jeszcze zacznie - zwrócił się do Sikorskiego. - Jakość pełnienia tej funkcji mierzy się właśnie takimi wyzwaniami - dodał. Inne zadania nowego marszałka to, według Palikota, reforma i demokratyzacja regulaminu Sejmu, by opozycja, chcąca zadań pytanie premierowi, nie musiała odwoływać się do "kruczków". Zadaniem jest także uporządkowanie polityki energetycznej. Ta ostatnia sprawa wykracza bowiem poza cele rządu, więc właśnie marszałek Sejmu może odegrać w tym istotną rolę - uważa Palikot. - Jednocześnie Sikorski jako marszałek powinien doprowadzić do powołania komisji śledczej ds. zbadania procesu rozwiązywania Wojskowych Służb Informacyjnych - przekonywał szef Twojego Ruchu. - Życzę panu odwagi i waleczności w czasie pokoju, bo wojny prawdopodobnie nie będzie- zakończył wystąpienie Palikot.
"Ta funkcja zobowiązuje"
Jan Bury z PSL podczas środowej debaty nad kandydaturą b. szefa MSZ na stanowisko marszałka Sejmu przytoczył słowa Sikorskiego, który będąc we wtorek gościem na posiedzeniu klubu PSL miał powiedzieć, że "mimo swoich wad (...) będzie się starał być wobec opozycji słodkim marszałkiem". - Apelujemy, by (...) był pan marszałkiem koncyliacyjnym. Ta funkcja zobowiązuje - mówił Bury. Podkreślił, że wielu polityków na stanowisku marszałka "pokazało swoją klasę polityczną". W opinii Burego marszałek Sejmu nie powinien być marszałkiem koalicji rządowej, ale "marszałkiem całej izby od lewej do prawej strony sceny politycznej". - Nasz klub będzie głosował za wyborem pana na funkcję marszałka Sejmu - zapowiedział polityk PSL. Według niego Sikorski, będąc szefem polskiej dyplomacji, wielokrotnie pokazał klasę. - Wierzę w to, że jako marszałek Sejmu - druga osoba w państwie - będzie pan godnie piastował tę funkcję ku pożytkowi dla Polski, dla dobrego prawa, dla stanowienia dobrych ustaw - mówił Bury.
SLD: człowiek walki z oponentami politycznymi
Poseł Tadeusz Iwiński z SLD pytał Sikorskiego o los projektów, m.in. w sprawie: podniesienia płacy minimalnej oraz najniższych emerytur, wprowadzenia darmowych leków dla najuboższych emerytów powyżej 75. roku życia, pełnej refundacji zabiegów in vitro oraz związków partnerskich. Poseł SLD podkreślił, że marszałek Sejmu nie tylko prowadzi obrady Izby i reprezentuje ją na zewnątrz, ale powinien być też uosobieniem dialogu i porozumienia, respektować prawa opozycji oraz dbać o przestrzeganie standardów demokracji. - Marszałek Sejmu powinien łączyć, a nie dzielić - podkreślił. Zdaniem polityka SLD, Sikorski, to "bardzo doświadczony polityk, dobrze znany poza granicami Polski, który przeszedł długą krętą polityczną drogę, od Ruchu Odbudowy Polski, przez PiS do Platformy". Jak dodał, Sikorski, obok Waldemara Pawlaka, był najdłużej urzędującym ministrem w historii III RP.
- Sikorski ma również doświadczenie parlamentarne (...), chociaż w tym czasie siłą rzeczy koncentrował się na zadaniach rządowych - zaznaczył. - Czy człowiek swoistej walki z oponentami politycznymi może przedzierzgnąć się w człowieka dialogu i porozumienia, co powinno być imperatywem dla marszałka Sejmu? - pytał Iwiński. Poseł SLD wyraził nadzieję, że Sikorski jako marszałek nie pójdzie drogą konfrontacji z opozycją.
Sikorskiemu jest przykro
Sikorski, który zabrał głos po wystąpieniach klubów zapewnił, że "sienkiewiczowskie powiedzenia, jakimi się posługiwał, nie odnosiły się do opozycji" (najprawdopodobniej chodzi o krytykowane przez opozycję sformułowanie o "dorzynaniu watahy - red.). Jak mówił, jeśli ktoś tak to odebrał, to jest mu przykro.
Autor: adso,mac//plw,rzw / Źródło: PAP, tvn24.pl