Miałem poczucie, że dzieje się coś wielkiego. Musiałem tam być i to za wszelką cenę - mówił w TVN24 Andrzej Drzycimski. Były rzecznik prezydenta Lecha Wałęsy wspominał strajk w Stoczni Gdańskiej z sierpnia 1980 roku.
40 lat temu o godz. 17 w sali BHP Stoczni Gdańskiej podpisane zostało porozumienie między Komisją Rządową a Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym reprezentującym ponad 700 zakładów z całej Polski. Delegacja rządowa zgodziła się m.in. na utworzenie nowych, niezależnych, samorządnych związków zawodowych, prawo do strajku, budowę pomnika ofiar Grudnia 1970, transmisje niedzielnych mszy św. w Polskim Radiu i ograniczenie cenzury. Przyjęto też zapis, że nowe związki zawodowe uznają kierowniczą rolę PZPR w państwie.
Porozumienie, które podpisali przewodniczący MKS Lech Wałęsa i wicepremier Mieczysław Jagielski, w konsekwencji doprowadziło do powstania NSZZ "Solidarność" - pierwszej w krajach komunistycznych niezależnej od władz legalnej organizacji związkowej.
"Zdumiewająca młodość protestu"
Tamte wydarzenia poprzedził strajk w Stoczni Gdańskiej, który rozpoczął się nieco ponad dwa tygodnie wcześniej.
- Byłem wtedy z rodziną na wczasach w Zakopanem. Wracając, w pociągu dowiedziałem się, że coś będzie działo się w gdańskiej stoczni - zaczął swoją opowieść Andrzej Drzycimski w rozmowie z Piotrem Jaconiem w TVN24.
Kiedy usłyszał, że rozpoczął się strajk, nie wahał się. - No co mogłem zrobić? Jadę - wspominał rzecznik prezydenta Wałęsy, a w sierpniu 1980 roku dziennikarz. Zaznaczył, że "przekraczając bramę stoczni miał poczucie, że już nie wyjdzie". Dziś tamto odczucie wspomina jako irracjonalne, ale szybko dodał, że miał świadomość, że dzieje się coś wielkiego i musi tam być, "i to za wszelką cenę".
- Najbardziej zdumiewała mnie taka młodość tego protestu. Jak zacząłem się temu przyglądać bardziej reportersko, to zobaczyłem, że są trzy warstwy tego układu, który powstał. Pierwsza to młodzi naładowani ludzie, druga to osoby już z jakimś doświadczeniem i wreszcie młodzi pisarze i poeci, którzy wnieśli intelektualny powiew - wspominał.
Jako puentę sierpniowych wydarzeń Drzycimski wspominał delegację Solidarności do Ojca Świętego. W pamięć szczególnie zapadły mu obrazki, kiedy Lech Wałęsa klęknął przed Janem Pawłem II, a ten go podniósł. - Taka symbolika - mówił. - Strajk poza fizycznością mówił zupełnie innym językiem - dodał rozmówca Piotra Jaconia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24