W Siemianowicach Śląśkich płonie składowisko odpadów. Nad miejscem pożaru unosi się słup czarnego dymu. - Zagrożenie jest i to nie tylko w tym miejscu. Powinniśmy wziąć cyrkiel, zrobić duży okrąg o zasięgu co najmniej 20 kilometrów. Tam jest zagrożenie - wskazywał dziennikarz "Superwizjera" Maciej Kuciel, autor reportażu "Wojny śmieciowe".
W piątek rano w Siemianowicach Śląskich wybuchł ogromny pożar. Ogień pojawił się na terenie składowiska odpadów. Kłęby czarnego dymu widać z kilku kilometrów. Akcja gaszenia jest bardzo trudna, bo pojemniki z chemikaliami rozszczelniają się i dochodzi do wybuchów. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało alert dla Siemianowic Śląskich i sąsiednich miast.
"Powinniśmy zrobić okrąg o zasięgu co najmniej 20 kilometrów. Tam jest zagrożenie"
O pożarze mówił w TVN24 dziennikarz "Superwizjera" Maciej Kuciel, autor reportażu "Wojny śmieciowe". - Zagrożenie jest i to nie tylko w tym miejscu pożaru. Powinniśmy wziąć cyrkiel, zrobić duży okrąg o zasięgu co najmniej 20 kilometrów i tam jest zagrożenie - wskazywał.
Zaznaczył, że "nawet jeżeli nie w tej chwili, to jest zagrożenie opadem". - Popatrzmy na te zdjęcia. Słup czarnego dymu idzie do góry - powiedział Kuciel.
- Nie ma wiatru, to nie zostanie rozwiane, tylko opadnie. Nawet w promieniu 20 kilometrów opad tego, co teraz idzie w górę, będzie na ziemi - wyjaśniał dziennikarz.
"Dymy pożarowe zawsze są niebezpieczne"
Rzecznik Komendy Miejskiej PSP w Siemianowicach Śląskich kpt. Sebastian Karpiński ostrzegał, że "dymy pożarowe zawsze są niebezpieczne".
- Zalecamy, żeby w miarę możliwości nie opuszczać swoich mieszkań, pozamykać szczelnie okna i pozostawać w tych pomieszczeniach, bo ze względu na możliwość zmiany warunków atmosferycznych wiadomo, że te dymy pożarowe mogą zmienić swój kierunek i jest to zawsze niebezpieczne - zaapelował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: X/PSP